Borecki: Pracuję za darmo. Tracimy nerwy
- W klubie dzieją się dziwne rzeczy. Sam nie mogę tego wszystkiego zrozumieć. Na dzień przed meczem nagle nie mamy prawa do organizacji imprez masowych - powiedział trener GKS Wojciech Borecki podczas konferencji prasowej po meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.
Na konferencji pojawił się też kierownik Świtu Nowy Dwór Mazowiecki Bartłomiej Pawłowski, który powiedział: - Nie widziałem w tej lidze drużyny walczącej z takim charakterem. Żal, że taki zespół walczy o utrzymanie. Z takimi kibicami i takim stadionem. Na pewno zasługujecie na więcej. My pokazaliśmy dziś dziesięć procent ambicji przeciwnika. Bez zaangażowania i na stojąco nie da się wygrywać meczów.
Trener Wojciech Borecki był niezwykle zadowolony z gry swoich podopiecznych: - Nie było wątpliwości, kto był lepszy. Cieszymy się ze zwycięstwa z jednym z faworytów do awansu. Nie było widać różnicy pomiędzy ekipą znajdującą się w czubie tabeli, a zespołem zmagającym się z problemami organizacyjnymi. Wielki "szacun" dla chłopaków za zaangażowanie i profesjonalizm - mówił.
- Potencjał w tej drużynie jest przeogromny. Witold Wawrzyczek w ataku? Rzeczywiście, to mój pomysł. Wcześniej próbowałem na tej pozycji sześciu innych zawodników. Ktoś musi umieć tą piłkę zatrzymać i zagrać stojąc tyłem do bramki rywala. Witek świetnie wywiązał się z tej roli i spełnił moje oczekiwania. A sposób, w jaki strzelił gola, to panowie... czapki z głów. Powtórzę, że mało widziałem takich ludzi nawet w ekstraklasie. Wielki "szacun" dla Witka i całej drużyny za to spotkanie - chwalił Borecki.
Trener odniósł się też do niepewnej sytuacji w GKS-ie: -Tymczasem w klubie dzieją się dziwne rzeczy. Sam nie mogę tego wszystkiego zrozumieć. Na dzień przed meczem nagle nie mamy prawa do organizacji imprez masowych. Godzinę przed meczem dowiedziałem się, że kibice nie wejdą na stadion. Z naszej strony pod kątem czysto piłkarskim widać profesjonalizm. Zarówno w szatni, jak i na treningach. Komuś jednak nie zależy, aby w Jastrzębiu była poważna piłka na szczeblu centralnym. Najlepiej by było, gdybyśmy grali gdzieś w okręgówce. Byłby spokój. Jestem zbulwersowany tą sytuacją. Pracuję tu za darmo. Tracimy czas i nerwy, stąd jeszcze raz szacunek dla zawodników - żalił się.
Ta ekipa rządząca na czele z jej prezydentami widocznie nie chce mieć klubu na tym poziomie ligowym albo nie potrafi znależć innego rozwiązania tego problemu.Ciekaw jestem jak to się przełoży przy zbliżających się wyborach? Czy te markety i wreszcie budowa hali wystarczą na ponowny sukces obecnie rządzacych?