Pies w mieście. Intruz czy przyjaciel? [FELIETON]
Ostatnio gorące dyskusje wywołała kwestia czy pies zdycha, czy umiera. Ale chyba ten temat ma szerszy kontekst. Chodzi o to, jak traktujemy zwierzęta, jak traktujemy siebie nawzajem? Czy ludzie i zwierzęta mogą, w miarę bezkonfliktowo żyć w mieście?
To czy pies zdycha czy umiera - niech każdy sam rozsądzi we własnym sumieniu. Osobiście nie uważam, że zastosowanie słowa umiera, zrównuje go z człowiekiem albo stawia wyżej od niego. A to, że okazujemy szacunek zwierzęciu, które było z nami przez cały swój żywot, nie jest niczym złym. Chcę jednak podkreślić, że nasz stosunek do zwierząt i przyrody nie powinien zaczynać i kończyć się na słowach. Sztuką jest taka wzajemna egzystencja ludzi i zwierząt w mieście, aby i jedni, i drudzy mogli cieszyć się życiem. Tak, cieszyć, bo pies i kot - bo te najczęściej mieszkają z nami - nie są przedmiotami, które nic nie odczuwają.
Pewnie przeciwnicy psów jeżą się na samą myśl o psach, a dokładnie trawnikach przez nich zabrudzonych. Można wprawdzie zapytać, gdzie jest straż miejska i czy nakłada mandaty na najbardziej opornych. Jednak nic się nie stanie, jak sami zaczniemy zwracać uwagę właścicielom pupili i w ten sposób wpłyniemy na ich zachowanie. Pewnie w końcu przyniesie to oczekiwany efekt. Ale jest i druga strona medalu. Wrogość mieszkańców do psów i próba stawiania tabliczek - „Zakaz wstępu z psami” wszędzie, gdzie się tylko da. Jest to zrozumiała w przypadku placów zabaw, czy boisk – ale tylko miejsc, gdzie rzeczywiście uprawia się sport - bieżnia, tor do skoku w dal, czy wydzielonego boiska do siatkówki, koszykówki. Chociaż interpretacje prawne nie są już tak jednoznaczne. Właściciel (opiekun) psa ma prawo wejść z nim i na ten teren, musi jednak zapobiec temu, że zwierzę będzie zagrożeniem dla kogokolwiek. No i rzecz jasna - sprzątać po nim nieczystości.
Nie chodzi o to, aby na siłę rugować psy z przestrzeni miejskiej. Trzeba uznać, że mają one prawa załatwiać swoje potrzeby na trawnikach, które nie są jakimś wydzielonym terenem. Postawienie tabliczki zakazującej tego nie ma po prostu mocy prawnej. Mandat możemy zapłacić za nieposprzątanie po pupilu, a nie za to, że on się załatwia.
Dyskusyjną sprawą jest też puszczanie psów luzem w kagańcu czy bez. Nie ma przepisów, które wymuszają jednoznacznie ten obowiązek – chyba że chodzi o rasy uznane za agresywne. Należy zachować jednak zdrowy rozsądek. Jeśli na osiedlu są jakieś mniej uczęszczane miejsca, to psy spokojnie mogą sobie pobiegać. Mamy przecież liczne jary, czy boiska szkolne, które nie są w całości użytkowane. Pies wybiegany to pies szczęśliwy i mniej agresywny. Warto o tym wiedzieć.
Trzeba też pamiętać, że są zwierzęta krzywdzone - bite, zamykane same w domu na wiele godzin, trzymane na łańcuchach, bez dostępu do wody w upalne lato. Takie zwierzaki mają szczęście, jeśli trafią do schroniska, adopcja - to szansa na nowe życie.
Czy da się bezkonfliktowo żyć w mieście ze zwierzętami? To zależy od ludzi. Właściciele psów, bo o nie głównie są kłótnie, powinni pilnować, aby ich zwierzaki nikomu nic złego nie zrobiły, no i sprzątać po nich. Natomiast reszta mieszkańców -może wykazać nieco większą wyrozumiałość.
Pies jest największym szczęściem jakie może spotkać człowieka :)
do ankA_pisankA
Jeśli pies ma zapewniony odpowiedni wybieg - codziennie, to nie przejawia agresji i może mieszkać w bloku. Owszem prowadzenie ich wyłącznie na smyczy, na przysłowiowe siku, to męczenie psa. Pies staje się zły, nie ma gdzie wyrzucić z siebie energii, szczeka, rzuca się na ludzi - niestety są takie zwierzaki.Pies w bloku wymaga dużej dyscypliny właściciela, ale jest to możliwe.
ankA.....Z twojego komentarza wznoszę że nigdy nie miałaś psa i nie masz pojęcia jak wygląda przyjaźń psa z człowiekiem - z Człowiekiem . Tak prawdą jest że to ty musisz zawsze być odpowiedzialny w wszystkim za swojego pieska przyjaciele, który jak cię pokocha nigdy cię nie zdradzi i nie opuści nawet w najgorszym zagrożeniu i nie ma znaczenia gdzie mieszkasz dla niego ważne jest bycie blisko ciebie ......
Bądźmy szczerzy, czas WRESZCIE przyznać, że król jest nagi.
Trzymanie psa w blokowisku, to nie żadna miłość do zwierząt, ale zwyczajne znęcanie się nad nimi.
Chcesz mieć psa? Kup dom z ogródkiem, najlepiej dużym i tam go sobie jeden z drugim trzymaj jak chcesz.
Wszystko jedno w domu, czy w obejściu. Nie stać ciebie na dom? To i nie stać na godziwe warunki dla psa.
Pies zdycha.
Jeśli ktoś twierdzi inaczej, żyje w lewackim matrixie.
Do tematu: w mieście psy to udręka dla ludzi normalnych: wszędobylskie odchody, ujadanie (na spacerze, w bloku...), groźba pogryzienia (a nawet utraty życia i zdrowia; ostatnio w Wa-wie) - bo malo kto ma smycz i kaganiec, nieprzyjemne obwąchiwanie i brudzenie ubrań łapami i śliną z pyska (+ słynne: niech się pan nie boi, on nie gryzie...) itd.
Ale dla psiarza to nie jest problem. To ludzie normalni są dla niego problemem...
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Oczywiscie ze zwierzeta zdychaja,ale ostatnio na jednym z portali napisano ze odeszla najstarsza polka.Nie napisano gdzie odeszla,dopiero na tym portalu dowiedzialem sie ze ta Pani zmarla.Nie robmy z siebie idiotow
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Wszystko obesrane dookoła każdy kawałek trawnika ,chodnika wszędzie psie odchody po swoich pupilach sprząta tylko 20% właścicieli reszta to straszna chołota bez grama kultury