Ksiądz Wojciech Grzesiak: "Nie robię nic złego"
Ksiądz Wojciech Grzesiak, dotychczasowy kapelan Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 oraz pomysłodawca i szef Misji Paragwaj, został z dnia na dzień pozbawiony posługi w szpitalu. Było to szokiem dla dyrekcji, personelu, pacjentów, mieszkańców i niego. Co ksiądz myśli o tej sytuacji? Jak się teraz czuje? Czy uważa, że zrobił coś złego, skoro biskup odwołał go z zajmowanej funkcji?
Czy Ksiądz gwiazdorzy?
Sam użyłem takiego stwierdzenia określając siebie, tak gwiazdorze - nie widzę w tym nic złego, św. Paweł działał podobnie - Boży szaleniec „o gdybyście mogli znieść trochę szaleństwa z mojej strony” mówił (2 Kor 11,1). Są różni księża zarówno tacy wyciszeni, głównie zatopieni w modlitwie, inni lubiący „święty spokój” oraz tacy, jak ja. Wszędzie mnie pełno. Nie mogę usiedzieć na jednym miejscu. Przychodzą mi do głowy różne pomysły. Ta różnorodność stanowi o bogactwie Kościoła. Znamy przecież doskonale księdza Jacka Wiosnę, twórcę Szlachetnej Paczki czy innych znanych duszpasterzy. Moim sposobem wcielenia Ewangelii w życie oprócz pracy duszpasterskiej jest Misja Paragwaj. Wraz z innymi wolontariuszami pomagam ludziom, którzy żyją w skrajnej, niewyobrażalnej biedzie. A to, że o naszym przedsięwzięciu jest głośno, trudno uznać za coś złego. Staramy się przekonać, jak największa liczbę ludzi, aby wsparli nasze działania, aby okazali miłosierdzie.
Co się stało, że zwykły ksiądz diecezjalny postanowił nagle nieść pomoc w Paragwaju?
Moim małym światem jest Paragwaj. Tam czekają na mnie ludzie, którzy oczekują pomocy, nadziei. Tak postrzegam głos Pana Boga, który nakłada na mnie również i to zadanie, bo mnie tam zaprowadził. Po prostu spotkałem na swojej drodze ludzi, którzy pokazali mi inny, pełen nędzy świat. Nie deprecjonuję też pracy kapelana w szpitalu, bo i tutaj są ludzie potrzebujący księdza. Zarówno tam w Ameryce Południowej, jak i tutaj w Polsce można bliźniemu okazywać miłosierdzie. Jedno nie wyklucza drugiego.
Niektórzy zarzucają Księdzu brak pokory.
To prawda, że jestem krnąbrny, ale jest u mnie pokora. Przyjąłem wszystkie decyzje arcybiskupa, które podjął w stosunku do mnie. Nie oznacza to, jednak, że się z nimi w pełni zgadzam i że je wszystkie do końca wykonam. Mogę swoją postawę określić, jako zimne posłuszeństwo. To przecież przyrzekałem otrzymując święcenia kapłańskie. Zresztą teraz sam do końca nie wiem, co jest głosem Pana Boga, czy niesienie pomocy biednym, czy słuchanie biskupa, który mi tego zakazuje.
Co Ksiądz ma na myśli, mówiąc, że nie wszystkie dekrety biskupa do końca wykona?
Chodzi o przerwanie Misji Paragwaj. Gdybym to zostawił Misja zakończyłaby swoją działalność. Nie jestem w stanie tego porzucić. Jak nie w tej diecezji, to w innej będę ją kontynuował. Nic nie powstrzyma mnie od pomocy biednym, chorym ludziom, o których wszyscy zapomnieli. Ja nie robię przecież nic złego. Modlę się z tymi ludźmi, spowiadam ich, udzielam sakramentów, pomagam medycznie. Ludzie, czy w tym jest coś nagannego?
Dlaczego Ksiądz ma porzucić Misję, która przecież pomaga innym?
Nie wiem. To jest pytanie do Kurii Metropolitalnej Archidiecezji Katowickiej.
Wrócił Ksiądz z kolejnej misji do Paragwaju a tu dekret odwołujący z posługi kapelana szpitalnego.
Liczyłem się z tym, ale mimo wszystko było to dla mnie dużym zaskoczeniem. Miałem przygotować kaplicę do Świąt Bożego Narodzenia, rozliczyć misję. W głowie kłębiły mi się nowe plany. A tu nagle z dnia, na dzień odwołanie. Z dnia, na dzień moje życie zawaliło się.
Podobno Ksiądz miał prosić o urlop zdrowotny?
Kuria nie otrzymała ode mnie żadnego zwolnienia lekarskiego. Owszem, po tym, co stało się, kiedy wróciłem z Paragwaju i skutki tego na moim zdrowiu, w pełni kwalifikują mnie do przebywania na takim zwolnieniu. To wszystko odbiło się na moim ciele i psychice. Dlatego poprosiłem o czas urlopu. Nie czuję jednak, aby ten stan ograniczał mnie w robieniu dobrych dzieł dla innych, potrzebujących ludzi.
Co Ksiądz odpowie na zarzuty, że w Polsce jest bieda i najpierw trzeba tutaj pomagać?
Trzeba wstać z fotela, odłożyć piwo i wziąć się do roboty społecznej. Wszystko można zrobić, czy tutaj w Polsce, czy tam w Paragwaju, czy gdziekolwiek indziej. Nie wystarczy tylko gadać i krytykować, ale trzeba działać. Każdy ma tu pole do popisu. Im więcej ludzi zrobi coś sensownego, tym lepiej. Nie chodzi tutaj o jakąś chorą konkurencję. Każdy, kto chce pomagać jest przyjacielem. Wiele dobrego robi WOŚP, Caritas, Szlachetna Paczka, Ochojska i wiele innych organizacji. Nikt nie jest lepszy, czy gorszy.
Z Księdza wypowiedzi przebija brak zrozumienia u bezpośrednich przełożonych. Jaki więc powinien być Kościół katolicki?
Problemem Kościoła jest jego zamknięcie na świat. Biskupi nie mogą zamykać się na ludzi, na ich problemy, na życie. Zamykanie się w kościołach, kuriach i odgradzanie od wiernych obrzędowością nie jest tą drogą, w jakim kierunku Kościół powinien zmierzać. Zresztą dobitnie mówi to papież Franciszek. Z drugiej strony, mamy takich biskupów jak bp. Grzegorz Ryś, który wychodzi do ludzi, rozmawia z nimi, stara się zrozumieć drugiego, uszanować odmienne zdanie. I to są duszpasterze, jakich nam potrzeba. Wychodzenie do ludzi jest trudne, ale niektórzy odgradzają się murem liturgii, murem pałaców biskupich, murem przepychu, murem współpracowników, którzy przyklaskują każdej decyzji. Wielu z oficjeli kościelnych nie wie nawet, ile kosztuje bochenek chleba, jogurt, czy kilogram mięsa. Wszyscy, ja również, mamy coś do poprawy. Jest coś, co zraża ludzi w Kościele. Czuję to jako ksiądz.
Ale przecież każdy ksiądz może porozmawiać z biskupem o dręczących go wątpliwościach. Mówi się, że biskup jest takim ojcem duchowym.
Bynajmniej dla mnie arcybiskup Wiktor Skworc nie ma w sobie nic z ojcostwa wobec kapłanów. To jest opinia większej liczby księży. Na rozmowę z nim musiałem czekać aż dwa lata i to dopiero, kiedy wysłałem e-maila, że o wszystkim powiadomię nuncjusza apostolskiego. Przez ten cały czas nie zasługiwałem nawet na chwilę rozmowy. Gdybym czekał dwa lata na taki kontakt z własnym ojcem, to dzisiaj byłbym chyba jakimś wykolejeńcem. Moim ojcem jest tylko Wiesław Grzesiak. Bogu dzięki za niego…
Co Ksiądz usłyszał, kiedy już doszło do tej rozmowy?
Biskup mówił mi, że być może przydzieli mnie do hospicjum, być może da mi inne zadanie, że będę mógł kontynuować Misję Paragwaj. Cała rozmowa była zresztą pompatyczna. Biskup siedzący za biurkiem. A wymiana zdań w zasadzie prowadzona bardziej z pozycji siły, przewagi, niż zrozumienia. A efektem tej rozmowy i obiecanek jest… stan rzeczy, jaki znamy.
Proponowano Księdzu pracę na misjach kościelnych?
Tak, nie mogłem jej przyjąć ze względu na swój stan zdrowia. Mam przewlekłą chorobę, która uniemożliwia mi stałe przebywanie na misji. Kuria o tym doskonale wie. Boże drogi, gdym ja mógł jechać, to bym to zrobił! Bez najmniejszej chwili wahania.
Czy jednak Misja Paragwaj nie odciągała Księdza od pracy w szpitalu?
Na misję jadę w ramach swojego miesięcznego urlopu. Mógłbym w tym czasie leżeć we Włoszech nad Adriatykiem na gorącym piasku i nie byłoby żadnego problemu. Zresztą robi tak wielu księży i jest wszystko w porządku. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego zabrania mi się w ramach mojego wolnego czasu pomagać w Paragwaju. Sam opłacam koszty podróży, nie czerpię z tej pracy żadnych dochodów. Nigdy, powtarzam nigdy nie pojmę, dlaczego komuś to przeszkadza.
Zarzuca się Księdzu interesowność w działaniach?
Nie kieruje mną potrzeba zysku. W szpitalu zarabiałem 1050 zł na miesiąc, do tego czasami dochodziły intencje mszalne. Nie mam własnego mieszkania. Mój samochód liczy 12 lat. Niczego więcej mi nie trzeba. Moim pragnieniem jest jedynie pomoc innym. Zobaczyłem w Paragwaju ludzi, którzy żyją w beznadziejnych warunkach i ich tam nie zostawię.
Jak Ksiądz się teraz czuje, w tej całej sytuacji?
Jestem psychicznie wykończony. Miałem rozpocząć przygotowanie kaplicy do Świąt, miałem rozliczać Misję. Powinienem rozpocząć przygotowania do kolejnego projektu. Muszę znaleźć siły, aby się do tego zabrać. Obecnie zajmuję się przeprowadzką do Jankowic Rybnickich, do rodziców. Niedługo Boże Narodzenie, chciałbym spokoju. Narodzenie Pana Jezusa przyniosło pokój życzę go wszystkim. Zwróciłem się do Kurii, do kanclerza z prośbą o pojednanie, o zezwolenie mi na Paragwaj, z przeprosinami za moją krnąbrność. Nie doczekałem się żadnej odpowiedzi.
Liczy się Ksiądz z tym, że zostanie suspendowany przez biskupa, czyli otrzyma zakaz wykonywania wszelkich czynności przynależnych dla księży?
Kocham swój Kościół, nasz Kościół. Uważam, że wiele dobrych rzeczy można zrobić będąc księdzem. Można wspaniale próbować być wiernym Ewangelii poprzez miłosierdzie dla drugiego człowieka, poprzez pomoc, jaką mu się okazuje. Wiara to nie tylko puste słowa, czy gesty, które nic nie znaczą. Co do ewentualnego suspendowania - wszystko może się zdarzyć. Na to nie mam wpływu. Przyjmę każdą decyzję. Zawszę pozostanę na służbie i będę szukał miejsca gdzie będę ją mógł pełnić. Kościół to nie tylko archidiecezja katowicka.
Czego Ksiądz chciałby życzyć czytelnikom na Święta Bożego Narodzenia?
Na samym początku chcę podziękować za każde wsparcie Misji Medycznych. Mówię to w moim imieniu, imieniu Wolontariuszy i Paragwajczyków… Dzięki za wszystko…
A wszystkim czytelnikom życzę z serca - Bóg jest większy… od wszystkiego i jest pokojem… Feliz Navidad y Prospero Aňo Nuevo… Benndiciones para todos.
Pamiętam tego księdza z parafii na Józefce w Piekarach Śl. Powaleni księża tam byli, jeden lubił papugi a drugi chłopców.
Tak dalej podawać swój osobisty numer konta ks. Wojciechu i wpłacajcie naiwni na Paragwaj na jadłodajnie.
Odezwało się radio maRYJA i sekta RYDZKOWO PANy! Księże Wojciechu nie preejmować się tą szarańczą i dalej robić swoje - Szczęść Boże!
chciałby ks. spokoju jak pisze w artykule??? Co to znaczy chciałby??? Jeśli prawdziwie chciałby to sam ks. zaprzestałby łażenia po mediach i udzielania zafałszowanych wywiadów... Niech ks. Gwiazdor da sobie już spokój.
Nie odpowiedział ks.na pytanie czy misja nie odciągała ks. od pracy w szpitalu... Ciągle ks. nie było... Przychodziłam na msze to odprawiał ktoś inny, na oddział gdzie leżałam chodzili szafarze, telefonów na wezwania (kiedy chciałam prosić o spowiedź) ks.nie odbierał... Więc jak to było??? A do swojego urlopu każdy ma prawo, czy Karaiby czy Paragwaj, tylko szkoda,że poza urlopem ks. nie miał czasu, bo trwały przygotowania do misji....
do Ela - Ty chyba nie wiesz kim jest SYN BOŻY - przyrównując do niego ks. Wojciecha... Opamiętaj się i poczytaj o prawdziwym Synu Bożym - Tym Cichym, Pokornym,Posłusznym...
Ks. Wojciechu. Jeśli kochasz Kościół to przestań go szkalować, obrażać, siać wśród innych do niego nienawiść. Jeśli masz opluwać to odejdź, takich Kościołowi nie potrzeba! A pieniądze, które zbierasz na Blankę zawieź do Paragwaju, tam też są szpitale w innych częściach i opieka medyczna, bo z tego co wiadomo jastrzębski szpital nie operuje małych dzieci, więc oszczędź chociaż szpitalowi i P. dyrektor problemów...
W pełni się zgadzam z \"ksiądz i ulas\". Ks. Wojtek (aż obrzydzenie do takiego zwracać się ksiądz) jest kłamcą. Wszystko przerabia na swoją nutę. Te wszystkie artykuły w prasie i na portalach pełne są fałszu i zakłamania, które on sobą prezentuje. Teraz wielce chorobą się zakrywa. Jak chory to niech znika i idzie na leczenie!!! Siedzenie na neurochirurgi i moczenie ust chorym na pewno go nie uzdrowi. Gdzie są władze, które w końcu sprawdzą p. Dyrektor Kuczerę, która \"zatrudniając go\" bo na zatrudnionego ks. Wojtek się kreuje sieje wśród personelu i pacjentów zamęt... Co to za kobieta, co mu obiecała,że do takiego kroku się posuwa. P. Dyrektor mam wykształcenie lepsze od sanitariusza Grzesiaka, czy też przyjmie mnie Pani z otwartymi rękoma i wygłosi to w kaplicy??? Czy Pani wie i jest świadoma tego jak pani ośmiesza siebie, a tym samym szkodzi niby księdzu??? Pani jeszcze jego kłamstw, niespójności, konfabulacji nie dostrzegła??? Oby to stało się czym prędzej, niż Urząd Marszałkowski się tym zajmie.
brak pokory, spowiedź trwająca 1 minutę i gwiazdorzenie, tyle w skrócie
Proszę nie szkalować księdza biskupa. Bo to co mówi ksiądz Wojtek pełne jest kłamstwa i ugrania tylko dla siebie. Większość księży robi dobre rzeczy i działają dla ubogich i biednych. Przychodzi czas kiedy jest zmiana i tyle. A ksiądz Wojtek myśli, że rozumy pozjadał i może roznosić takie rzeczy o biskupie, w na dodatek jest nieposłuszny a przecież to ślubował w dniu święceń. Polecam poczytać artykuł odnośnie tej sytuacji, żeby poznać też drugą stronę tej sprawy:
http://katowice.gosc.pl/doc/3602468.Prawo-do-milczenia
Niunia to Ty sobie życz pokory, wolę takie ksiedza, co pomaga innym niż ukrywanego pedofila w sutannie.
Na Nowy Rok - więcej POKORY życzę i zdrowia. Z takiego konfliktu nic dobrego nie wyniknie.
PS. Misje to nie prywatne wyjazdy, organizowane na własną rękę. Na misje trzeba być posłanym (przez Kościół)
Ten nowy kapelan, zastępca Wojtka, to jakiś taki zniewieściały. I jeździ babskim autem. Oj cieplutko....
Ciemnogórd potrzebuje strażnika z batem a nie duszpasterza. Ksiżę Wojtku jesteśmy z Tobą!
Księże Wojtku jesteśmy z Toba jesteś prawdziwym synem Bożym który chce ulżyć cierpieniom ludzi zamiast księdzu pomóc to przeszkadzają ale ksiądz ma dużo miłości do bliźniego i nie podda się, Zdrowych Wesołych Świąt w gronie rodziny z Bogiem .
Dokładnie! Jak najmniej księży typu Boniecki, Lemański oraz biskupów typu Pieronek, Życiński!
Jak zbiera na szczytyn cel to niech zbiera - lepiej niech stare dewoty dawają na Radio Maryja i bedzie dobrze. Ksiadz Wocjiech to dobry ksiadz. I widać są ludziska które nie mogą tego przeżyć. Ale cóż Święta idą, zawiść, proszę państwa, zawiśc i nienawiść - Szczęść Boże!
To jest ten gagatek co miał kazania w Gołkowicach, **** lubi w ten sposob wyprowadzać kasę zaprasza Arcy, wszystkich emerytów to figurkę poświęcić to kolędę poprostu lubi kasę.Księże kaznodziejo dołóż do tych 1050 jeszcze i to.
Zgadzam się diabeł się cieszy - zrobił swoje narzędzie z biiskupa
Podziwiać takiego kapłana, a sługusom biskupa mówimy \"NIE\"
To jak Kościół postępował z siostrą Faustyną i ojcem Pio jest hańbą dla Koscioła - to świadectwo hańby tej instytucji. Przeciwstawiali się woli Boga, który przemawiał poprze znich. A poza tym ksiądz Wojciech może i zechcce być pokornym, ale kto wytłumaczy ludziom w Paragwaju, że nie przyjedzie lekarz, że nie będzie pomocy. Niech pan Skworc tam jedzie i sam im to powie......
Zapraszam do sięgnięcia po biografie ojca pio, a szczególnie siostry Faustyny ... dzienniczek siostry Faustyny koniecznie :)
POSŁUSZEŃSTWO I POKORA DRAZĄ SKAŁE ????
No tak ślepe poszłuszeństwo, zamaist rzeczowa pomoc innym ludziom - cały Polski Kościół Katolicki. Nieważni ludzie, nieważne niesienie im pomocy, jak kadzenie biskupowi i nadskakiwanie mu. Czy pomoc dla Paragwajczyków musi być w kolizji z pokorą? Czy pomoc dla ludzi żyjących w skrajnej nędzy wchodzi w konflikt z posłuszeństwem? Oświecie mnie, bo ja nie wiem
Drogi Ksieze... mam szacunek do księdza ale pragnę przypomnieć POSŁUSZEŃSTWO POKORA ponad wszystko ... moze Ksiadz być świętym ale zawsze POSŁUSZEŃSTWO I POKORA powinny być na czele! A jak ksiadz zapomniał to pragnę się odnieść do żywota świętych: Faustyna, Ojciec Pio, czy inni... wiele znieśli od duchowieństwa, co wystawiało posłuszeństwo i pokorę na próbę, ale ZAWSZE BYLI POSŁUSZNI PRZEŁOŻONYM! nie warto siać niepotrzebne dyskusje. Pozdrawiam. Wesołych Swiat!
to nie biskup się cieszy tylko diabeł się cieszy, że są tacy biskupi
Rozżalony...miota się ...szkoda chłopaka...
Ludzki ksiądz, brakuje takich
Widzę tu dużo katoli, przez których przemawia hipokryzją, zazdrość i chciwość. Jak się tak wypowiadasz to po cholerę wpuszczasz księdza po kolędzie i wciskasz mu koperte - Judaszu.
Ludziska, a wy nic nie zarabiacie, za darmo pracujecie? Zawiść przez was przemawia. Nie wstyd wam?
Tak zarabiał 1050 zł i do tego dochodziły intencje mszalne a ludzie też nie dają na takie msze 10 zł. Więc tak naprawde nie jest to wcale tak mało. Nie ma swojego mieszkania więc odchodzą też rachunki.
Liczy się tylko Bóg, i to ON nas osądzi. Niestety większa część biskupów to tylko urzędnicy.
W szpitalu zarabiałem 1050... ok - jako kapelan , a ile na drugim etacie jako sanitariusz i ratownik medyczny? Rozumiem, że to wolontariat?
Brawo ksiądz, niech się biskup cieszy ze ma takich księży.
Jakkolwiek to brzmi ale jestem fajnem ks. Grzesiaka. W końcu prawdziwy ksiądz z krwi i kości ktory nie tylko gada z ambony ale przede wszystkim działa i niesie świadectwo innym ludziom