Jubileusz napastnika JKH GKS Jastrzębie
W dziejach JKH GKS Jastrzębie pękło kolejne jubileuszowe pół tysiąca ekstraligowych spotkań. Po Kamilu Górnym, Tomaszu Kulasie i Macieju Urbanowiczu do zacnego grona ''pięćsetkowiczów'' dołączył w piątek w Sanoku Łukasz Nalewajka.

Łukasz Nalewajka urodził się 30 listopada 1993 roku. Wraz z bratem-bliźniakiem Radosławem trafił na Jastor jako kilkulatek, o czym zresztą obaj opowiedzieli na łamach książki ''70 lat jastrzębskiego hokeja''.
Łukasz Nalewajka zadebiutował w seniorach JKH GKS Jastrzębie w sezonie 2010/11, zaliczając dwa spotkania. Początki nie były łatwe - w zasadzie do pierwszego składu obaj ulubieńcy kibiców na dobre dołączyli dopiero za czasów Mojmira Trlicika, zaś pierwszoplanowymi postaciami stali się za kadencji Roberta Kalabera, trafiając zresztą nawet w orbitę zainteresowań selekcjonera kadry narodowej. Łukasz Nalewajka słynie z poświęcenia na tafli - strzelił nawet gola nosem, gdy od jego twarzy odbiło się uderzenie Marisa Jassa w sezonie 2019/20.
''Zwieźli mnie do szatni, leżę na kozetce u lekarza, który wpycha mi tampony do nosa, a tu przychodzi Leszek Laszkiewicz i mówi, że zdobyłem gola. Myślałem, że żartuje, ale pokazał mi Flashscore'a i... rzeczywiście. Potem zawieźli mnie do szpitala i w czwartek wylądowałem na stole operacyjnym. W piątek rano pielęgniarka wyciąga mi tampony i mówi, że mam miesiąc gry z głowy. Gdyby wiedziała, że już w niedzielę wystąpiłem w Katowicach, to pewnie „przeżegnałaby się nogą” (śmiech). Byłem cały opuchnięty i zamiast nosa miałem kartofel, więc wyjechałem na lód w kracie, ale... zagrałem!'' - wspominał Łukasz Nalewajka na łamach książki.
Ostatnie dwa lata nie były wprawdzie tak udane jak poprzednie, jednak obecny sezon to zupełnie inna bajka. Obaj bracia są bowiem niezastąpieni w rolach, które przeznaczył im Robert Kalaber. '' To są bardzo oddani klubowi zawodnicy, jednak przy obecnym poziomie ekstraligi muszą realizować to, w czym są najlepsi. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Obaj są dobrzy w destrukcji i „prostej grze”, natomiast w kreacji odstają od najlepszych. Dlatego zaproponowałem im takie, a nie inne role w drużynie. Jestem pewien z ich podejściem do pracy będą dla nas jeszcze bardzo cennymi graczami'' - mówił trener JKH GKS przed sezonem. Jak się okazało - iście proroczo.
źródło: jkh.pl