Szlakiem jastrzębskich murali
Murale to popularna i ciekawa forma sztuki. Przekazują różnorodne treści. W Jastrzębiu pokazują jego historię. Ostatnio w naszym mieście powstały trzy takie malowidła ścienne. Warto czasami zatrzymać się i spojrzeć na to, co przedstawiają i jaki jest ich przekaz. To atrakcyjna forma opowiadania o mieście i jego przeszłości.
Murale opowiadają historię
Chyba największym zainteresowaniem cieszy się mural 3D znajdujący się na Placu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jest częścią ”Szlaku Wolności” ciągnącego się od kopalni Zofiówka i pomnika Porozumienia Jastrzębskiego aż do Łaźni Moszczenica. Umożliwia znalezienie się na dole kopalni, no może nie dosłownie, ale od czego mamy wyobraźnię.
Mural przedstawia wnętrze kopalni, gdzie znajduje się dwóch strajkujących górników. Jeden z nich trzyma w ręku transparent z hasłem „Zwyciężymy. Jastrzębie-Zdrój 1980 rok”. Pojawia się też nazwa Związku Zawodowego „Solidarność”. W ten sposób w graficzny sposób odniesiono się do wydarzeń 1980 roku i roli naszych górników, jaką odegrali w tamtym czasie. Starszemu pokoleniu nie trzeba przypominać o tamtych wydarzeniach, ale młodszych można zainteresować niekonwencjonalnym przedstawieniem historii. Zawsze lepsze to, niż nudny, monotonny wykład.
Kolejny mural, znajdujący się tuż niedaleko placu WOŚP, jest na bloku przy ulicy Śląskiej, patrząc od strony al. Piłsudskiego. Przypomina komiks i jest poświęcony 40. rocznicy podpisania Porozumienia Jastrzębskiego.
Jest swoistą zagadką, ponieważ odbiorca musi na podstawie rysunków dojść do wniosków, czym było podpisanie Porozumienia Jastrzębskiego. To graficzna próba przedstawienia postulatów, jakie przed laty mieli strajkujący górnicy. Wywalczyli wolne soboty, co było dla nich ważne, bo mogli więcej czasu spędzać z rodzinami. Dzięki temu zyskali pracownicy w całym kraju. Jest też symbol pylicy - chorób płuc, która została zaliczona do chorób zawodowych pracowników dołowych. Symbol mięsa przywołuje postanowienie dotyczące jego sprzedaży i jakości, która nie zawsze była najlepsza. Odtąd miało być ono dostępne jedynie w ogólnej sieci handlowej, a nie w tzw. sklepach komercyjnych po wyższych cenach. Węgiel został uznany za dobro ogólnonarodowe , stąd symbol tego surowca. Strajkujący domagali się racjonalnego gospodarowania złożami.
Mural znajdujący się na bloku przy ulicy Krakowskiej zastępuje drzewa. Tak, to nie pomyłka! Jest wykonany z tzw. farby antysmogowej. Jego metr kwadratowy oczyszcza powietrze, jak jedno drzewo. Ma w sumie 200 m kw., więc z rachunku wynika, że zastępuje to 200 drzew. Na dodatek odnosi się do przeszłości Jastrzębia, starszej niż wydarzenia związane ze strajkami lat 80.
Grafika malowidła jest różnorodna. Znajdujemy na niej jeden z najstarszych zabytków jastrzębskich - kościół pw. św. św. Barbary i Józefa z osiedla „Przyjaźń , datujący swój początek na połowę XVII wieku. Lepiej nam będzie poczuć, jak odlegle to czasy, kiedy przypomnimy sobie, że wówczas miał miejsce potop szwedzki. Jednak nie zapominajmy, że Śląsk nie znajdował się wówczas w państwie polskim. Kościół znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej Województwa Śląskiego. Ciekawostką jest to, że wybudowano go w Jedłowniku, obecnie to dzielnica Wodzisławia Śląskiego. Jak to się stało, że znalazł się w Jastrzębiu? Po prostu władze komunistyczne nie zgadzały się na budowę świątyni dla górników. Wówczas pojawił się pomysł przeniesienie zabytkowego, drewnianego kościoła do Jastrzębia. Parafianie w Jedłowniku zbudowali nowy dom Boży, a więc droga do przenosin stała otworem. Jastrzębski okres świątyni zaczyna się w 1974 roku, kiedy został przeniesiony do Jastrzębia-Zdroju. U nas przyjęto go z otwartymi rękami, gdyż mieszkańcy nowo powstałego osiedla górniczego, przy kopalni Jastrzębie, musieli chodzić na mszę do oddalonej parafii w Zdroju.
Innym odniesieniem do historii miasta, które znajduje się na muralu, jest wizerunek zdrojowej muszli koncertowej, z końca lat 20. XX wieku. Przypomina czasy świetności jastrzębskiego uzdrowiska, zwanego wówczas „Perłą Uzdrowisk Śląskich”. Muszla była świadkiem niejednego koncertu, który miał uprzyjemnić pobyt kuracjuszom. W dwudziestoleciu międzywojennym Jastrzębie stało się modnym celem wyjazdów. Może trudno w to uwierzyć, ale przyjeżdżali tutaj ludzie specjalnym pociągiem z Katowic. Właściciele uzdrowiska bracia Mikołaj i Józef Witczakowie byli znani z tego, że starali się zapewnić wysoki komfort i rozrywkę przyjezdnym. Na muralu zobaczymy również majaczącą w tlę sylwetkę szczytu górskiego. Być może jest to Łysa Góra znajdująca się w Beskidzie Śląsko-Morawskim, już po czeskiej stronie granicy. Zresztą kuracjusze korzystali z dobrego usytuowania Jastrzębia i wyjeżdżali na wycieczki, również w sąsiednie Beskidy.
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze zbiorów miasta Jastrzębie-Zdrój
~do_niżej (193.169. * .48
Syneczku, widzisz tam wzmocnioną obudowę ŁP, czy samo drewno?
Jastrzębie- miasto bez atrakcji wymyśla sobie atrakcje na siłę.
~Ryl (46.134. * .73)
w latach 90 stosowano obudowę drewnianą
do wzmacniania obudowy chodników w łukach ŁP
piszesz pierdy
Fajny ten mural "kopalniany" widać, że autor pojęcia nie ma jak wygląda KWK pod ziemią. Lata 80' i drewniana obudowa?
Ważne, że kasa się zgadza, prawda panie "malowaczu"?
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Te murale opowiadają o naszej historii. Warto im się przyjrzeć. Rodzina przyjechała do mnie z Katowic i była zachwycona.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem