Jastrzębianin wezwał służby do ojca, który "dostał zapaści". Sprawa skończy się w sądzie
Mężczyzna przebywający w delegacji, wczoraj (17.04.) w nocy zaalarmował służby ratownicze, że jego ojciec potrzebuje pilnej pomocy. Na miejsce pojechali policjanci, ratownicy medyczni i straż pożarna.
W poniedziałek (17.04.) przed 23:00 policjanci z Jastrzębia odebrali informację od mieszkańca o potrzebie natychmiastowej pomocy jego ojcu. Zgłaszający przekazał, że sam przebywa w delegacji w województwie lubuskim, zaś w jego jastrzębskim mieszkaniu znajduje się ojciec, który dostał zapaści i potrzebuje pilnej pomocy.
Pod wskazany adres w centrum miasta natychmiast pospieszył patrol policji, zespół ratownictwa medycznego oraz straż pożarna. Drzwi mieszkania otworzył 73-letni mężczyzna, który miał być w niebezpieczeństwie ze względu na stan zdrowia i trudności z oddychaniem.
- Mężczyzna był zdziwiony wizytą mundurowych. Oświadczył iż czuje się dobrze i nie potrzebuje pomocy. Nie rozumiał zachowania syna, powodów, dla których to zrobił - przekazuje rzecznik jastrzębskiej policji, st. asp. Halina Semik. - Swoim zgłoszeniem mieszkaniec Jastrzębia przysporzył sobie problemów, bowiem w związku z bezpodstawną interwencją, policjanci skierują do sądu wniosek o jego ukaranie.
Policja przypomina, iż niepotrzebne angażowanie służb jest wykroczeniem i niesie za sobą konsekwencje, o czym mówi art. 66 kodeksu wykroczeń. Oprócz konsekwencji prawnych i finansowych warto również zwrócić uwagę na to, że blokując telefon alarmowy, uniemożliwiamy połączenie osobie, która realnie może potrzebować pomocy. Ponadto, zaangażowanie służb ratowniczych czy porządkowych do fikcyjnego zgłoszenia powoduje, że w tym czasie nie mogą one być w miejscu, gdzie tej pomocy rzeczywiście ktoś potrzebuje.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Ośmielę się - bez zaglądania do regulaminu - zauważyć, że zgłoszenie nie było fikcyjne, lecz jedynie nieuzasadnione.