Siatkówka: Trzy punkty zostają w Jastrzębiu
Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla potrzebowali czterech setów by wygrać spotkanie z Resovią Rzeszów. Goście okazali się w dzisiejszym meczu słabsi i ugrali jedynie seta. MVP spotkania został Michał Łasko.
Zawodnicy obu drużyn weszli do meczu na „pełnym gazie” i od początku grali na 100% swoich możliwości. Przy stanie 7:3 o czas dla swojej drużyny poprosił Andrzej Kowal. Po powrocie na boisko wywiązała się długa akcja, którą atakiem w aut zakończył Grozer. Rzeszowianie mieli problem z zatrzymaniem bloku jastrzębian. Po kolejnej stracie po stronie gości pojawił się Mika, lecz i to nie zatrzymało gospodarzy (12:3). Gospodarze dobrze grali w obronie oraz w bloku. Gdy w naszym zespole pojawił się zastój Lorenzo Bernardi poprosił o czas. Atak Łasko przerwał złą passę Jastrzębskiego Węgla. W dalszej części spotkania jastrzębianie utrzymywali swoją przewagę (18:11) i to oni kierowali grą na boisku. Zespół z Rzeszowa był mocno rozbity, a Andrzej Kowal dokonywał kolejnych zmian w składzie. Po punktowej zagrywce Holmsa pierwszą piłkę setową wywalczyli gospodarze (24:13). Pierwszego seta zakończył Łasko.
Jastrzębianie już na początku drugiego seta wypracowali sobie czteropunktowe prowadzenie nad gośćmi. Po zepsutej zagrywce atakującego z Rzeszowa zawodnicy zeszli na pierwszą przerwę techniczną (8:2). Sędzia zauważył błąd w ustawieniu jastrzębian i punkt otrzymali goście. Przewaga gospodarzy zaczęła topnieć. Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla bardzo dobrze spisywali się w bloku, przez który rzeszowianie nie potrafili się przebić. Po wznowieniu gry goście nadal wyglądali na dość zaspanych, a Łasko wciąż obijał ręce. Kiwka Kubiaka i jastrzębianie prowadzili już dziesięcioma oczkami (20:10). Podczas gdy as serwisowy Bartmana zbliżał gospodarzy do piłki setowej, rzeszowianie nie potrafili odbić się od dna. Set drugi zostaje zakończony przez Łasko atakiem po skosie (25:13).
Już na samym początku trzeciego seta dwa punkty z zagrywki początku zdobywa Grzyb. Po bloku Bontje gospodarze wyszli na jednopunktowe prowadzenie (5:4). Po powrocie na boisko rzeszowianie w krótkim czasie zdobyli kolejny punkt. Po raz pierwszy w tym meczu zapunktował blok gości. Punkt z ataku zdobył Łasko, który przerwał złą passę jastrzębian (8:12). Rzeszowianie nie zamierzali odpuścić i walczyli do granic swoich możliwości. Gospodarze próbowali nadgonić stracone punkty (12:14). Po wznowieniu gry atakujący z Rzeszowa ponownie zdobył punkt z zagrywki. Dopiero punktowy atak Bartmana ściągnął Grozera z pola zagrywki. Mnożące się błędy własne u gospodarzy doprowadziły do zwycięstwa gości (16:25).
Czwartą partię od punktowego ataku rozpoczął Łasko, a niedługo po tym w ten sam sposób punkt zdobył Bartman. Po zepsutej zagrywce Tichacek’a drużyny zeszły na pierwszą przerwę techniczną (8:6). W tej części seta gra była o wiele bardziej wyrównana niż w poprzednich partiach. Obie drużyny walczyły punkt za punkt (9:9). Rzeszowianie dobrze spisywali się w polu zagrywki, co utrudniało przyjęcie po stronie jastrzębian. Przy stanie 10:12 o czas dla swoich zawodników poprosił Lorenzo Bernardi. Po wznowieniu gry zawodnicy rozegrali najdłuższą akcję meczu, w której punkt atakiem zdobył Kubiak. Gdy Łasko zdobył punkt z zagrywki przewaga jastrzębian wzrosła do trzech oczek (18:15). W końcówce seta zawodnicy grali punkt za punkt (20:20). Przy stanie 22:22 na boisku pojawił się Perłowski, a w szeregach naszej drużyny Bozko. Blok Łasko zagwarantował Jastrzębianom pierwszą piłkę meczową. Mecz kończy atak w aut Achrema (26:24).
Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:15, 25:13, 16:25, 26:24)
Jastrzębski Węgiel: Margarido, Łasko, Bartman, Kubiak, Bontje, Holmes, Rusek (libero) oraz Sufa, Bozko, Polański
Asseco Resovia Rzeszów: Lotman, Grzyb, Nowakowski, Tichacek, Achrem, Grozer, Ignaczak (libero) oraz Mika, Gontariu, Dobrowolski, Bojic, Perłowski
Eye of the Tiger - singiel zespołu Survivor
gosciu nie kojarzysz piosenki, Amel Bent - Eye of the Tiger chyba ogladales rocky, jak tak to piosenka z tego filmu nawet RIHANA - Man Down
vipy chyba karnetow nie wykupują
nie, optymalnie byłoby 4500, Rzeszów ma 4.300. Co prawda Rzeszów jest 2 razy większy od J-bia, ale przecież u nas na mecze zjeżdżają się też ludzie z okolicy, gęsto zabudowanej, gęściej niż okolice Rzeszowa.
Śpiewak: Jak nie chcę to nie dopinguję i nikt mi tego nie zabroni. Przychodzę obejrzeć dobrą siatkówkę, a nie kibicować. A tak w ogóle to skąd wiesz, że jestem emerytem?
Malo nie przeżywaj tak akcji kończącej cały mecz.
Hala miałaby 10tys. dla niektórych byłaby za mała. Najpierw niech te ala vipy którzy wykupili karnety przyjdą.
Cała hala tak kibicowała że kartonikami machała,nic więcej.Jak emeryty chcą zobaczyć mecz to niech zasiądą przed telewizorem a nie zajmują miejsce na hali komuś kto z miła chęcią wspomógłby swój klub gorącym dopingiem(kulturalnymi przyśpiewkami a nie jak to nazwał emeryt Henryk..)
brawo dla cherlederek które fajnie się prezentują:) a piosenka przy stanie 2 1 taka co jest chyba przy wydarzeniach sportowych czesto puszcznana jak sie nazywala?
Jak kibicowała? Klaskając klaskaczami? hahaha.
za mała ta hala, w Częstochowie budują halę na 7 000.
Przychodzi, aby zobaczyć mecz. Czy jest obowiązek darcia \"ryja\"?
Panie redaktorze, błąd!! Mecz zakończył autowy atak Grozera!!!! Czyżbyśmy byli n innym meczu?
no i znowu zabrakło biletów.... a mówiłem, ze 3000 to za mała pojemność na takie duże miasto i tak gęsto zaludnioną okolicę? powinna mieć ta hala minimum 4500. A najśmieszniejsze, ze niewiele zabrakło, a byłoby 1500!
poszukiwacz... ty chyba na meczu nie byłeś... albo spałeś. Cała hala kibicowała!
3-4 tyś ludzi a Doping prowadzi tylko 30/40 osób...Po co ta reszta tam przychodzi,hm???
Trochę przysnęli w 3 secie ale całe szczęście że mecz za 3 pkt. Brawo.