Nie było „kropki nad i”. JKH GKS Jastrzębie przegrało z GKS Katowice
Pełne trybuny, niesamowite emocje, ogromna nerwówka i derby z prawdziwego zdarzenia. Tak właśnie wygląda ćwierćfinałowy bój JKH GKS Jastrzębie z GKS Katowice, którego szóstej odsłony byliśmy świadkami w niedzielny wieczór. Niestety, nie zdołaliśmy na Jastorze postawić „kropki nad i”, a o wygranej rywali zadecydował gol Grzegorza Pasiuta w... 71. minucie. Tym samym o awansie do półfinału Polskiej Hokej Ligi zadecyduje ostatecznie i nieodwołanie siódmy mecz, który odbędzie się w Satelicie Spodka 7 marca o godz. 18:30.
Podopieczni Jacka Płachty doskonale zdawali sobie sprawę, że po piątkowej porażce z naszą ekipą nie mają już marginesu błędu. Jednak obrońcom tytułu presja nie spętała nóg, dzięki czemu znów oglądaliśmy dobre, ofensywne widowisko. W pierwszej tercji obaj bramkarze zachowali czyste konta, choć swoje okazje w sytuacjach sam na sam mieli Mark Kaleinikovas, Jozef Svec i Grzegorz Pasiut. Dodać jednak należy, że zarówno gospodarze, jak i goście nie przekonywali błyskotliwością podczas swoich przewag.
Na początku drugiej tercji więcej z gry wydawali się mieć katowiczanie, ale nie wykorzystali inicjatywy. Z biegiem czasu podopieczni Roberta Kalabera przeszli do ofensywy, jednak - o paradoksie - właśnie wówczas rywale skarcili nas golem. Po krótkim oblężeniu bramki Johna Murray'a guma znalazła się w naszej tercji, gdzie nieco zamieszania narobił Piotr Ciepelewski. Szarża 18-latka z czwartej formacji rywali została wprawdzie powstrzymana, jednak zbieg okoliczności chciał, że niebawem guma spod bandy trafiła do niego, gdy zupełnie niepilnowany objechał bramkę Bence Balizsa. Ciepelewski znalazł się sam oko w oko z Węgrem i niczym rutyniarz otworzył wynik zawodów. Niebawem nasz zespół miał szansę na wyrównanie, jednak zbyt pasywnie rozegraliśmy przewagę podczas kary dla Murray'a i wynik nie uległ zmianie.
W trzeciej tercji zadowoleni z prowadzenia goście cofnęli się, jednak jastrzębianie nijak nie potrafili przebić się przez ich mur. Nawet przedarcie się przez katowickie zasieki skutkowało dobrymi interwencjami Murray'a. W końcu jednak nadeszła kluczowa 53. minuta, gdy na odważny rajd zdecydował się Antons Sinegubovs. Łotysz zamieszał w obronie Katowic, po czym przytomnością popisał się Dominik Jarosz kierując gumę do niepilnowanego Raivo Freidenfeldsa. Ten nie zmarnował okazji, po czym utonął w ramionach kolegów.
Remis utrzymał się do końca trzeciej tercji, a zatem mogliśmy zacząć szykować się do... „czwartej”, bowiem za taką można uznać dwudziestominutową dogrywkę. Luzy na lodzie nieco lepiej wykorzystywali goście i to oni zadali decydujący cios w 71. minucie, gdy z ostrego kąta Bence Balizsa pokonał lider rywali Grzegorz Pasiut. Po ostatniej syrenie między zawodnikami obu ekip doszło do krótkiej „wymiany uprzejmości”, a to tylko świadczy o temperaturze emocji w tej derbowej bitwie o półfinał, której ostatni akord będzie miał miejsce już pojutrze.
Życzymy naszym dzielnym zawodnikom ponownego zdobycia obiektu rywala! Okazuje się bowiem, że w tym pojedynku atut własnej tafli... niekoniecznie działa. Wszak aż cztery z sześciu spotkań zakończyły się wygranymi gości. I tego życzmy sobie we wtorek.
5 marca 2023, Jastrzębie-Zdrój, 17:00
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 1:2 (0:0, 0:1, 1:0, d. 0:1)
- 0:1 Ciepielewski 27:52
- 1:1 Freidenfelds (Jarosz, Sinegubovs) 52:55
- 1:2 Pasiut (Bepierszcz, Kolusz) 70:54
JKH GKS Jastrzębie: Balizs - Viinikainen, Kostek, Urbanowicz, Paś, Rajamaeki - Górny, Jansons, Kaleinikovas, Svec, Mikyska - Sevcenko, Bryk, R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka - Horzelski, Kamienieu, Huhdanpaa, Freidenfelds, Sinegubovs.
Strzały: 34 - 30 / Kary: 4 min - 6 min / Widzów: 1 100.
Sędziowali: Michał Baca, Bartosz Kaczmarek (główni) oraz Artur Hyliński, Michał Żak (liniowi).
W rywalizacji do czterech zwycięstw: 3-3.
Źródło: jkh.pl, zdjęcia Andrzej Klocek