Morawy - to kraj winem płynący

We wtorek w jastrzębskiej Miejskiej Bibliotece Publicznej zostało zorganizowane spotkanie, którego bohaterem były Morawy, a dokładnie winnice.  O „czeskiej Toskanii” opowiadała Agnieszka Witczak, znawczyni wszystkiego, co czeskie.

Do morawskiej krainy wina nie jest daleko. Na odwiedzenie tych urokliwych miejsc wystarczy jeden dzień. Tereny te można zaliczyć do tak zwanych miejsc nieoczywistych, urokliwych, a nieopanowanych jeszcze przez masowy, turystyczny gwar. Przykładem tego jest miejscowość Hustopeče, znana z sadów migdałowych.

- Zobaczenie kwitnącego sadu migdałowców jest niezapomnianym wrażeniem. Widok jest oszałamiający, a do tego ten zapach. Migdałowce są wykorzystywane między innymi do produkcji nalewek i win. Warto dodać, że na okolicę można spojrzeć z wysokości wieży widokowej. Tego rodzaju obiektów nie brakuje w Republice Czeskiej, a więc również na Morawach - opowiadała Agnieszka Witczak i zachęcała do zwiedzenia zabytkowych winiarni i ich piwnic, gdzie można deputować wina.

Innym miasteczkiem Moraw, gdzie w krajobrazie dominują winnice są Velké Bílovice. Krzewy winogron porastają każde wolne miejsce na obszarze około 750 hektarów.  To  największe skupisko winnic w Republice Czeskiej.

- Tutaj polecam wejść na wzgórze Hradištěk. Stamtąd można ogarnąć wzrokiem całą okolicę. Ale zachwyca nie tylko przyroda. Znajduje się tam kaplica poświęcona słowiańskim apostołom Cyrylowi, Metodemu, Wacławowi i patronowi właścicieli winnic - Urbanowi. Budynek do złudzenia przypomina romańską rotundę, ale został zbudowany w 2000 roku. W każdym razie jest ulubionym obiektem fotograficznym dla odwiedzających turystów - mówiła Agnieszka Witczak.

W czasie wieczoru poświęconego Morawom nie zabrakło opowieści o tajemniczych Templariuszach, którzy przybyli do miejscowości Čejkovice i zbudowali tam twierdzę oraz… piwnice winne. Miały być największym tego typu obiektem w Europie Środkowej. Dzisiaj po zamku nie ma ani śladu, pozostały piwnice, które częściowo są udostępniane turystom.

Co prawda, jak podkreślała Agnieszka Witczak, jesienne winobranie już się skończyło, ale Morawianie przygotowują się na dzień świętego Marcina. Wówczas organizuje się imprezy degustacji młodego wina, młodego, bo wytworzonego z tegorocznych jesiennych zbiorów. Mieszkańcy naszego regionu mogą wziąć w nim udział, udając się, chociażby do Ołomuńca. W dzień 11 listopada organizowane są imprezy, w czasie których pije się wino i je lokalne przysmaki. Centrum wydarzeń jest główne miejsce w mieście, czyli rynek.

Spotkanie w bibliotece zgromadziło zainteresowanych czeską tematyką. Prowadząca Agnieszka Witczak, przeniosła uczestników do rejonów, znajdujących się nie tak daleko od naszej granicy, a kuszących bogatą historią, kulturą i winem.

- To było bardzo ciekawe i dobre spotkanie. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że urokliwe rejony nie są wcale oddalone od nas o tysiące kilometrów. Czechy, Morawy są tak blisko nas, że aż prosi się by je odkrywać. Opowieści pani Agnieszki na pewno do tego zachęcają - podsumowała jedna z uczestniczek spotkania.