Depresja poporodowa to choroba, którą się leczy. Lekceważona, może doprowadzić nawet do śmierci
23 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Depresją. Z tej okazji pochylamy się nad tematem depresji poporodowej, na którą mogą zachorować zarówno kobiety… jak i mężczyźni.
Co jest przyczyną depresji poporodowej?
Nie ma jednej przyczyny występowania depresji poporodowej. Jest za to kilka czynników, które mają wpływ na jej pojawienie się:
- biologiczne: sam poród był trudny, poprzednia ciąża była utracona, para długo starała się o dziecko, laktacja, brak snu, ból, narkoza, rozcięcia/nacięcia czy chociażby sam przyrost masy ciała.
- genetyczne: uwarunkowania w rodzinie. Jeżeli depresja występowała przed porodem, były załamania nerwowe, to jest duże prawdopodobieństwo, że to się nasili po porodzie. Będąc w ciąży należy o takich epizodach poinformować naszego lekarza prowadzącego. – Warto mieć zaufanego lekarza, który będzie czuły na tę kwestię. Jeśli czujemy, że lekarz niezbyt profesjonalnie podchodzi do tematu, to mamy prawo go zmienić. Powinnyśmy w tym szczególnym czasie czuć się zaopiekowane i móc bez problemu przyznać się, że jakiś czas temu wychodziło się z depresji – zaznacza Marta.
- psychologiczne: jak sobie radzimy z emocjami, ze stresem, jaki mamy stosunek do innych. – Jeżeli jesteśmy nadwrażliwi, oporni na zmiany, boimy się ich, odczuwamy je mocno. Jakkolwiek bylibyśmy na to dziecko przygotowani to ono i tak nas „przeora”. Nie bez przyczyny mówi się, że dziecko wywraca świat do góry nogami. Każde dziecko jest inne, każdy poród jest inny. My jako ludzie też się zmieniamy. Wszystkiego się uczymy – komentuje Marta.
- społeczne: myślenie na zasadzie „powinnam być idealną mamą”. – Według mnie jest to najgorsza przyczyna. Myślenie na zasadzie, że powinnam być iście Instagramową mamą. Powinnam mieć czysty dom, powinnam być zadbana, wypoczęta, umalowana, pełna życia. Powinnam karmić piersią bo inaczej dziecko umrze. Słuchanie komentarzy typu „będzie ci chorować skoro karmisz butelką” albo „cesarka to nie poród”, „co ty możesz wiedzieć o bólu skoro z ciebie dziecko wydobyli, ty go nie urodziłaś”. Powinnaś wrócić po 3 tygodniach od porodu do biegania, do formy. Powinnaś i powinnaś… Ja rozumiem, że część tych komentarzy podszyta jest dobrymi intencjami, ale matki nie mają czasem ochoty tego słuchać. Nieproszone rady są najgorsze, o hejcie w Internecie nie wspomnę… - mówi Marta. – Z drugiej strony kompletny brak wsparcia też może doprowadzić do depresji poporodowej. Brak wsparcia ze strony partnera, męża, ojca dziecka. Tata ma takie same prawa i obowiązki względem dziecka co mama. Nie ma takiej rzeczy (poza karmieniem piersią, ale tu może wejść karmienie butelką) której ojciec by zrobić nie mógł. Ojciec tak samo jak matka musi się pewnych rzeczy nauczyć: przebierać, dotykać, podnosić, kąpać. Mężczyźni mogą robić to samo co kobiety. Pytanie – czy chcą. Na matki się to narzuca z góry. Natura cię do tego stworzyła – masz dziecko, jedziesz. Matka musi. Ojciec z kolei – może. To bardzo niesprawiedliwe – dodaje nasza rozmówczyni.
Temat trzeba wziąć na poważnie
Często zdarza się też tak, że po urodzeniu dziecka matka zostaje z nim w domu, a partner z niego wychodzi. Wówczas nie ma nikogo, kto zauważyłby, że ze świeżo upieczoną mamą dzieje się coś złego. - Kobieta często daje sygnały: nie je, płacze, a czasem nawet mówi czy pisze otwarcie, ale skąd ktoś ma o tym wiedzieć, jak jej wiecznie nie widzi? Partnera długo nie ma, albo go to nie interesuje, albo co gorsza widzi, że coś się dzieje, ale bagatelizuje sytuację mając nadzieję, że problem minie albo jakoś to będzie. I pewnie jakoś to będzie, ale nikt nie daje gwarancji, że nie skończy się to tragicznie – komentuje Marta. – Z ludzkim ignorowaniem problemu bardzo chciałabym walczyć. Nie trzeba ku temu profesjonalnej wiedzy, czasem wystarczy sam fakt, że ktoś jest, że nie jesteśmy dla kogoś dziwadłem, że ktoś pomoże nam poszukać pomocy lub poprosi o tą pomoc dla nas. Życzę każdej młodej mamie i każdemu świeżo upieczonemu ojcu kogoś takiego obok. Szczególnie partnera biorącego odpowiedzialność nie tylko za dziecko, ale także za drugiego rodzica. Takiego dojrzałego emocjonalnie, bo pamiętajcie, że siedzicie w tym razem – dodaje.
Próba samobójcza – ty czy ty i dziecko?
Pojawia się pytanie, czy gdy w głowie młodej matki (lub ojca, bo to również może przytrafić się mężczyznom, którzy nie odnajdują się w nowej, przytłaczającej ich sytuacji) pojawiają się myśli samobójcze, chce ona skrzywdzić tylko siebie czy siebie i dziecko? – Raczej matka (lub ojciec) chce skrzywdzić samą/ego siebie. Owszem, są przypadki, że agresja jest skierowane na dziecko. Z medialnych doniesień wiemy, że to się zdarza. Jest tego statystycznie mniej. Wiemy też, że niejednokrotnie matka wraz z dzieckiem/dziećmi kończy swoje/ ich życie. Wielka tragedia u podstaw której stoi choroba i miłość. Wiem, że brzmi to abstrakcyjnie, ale świadczy o tym chociażby to, że dzieci są zadbane, nakarmione, z listem, z kocykiem, z misiem, są oddawane do OKNA ŻYCIA – mówi nasza rozmówczyni.
Nie odbieraj sobie życia!
Jeśli przychodzą Ci do głowy myśli samobójcze, koniecznie skorzystaj z pomocy. Nie ma sytuacji bez wyjścia! Jest wiele osób, które chcą Ci pomóc. Warto zadzwonić na jeden z numerów specjalnych telefonów zaufania. Nikt nie dowie się o tym, że dzwoniłeś, a na pewno uda się w ten sposób znaleźć rozwiązanie Twoich problemów:
- Ogólnopolski Telefon Zaufania dla osób w kryzysie emocjonalnym: 116 123
- Ogólnopolski Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Telefon zaufania Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach: 800 163 090
- Telefon wsparcia dla osób w kryzysie psychicznym: 800 702 222
- Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska linia": 800 120 002