Jarmarki u sąsiadów. Jakie są? [ZDJĘCIA, WIDEO]
Błyszczące choinki, mikołaje, aniołki i elfy - czym jeszcze może zaskoczyć nas jarmark świąteczny? Jastrzębianie wybierają się do innych miast, aby porównać, gdzie jest ładniej. Dzisiaj przedstawiamy dwa katowickie jarmarki, na rynku i Giszowcu. Czy czuć tam atmosferę świąteczną? Czy mają w sobie to „coś”?
Jarmark w średniowieczu to handel, ale nie tylko. Ludzie przychodzili na rynek, bo poszukiwali rozrywki. Chcieli się spotkać, porozmawiać, ale też zabawić. Można było zobaczyć popisy kuglarzy, pokazy akrobatyczne, spróbować swoich sił w rozmaitych grach. Uwagę przyciągali iluzjoniści. Naprawdę wiele się działo! A jak to jest dzisiaj?
Diabelski młyn kusi, ale też lodowisko pod chmurką zaprasza
Na katowickim rynku można przejechać się bajeczną ciuchcią. Odważni nie boją się skorzystać z diabelskiego młyna. Choinki są, a jakże, trudno je wszystkie zliczyć. Wprawdzie w dawnych czasach można było pomarzyć o sztucznym lodowisku, ale teraz wszystko jest możliwe. Nie można wyobrazić sobie jarmarku bez karuzeli wiktoriańskiej - ta na rynku była okupowana przez dzieci. Zresztą one chętnie podchodziły do szklanych domków z postaciami z bajek, które opowiadały swoje historie. Nie sposób zliczyć wszystkich stoisk i propozycji kulinarnych.
Nikiszowiec i jego magia
Jest też drugi jarmark – na Nikiszowcu. Trwa tylko trzy dni i być może dlatego jest tam nieprzebrany tłum ludzi. Nie da się ukryć, że Nikisz to marka jedyna w swoim rodzaju. To osiedle górnicze, wybudowane na początku XX wieku, ma coś z magii. Szczególnie jeśli znajdziemy się tam wieczorową porą. Przed kościołem pw. św. Anny stoi piękna, ozdobiona choinka. Ale są też akcenty górnicze – wielka, karbidowa lampka górnicza. To ukłon w stronę śląskości, którą na osiedlu czuć na każdym kroku.
W centralnym miejscu na Nikiszu karuzela dla dzieci. Migają, kolorowe światła odbijające się w czerwonych cegłach dawnych górniczych domów. A na ich fasadach - niespodzianka - obrazki ośnieżonych chat, choinek czy bombek świątecznych. No i jeszcze ten unoszący się w powietrzu korzenny zapach wina grzanego. Można przez chwilę stracić rachubę czasu i pomyśleć, że przenieśliśmy się w czasie wiele lat wstecz.
Na taki jarmark to stać tylko dyktatora Donalda z rodziną albo Krzysia z żoną .Przeciętny „Kowalski ” może sobie tylko popatrzeć .Rząd PO funduje społeczeństwu niesłychaną drożyznę ludzie kostkę masła traktują jak inwestycje -sztabkę a cena osiąga coraz wyższe ceny nawet 12 zł .Nierząd kłamie że nie ma inflacji aby nie płacić rewaloryzacji seniorom a ceny czy usługi poszybowały od roku ich nierządu już 50% a deficyt przez rok osiągnął tyle ile przez osiem lat rządów PIS .Projekt budżetu na przyszły rok też zakłada rekordowe zadłużenie państwa największe po 1945 roku .Takze dyktator tusk oszukał naród mamiąc ich obietnicami a teraz polityk PO mówi że bułka bez masła też jest dobra …Uśmiechnięta Polska została tylko uśmiechnięta PO oni wraz z swoimi rodzinami pławią się w luksusach i wysokich wypłatach jakie sobie sami przyznali .Wesolych świat - uśmiechnięta Polska …
Następne nie wiadomo co zaraz po halloween, które przypęłzło z zagranicy. To są Święta Bożego Narodzenia, obchodzone na pamiątkę narodzin Jezusa Chrystusa, pamięta ktoś jeszcze o tym? Redaktorzyna tego "artykułu" też się nawet o tym nie zająknął.
Fajnie tak ale straszna drożyzna jabłko polane czekoladą na patyku 25 zł kiełbasa kilogram 70 zł frytki porcyjka 25 zł kubeczek grzańca z kartonu 25 zł
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Napewno lepsze jak te 5 budek w Jastrzębiu.