Zgłoś komentarz do moderacji

Ostatnio prawie! zostałam potrącona na przejściu dla pieszych (mając zielone światło) między targiem a Aldim na Arki Bożka. Kierowca zatrzymał się pół metra ode mnie!. Znajdowałam się w połowie przejścia kiedy to z kierunku Podhalańskiej - Wodociągi przejechał sobie radośnie na czerwonym w lewoskręcie właśnie dziadzio w volkswagenie passacie. Kiedy przeszłam już na azyl nie zatrzymał się tylko pojechał dalej mimo iż na pasach znajdowali się inni piesi. Obowiązkowe odblaski ok ale nic nie zastąpi obu stroną obowiązkowego myślenia. Codziennie widzę jak jedna i druga strona wymusza na przejściach i przejazdach. Przechodzenie przez jezdnię w niedozwolonych miejscach. W mieście brakuje monitoringu do wyłapywania właśnie takich przypadków, które nagminne są gdzie kierowcy przejeżdżają na czerwonym świetle na alejach koło Tesco. Przejścia dla pieszych są też fatalnie rozlokowane jak popatrzymy sobie po naszym mieście, niedoświetlone a wystarczy popatrzeć po paru miastach czy też wsiąść przykład jak to sąsiedzi za granicą mają np. w Karvinie. Robienie przejść w niewielkiej odległości między drogą główną a podporządkowaną jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Natomiast co do tego przypadku jeśli kierujący nie zobaczył na DOBRZE oznakowanym przejściu pieszej wyjeżdżając z podporządkowanej drogi (ograniczenie dodatkowo do 30km/h) powinien zostać dodatkowo wysłany na badania lekarskie nie mówiąc już że w tym przypadku powinno zostać zatrzymane prawo jazdy a on sam zostać pozbawiony uprawnień do kierowania pojazdami. Bowiem sytuacja ta zdarzyła się w dobrych warunkach pogodowych a na przeciw stała przecież Pani pomagająca przechodzić uczniom do pobliskiej szkoły.