Unia Europejska. Być albo nie być Polski
20 lat temu Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Zdecydowali o tym nie tylko politycy, ale naród, głosując w referendum. Część z nas pamięta ten entuzjazm, kiedy staliśmy się pełnoprawnym członkiem demokratycznych struktur europejskich. Dzisiaj pojawiają się głosy, że Unia ogranicza Polskę, a nawet uderza w jej suwerenność. Powiem bez ogródek, to nie tylko dowód niezrozumienia procesów historycznych, ale jest wymierzone przeciwko żywotnemu interesowi naszego kraju.
Może zacznijmy od konkretów. Od wejścia do Unii Europejskiej w ciągu 19 lat do Polski napłynęło z niej ok. 160 mld euro netto. PKB liczone na głowę mieszkańca naszego kraju podskoczyło z 50 do prawie 80 proc. średniej unijnej. Jak tłumaczą ekonomiści, „wielkim skarbem” jest wspólny rynek towarów, usług, ludzi i kapitału. Efekty korzystania z tego są trzykrotnie wyższe niż gdyby tego rynku nie było (prof. W. Orłowski). Nie mniej ważna jest wolność słowa, demokratyczny system polityczny i – bezwzględnie – poszanowanie prawa. To właśnie ono jest sercem całego mechanizmu wspólnoty, ale też chroni nas, obywateli przed nadmiernym wtrącaniem się państwa w nasze życie i wykorzystaniem swojej siły przeciwko nam.
Od jakiegoś czasu słyszymy, że Unia Europejska zabiera nam suwerenność, a nawet jest drugim Związkiem Radzieckim (ZSRR). Tego ostatniego nie da się nawet komentować. Z czym kojarzy się ZSRR – komunizmem, terrorem, ludobójstwem, władzą narzucaną siłą, brakiem szacunku dla człowieka, jak i całych społeczeństw. Nam, Polakom z miejscami kaźni: Katyniem, Ostaszkowem, Starobielskiem. I tak można by wymieniać…
Co do suwerenności - wstępując do Unii Europejskiej zgodziliśmy się przekazać jej część na rzecz tej instytucji politycznej. Nasza Konstytucja mówi o tym, że prawo europejskie ma wyższość nad prawem krajowym (Art. 87, Art. 91). Żadnej „Ameryki” tutaj nie odkrywam. Zresztą to samo dotyczy pozostałych państw członkowskich. Najważniejsza jest oczywiście Konstytucja, jednak ma ona na tyle ogólny i fundamentalny charakter, że nie rozstrzyga kwestii szczegółowych, bo te są domeną ustaw, a następnie rozporządzeń.
Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Nie dajmy sobie wmówić, że niewiele znaczą! Przed wspólnotą stoją poważne wyzwania – bezpieczeństwo (wojna na Ukrainie); ekspansja ekonomiczna Chin na naszym kontynencie; problem imigrantów, inspirowany przez Rosję; wojna hybrydowa z Rosją, która już trwa; reforma ustroju UE – aby była w stanie podejmować efektywne decyzje. A tego wszystkiego nie da się osiągnąć bez silnej gospodarki, jej ciągłego rozwoju i unowocześniania.
Czy naprawę są rozsądnie myślący ludzie, że Polska leżąca w środku Europy, będąca państwem frontowym, jest z tym wszystkim sama sobie poradzić? Samodzielni już próbowaliśmy być. W XVIII wieku, kiedy z wielkim hukiem nasze państwo, niegdyś potężna, Rzeczpospolita Obojga Narodów poszła na dno. Czegoś takiego świat nie widział! Wtedy też padały głosy, że jesteśmy niezależni, silni, niezwyciężeni i Bóg oraz Matka Boska czuwają nad nami – wyszło, jak wyszło. Spójrzmy dalej – gehenna powstań narodowych, a później szczęście niepodległości w 1918 r. w wyniku nieustępliwości Polaków, ale też korzystnego dla nas układu zbiegu okoliczności w ówczesnej polityce. 1939 rok – najazd Niemiec i Związku Radzieckiego. Wtedy też byliśmy sami. Polityka rządu polskiego poniosła katastrofalne fiasko. Historycy mówią, że mimo wszystko można było rozegrać to inaczej. Zginąć na barykadzie – brzmi dumnie, ale skutek żaden.
Lata 1939-1989 to półwieczna niewola. W tym czasie, po wojnie, Europa Zachodnia, poszła po rozum do głowy i zaczęła się integrować. Na początku postawili na gospodarkę jako fundament. Potem przyszły decyzje polityczne. I tak w 1992 roku w Maastricht podpisano traktat o Unii Europejskiej.
9 czerwca wybieramy, jaką drogą pójdzie Polska i Europa. Chcemy, silnej, zintegrowanej Unii Europejskiej, która stawi czoło tym wszystkim wyzwaniom? A może postawimy na ludzi, którzy będą tę organizację rozsadzać od środka, czyniąc ją bezużyteczną, słabą. Zgadnijcie Państwo, kto z tego będzie się cieszył?
Mamy do wyboru: Bycie w UE, gdzie fakt, faktem, trzeba iść na kompromisy, a znaczenie państwa jest wynikiem jego siły i sztuki dyplomacji albo – stać się satelitą innego, wrogiego nam państwa (to już było). Może to brutalne, ale w pełni niezależni w tym układzie nigdy nie będziemy. Innego układu nie ma w dającym się przewidzieć czasie.
Nie wiedzieć dlaczego, w tekście pominięty został fragment naszej historii między 1918 a 1939 rokiem. Otóż w tym czasie, jak wiadomo byliśmy zdani praktycznie na samych siebie a mimo to, po latach niewoli zbudowaliśmy w ciągu dwudziestu lat ( bez pomocy jakiejś zbiurokratyzowanej unii) port w Gdyni , własny przemysł ( m. in. Centralny Okręg Przemysłowy), dzięki reformie ministra Grabskiego wprowadzony jeden złoty (oparty w dużej mierze na parytecie złota) miał wtedy równowartość franka szwajcarskiego, a Polska miała miano rolniczego spichlerza Europy. Da się?
"wspólny rynek towarów, usług, ludzi i kapitału" Tego w unii nie ma mimo że miało być podstawą jej funkcjonowania. We wspólnym rynku towarów działa tylko konkurencja. Rynek towarów w unii jest sterowany jak w komunie. Niektóre towary są dotowane inne okładane obciążeniami, które obniżają ich konkurencyjność, wprowadza się nawet limity produkcji!!! Rynek usług również jest sterowany. Wystarczy przypomnieć sposób traktowania polskich przewoźników we Francji którzy byli tańsi niż lokalni i im zagrażali. Gdzie tu jest swoboda? Porównanie unii z ZSRR jest w tym zakresie całkowicie uprawnione.
Mój Boże, co za "łopatopatologia"... I niekompetencja na dodatek. Autorka pisze: "Nasza Konstytucja mówi o tym, że prawo europejskie ma wyższość nad prawem krajowym". Otóż, Szanowna Pani, Konstytucja RP nic nie mówi o "prawie europejskim", bo kiedy ją uchwalano Polska nie była jeszcze członkiem UE. W naszej ustawie zasadniczej jest mowa o "ratyfikowanych umowach międzynarodowych", a to - pozwalam sobie zwrócić uwagę - trochę inna para kaloszy.
Z wczoraj
"Na pytanie o stosunek do członkostwa Polski w Unii Europejskiej 82,5 proc. ankietowanych określiło się jako zwolennicy tej sytuacji. Przeciwnych przynależności naszego kraju do struktur europejskich jest 12,5 proc. pytanych przez Opinia24."
zródło: forsal.pl
więc skończ pisać głupoty !!!!!
Aby dowiedzieć się, czy Polacy nadal doceniają i czy uważają, że zyskali na tym projekcie, najlepiej byłoby ponowić referendum - o ile ta cała EU to nie jest tylko zona w Gułagu, to "powinna pozwolić".
A my nie chcemy żebyś głupoty pisał ,doszło ?
więc wypad na wschód jak ci tu źle ruski trollu
POLLEXIT, natychmiast. referendum trzeba trzeba zrobić. Nie chcemy euro, imigrantów, zielonego ładu, podatków unijnych, przymusowych szczepień itd. Chcemy wolności nie zniewolenia europejskiego pod dyktando niemieckiej federacji.
"żal mi ciebie"
ot cały komentarz
Do wszystkich euroKOłchoźników, i kosmoPOlitów, jak cenicie bardziej tęczowo-czerwono-zieloną Brukselę, od naszej Ojczyzny, to zrzeknijcie się polskiego obywatelstwa i wypad za Odrę.
Do Jastrzebianin 90.
Proszę sobie przypomnieć jakim gatunkiem jest felieton, podpowiem - opinią. Jest to wyraźnie zaznaczone i tutaj prezentuję swoje zdanie, do czego mam prawo. To tak z cyklu - gatunki dziennikarskie. Co do Norwegii, należy
do Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Schengen, 90 proc jej zapotrzebowania na towary, poza rzecz jasna ropą naftową, na której opiera swoją gospodarkę, pochodzi z Unii Europejskiej. Tu z kolei polecam pogłębioną lekturę z zakresu geopolityki. Pozdrawiam
Może Pani Barczyńska zapomniała że dziennikarz - a za takiego chce zapewne uchodzić ma być obiektywny a nie na łamach tego portalu robić kampanię wyborczą przed eurowyborami. Norwegia nie jest członkiem UE a jakoś w objęcia Rosji nie wpadła. A ponadto zastanawia mnie jedno - skoro UE to samo dobro jak to Pani Barczyńska przedstawia - to jak to jest? Do 2022r. gaz był promowanym przez UE paliwem służącym do ogrzewania domów - teraz już nie - jak to możliwe?
ja też już na pis nie zagłosuję nigdy
Dokładnie jak wam trolle unia nie pasuje to wypad na wschód tam wam będzie dobrze
Co za tępe trole tylko brać i brać i nic nie robić !
Trzabyłgo się kształcić i języków uczyć to byś w Europie zrobił biznes a tak tylko płaczesz biedaku bo ani me ani be tylko po rusku dwa słowa z podstawówki zostały
Proponuję aby zwolennicy kierunku wschodniego rozważyli wyjazd na Białoruś albo do Rosji. Zostać oczywiście mogą, ale skoro im tak źle...
Unia służy rodzinom Tuska ,buzka czy rodzinie budki czy Gadoskiego którzy chcą tam zbić fortuny zwykły człowiek nie ma nic z bycia w unii .
@czyli zadłuzylismy się na 157 miliardów euro. Jeszcze jakieś sukcesy?
Bajki piszesz. Tej tezy nie da się udowodnić. Wręcz można ją łatwo obalić. Wystarczy sprawdzić tempo wzrostu PKB różnych krajów na świecie w czasie po 2004 r.
~takpytam (46.204. * .16)
spieszę z odpowiedzią...
od 1 maja 2004 r. do końca marca 2023 r. do Polski trafiło ponad 235 mld euro.
Polska wpłaciła do wspólnego unijnego budżetu ponad 78 mld euro.
już nie wspominamy o korzyściach płynących ze wspólnego rynku
gdyby nie UE to nadal bylibyśmy na poziomie białorusi czy ukrainy
a o wyjściu z UE krzyczą najbardziej ci, którzy najwięcej zyskali... jednocześnie są to grupy najmniej wykształcone więc czemu się dziwić, że łatwo nimi manipulować
A ile straciliśmy?
Polska dzięki UE stała się prawdziwie Europejska i zyskaliśmy więcej niż możemy sobie wyobrazić nie tylko finansowo ale i mentalnie
Stek bzdur. Nie mam czasu na pastwienie się nad tym tekstem, więc tylko jeden przykład. "1939 rok – najazd Niemiec i Związku Radzieckiego. Wtedy też byliśmy sami." To jest oczywista nieprawda. W roku 1939 mieliśmy: gwarancje bezpieczeństwa ze strony III Rzeszy i Związku Sowieckiego, konwencję wojskową o wzajemnej pomocy z Francją oraz sojusz wojskowy z Wielką Brytanią.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu