GKS wysoko przegrywa z Rakowem Częstochowa 1:5
W ostatnim w tym roku spotkaniu przy Harcerskiej GKS 1962 przegrywa z Rakowem Częstochowa 1:5. Na osłodę został nam przepiękny go Kamila Szymury, dla którego było to szóste trafienie w tym sezonie.
Pierwsze minuty mogły napawać optymizmem. Jastrzębski zespół rozpoczął mecz bez kompleksów, lecz już w 10. minucie goście wyszli na prowadzenie po golu Tomasa Petraska, który posłał piłkę do siatki strzałem głową. Chwilę później mógł być remis. Po rzucie rożnym w piłkę nie trafił Maciej Spychała, a dobitka Piotra Pacholskiego została zablokowana. Pięć minut później fantastyczną okazję zmarnował Kamil Adamek, nie trafiając do bramki z trzech metrów po podaniu Farida. Kilka minut później próbował Ali, lecz piłka po jego uderzeniu i rykoszecie wyszła na róg.
Raków drugi cios wyprowadził w 31. minucie. Z rzutu wolnego idealnie przymierzył Maciej Domański i piłka wpadła do bramki tuż przy słupku. Cztery minuty przed końcem bramki uratował nas z kolei Grzegorz Drazik, zatrzymując Szymona Lewickiego. W 44. minucie bramkę kontaktową zdobył Kamil Szymura. Jastrzębski obrońca popisał się fenomenalnym strzałem z około 17 metrów, a piłka wpadła w samo okienko.
Siedem minut po rozpoczęciu drugiej połowy bliski wyrównania był Kamil Jadach. O piłkę przy linii końcowej powalczył Dawid Gojny, przejął ją Farid i zagrał do nadbiegającego „Carlosa”, ale futbolówka po jego strzale zatrzymała się na słupku. W 58. minucie częstochowianie zdobyli trzecią bramkę. Drazik, mimo rozpaczliwej interwencji, nie dał rady zatrzymać strzału Szczepańskiego. Kolejne minuty należały do GKS-u. Najpierw z dystansu w poprzeczkę uderzył Patryk Skórecki, a po chwili uderzenie Farida zostało zablokowane.
Co nie wpadało gospodarzom, wpadało gościom. W 70. minucie po kontrataku Domański nie dał szans Drazikowi w sytuacji sam na sam. Ten sam zawodnik w 74 i 77 minucie mógł podwoić swój dorobek strzelecki, jednak dwukrotnie w identycznej sytuacji piłkę na róg wybijał Drazik. Wynik meczu ustalił w 80. minucie – ponownie uderzeniem głową – Tomas Petrasek. Ostatecznie GieKSa wysoko przegrywa z liderem.
17 listopada, Jastrzębie-Zdrój, godz. 17:00
GKS Jastrzębie - Raków Częstochowa 1:5 (1:2)
0:1 - Tomas Petrasek (10 min.)
0:2 - Maciej Domański (31 min.)
1:2 - Kamil Szymura (44 min.)
1:3 - Miłosz Szczepański (58 min.)
1:4 - Maciej Domański (70 min.)
1:5 - Tomas Petrasek (80 min.)
GKS Jastrzębie: Grzegorz Drazik - Dominik Kulawiak, Piotr Pacholski, Kamil Szymura, Dawid Gojny, Farid Ali, Maciej Spychała, Damian Tront, Patryk Skórecki (84. Oskar Mazurkiewicz), Kamil Jadach (k) (79. Bartosz Jaroszek), Kamil Adamek (65. Adam Żak).
Raków Częstochowa: Michał Gliwa - Tomas Petrasek, Andrzej Niewulis (k), Maciej Domański, Piotr Malinowski, Marcin Listkowski (84. Sebastian Musiolik), Patryk Kun, Arkadiusz Kasperkiewicz, Miłosz Szczepański, Szymon Lewicki, Karol Noiszewski (60. Adam Radwański).
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Żółte kartki: Ali, Kulawiak (GKS) oraz Noiszewski, Listkowski (Raków).
Za chwilę będą musieli zamalować też żenujące ''bastiony'' na murach bloków i skończy się wielki sen o potędze tak jak w latach 80-tych.
Lol
Przegrali 1-5, bo to ostatni bastion wiejskości, czy jakos tak
Tragedia
Za malo bastionow na stadionie