Jastrzębski Węgiel przegrywa w tie-breaku
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przegrali u siebie z Fartem Kielce. Mecz był wyrównany ale to jednak gościom z Kielc udało się wygrać spotkanie. O wyniku zadecydował emocjonujący tie-break.
Początek meczu rozpoczął się dwupunktowym prowadzeniem gospodarzy. Po ataku Kubiaka z drugiej linii przewaga Jastrzębian nieznacznie wzrosła (4:1). Na pierwszą przerwę techniczną zespoły zeszły przy prowadzeniu gospodarzy 8:5. Po wznowieniu gry goście zaczęli odrabiać straty. Po bloku na Holmesie przeciwnicy wyrównali na 9:9. W dalszej części seta zespoły grały na porównywalnym poziomie. Po obu stronach boiska dobrze funkcjonował atak. Druga przerwa techniczna również należała do Jastrzębian. Po wznowieniu gry asem serwisowym zaskoczył Kubiak. Wtedy o czas poprosił trener gości, Grzegorz Wagner. Końcówka seta była w rękach Jastrzębskiego Węgla, który dzięki po zepsutej zagrywce Kokcińskiego wygrał pierwszą partię 25:21.
Na początku drugiego seta niewielką przewagę na swoim koncie utrzymywali goście, którzy zaczęli radzić sobie z atakiem Malinowskiego. Po stronie Jastrzębian zaczęły pojawiać się błędy, które pomogły zejść kielczanom na pierwszą przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem. Po wznowieniu gry goście nadal utrzymywali przewagę (10:13). W dalszej części spotkania gospodarze grali pod dyktando gości. W rezultacie atak Nilssona zagwarantował kielczanom pięciopunktowe prowadzenie na drugiej przerwie technicznej. Po powrocie na boisko jastrzębianie starali się odrobić straty (13:17; 15:19). Atak w aut w wykonaniu Malinowskiego zakończył tę część spotkanie (21:25). Mimo ogromnej determinacji drugiego set wygrali goście z Kielc.
W secie trzecim jastrzębianie od samego początku utrzymywali prowadzenie i po kolejnym udanym ataku prowadzili 6:3. Mimo punktowych bloków kielczan pierwsza przerwa techniczna leżała do gospodarzy (8:6). Po powrocie na boisko Jastrzębianie zdobyli kolejny punkt blokiem (Malinowski i Holmes). Poziom gry zaczął się wyrównywać, a goście zmniejszali przewagę przeciwników. Na drugiej przerwie technicznej drużyna z Jastrzębia prowadziła już tylko jednym oczkiem. Po powrocie na boisko Jastrzębskiemu Węglowi udało się wypracować spore prowadzenie (21:17). W ostateczności zepsuta zagrywka Jungiewicza przyczyniła się do zwycięstwa jastrzębian w tym secie (25:23).
W czwartym secie oba zespoły grały na 100 procent. Po stronie gospodarzy skuteczny w ataku był Malinowski, jednak pierwsza przerwa techniczna była zwycięska dla gości (7:8). Po wznowieniu gry punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Pawliński. Przy stanie 10:12 o czas dla swoich siatkarzy poprosił Lorenzo Bernardi. Po autowej zagrywce Bozko goście prowadzili dwoma punktami (13:15). Gdy przewaga kielczan wzrosła do czterech oczek o czas ponownie poprosił szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla. Ostatecznie czwarty set wygrali przez goście (19:25).
Tie-break pokazał której z drużyn wystarczyło sił na wygranie całego spotkania. Kielczanie już na początku wypracowali sobie przewagę, której nie zamierzali oddać. Jastrzębianie napędzili gościom strachu, gdy przy stanie 12:4 zdobyli 6 punktów z rzędu. Na nic jednak zdały się starania gospodarzy, gdyż ostatni punkt w spotkaniu zdobyli siatkarze Farta Kielce, wygrywając seta 15:11 i całe spotkanie 3:2.
Jastrzębski Węgiel - Fart Kielce 2:3 (25:21, 21:25, 25:23, 19:25, 11:15)
Jastrzębski Węgiel: Vinhedo, Malinowski, Bontje, Kubiak, Holmes, Bozko, Rusek (libero) oraz Nemer, Gawryszewski, Polański, Violas
Fart Kielce: Jungiewicz, Zniszczoł, Buszek, Kapfer, Kokociński, Kozłowski, Żurek (libero) oraz Nilsson, Pujol, Pawliński, Kamiński
Może szaleńcze zakupy JW mają takie same powody, jak w Polonii Warszawa. Właściciel klubu, J. Wojciechowski był zainteresowany transferem 2 piłkarzy. Działacze klubu przekazali mu informację, że koszt sprowadzenia piłkarzy to po 1 mln euro za każdego. J. Wojciechowski zajął się transferami osobiście i sprowadził piłkarzy za 2 mln, ale złotych.
Fragment wywiadu prezesa Skry :\"Wtedy byliśmy kopciuszkiem. Gdy wchodziliśmy do elity, miałem ledwie 400 tys. zł na transfery. W pierwszym sezonie w PlusLidze budowałem zespół za 800 tys., a budżet wynosił tylko 1,5 mln. Nasz najlepszy zawodnik Sławomir Gerymski zarabiał miesięcznie 5000 zł - wspomina Such. Teraz Resovia dysponuje drugim budżetem w PlusLidze, wynoszącym 9 milionów, a najlepsi siatkarze - Gyoergy Grozer i Matej Cernic - zarabiają około miliona złotoch rocznie. Mimo coraz większych pieniędzy inwestowanych w klub co roku, ambicje działaczy i kibiców wciąż nie zostają zaspokojone, a porażka ze Skrą na Torwarze pokazała słabość zagranicznych gwiazd Resovii na tle bełchatowskiej potęgi.\".
te komentarze to rodem z komisji o TV Trwam w mieście
Zgadzam się z Jankiem w 110%. Chciałbym zobaczyć grodeckiego w akcji jak zarządza np. częstochową albo politechnika, ciekawe jakby sobie poradził.
grodecki niech se kupi kajak i niech spłynie
Brian Thornton wrócił do kraju?
I Janek ma świętą rację! Dużo rozwagi, przemyślanych działań - to jest potrzebne. Oczywiście można po raz kolejny zmienić skład i nadal dziwić się, że to Skra dominuje. Drużyna zgrana, dobrze ułożona od kilku sezonów, tak naprawdę z niewielkimi zmianami co faktycznie można odczytywać jako wzmocnienia.
U nas niestety milion zawodników w ciągu kilku lat. To nie jest mądre. Ale to już nie wina zawodników, że grają akurat tu gdzie grają - jest kontrakt, więc gram, pracuję jak umiem.
Takie \"buczenie\" jako wyraz niezadowolenia na pewno bardziej należałby się szefostwu klubu, a nie samym sportowcom.
Przydałby się nam taki prezes, jakiego ma Skra. Takiego, który wie, że drużynę buduje się przez kilka lat, a skład uzupełnia się z rozwagą i tylko w niezbędnym stopniu. JSW to czyste wariactwo, dziesiątki siatkarzy, którzy przewinęli się przez klub i miejsca w nim nie zagrzali. Skąd ta miłość do transferów, czy stąd, że za zawodnika nie są wystawiane faktury ? Widziałem w tym sezonie kilkadziesiąt spotkań różnych zespołów i mogę powiedzieć, że w polskiej siatkówce jest sporo ciekawych, młodych zawodników. Na takich właśnie zawodnikach powinno się oprzeć budowę drużyny. Po co nam zagraniczne \"gwiazdy\", które nie czuja się związane z klubem, a ich utrzymanie kosztuje krocie? Oczywiście przyznaję, że Łasko jest wart każdych pieniędzy i bardzo się ciesze, że gra w JSW. Co do pozostałych cudzoziemców, to śmiem twierdzić, że spokojnie można znaleźć nie gorszych polskich zamienników. Po co mamy płacić wysokie kontrakty i za koszty pobytu? Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej powinien zażądać zmian w zarządzie klubu, a nowy prezes powinien rozpocząć budowę nowej drużyny, która będzie w stanie nawiązać walkę z czołowymi drużynami. Piąte miejsce wlidze, przy takich nakładach, to żadne osiągnięcie. Pomyśleć, że mając mniejsze fundusze i skład bez wielkich gwiazd, Ivetka była mistrzem polski.
Nie każdy świetny zawodnik po zakończeniu kariery zostaje dobrym trenerem. Historia gier zespołowych w naszym kraju ( i nie tylko ) dowodzi ,że zespół składający się z \" gwiazd\" wcale nie jest najlepszy w swojej klasie rozgrywkowej. Trzeba koncepcji gry, umiejętnego wykorzystania zawodników zgodnie z ich predyspozycjami i oczywiście czysto sportowego ducha walki, bo warunki i finanse \"jastrzębski \" ma faktycznie super. Czas na b.poważne i przemyślane zmiany.
Łasko sam tej drużyny nie pociągnie.Niech teraz prezes weżmie na siebie odpowiedzialnośc za transfery sprzed początku sezonu.Ta drużyna nie zdobędzie medalu,sami zobaczycie.
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH
Dlaczego jeszcze nie mamy znakomitych siatkarzy z Zambii, Gabonu i Luksemburga? Przecież Jastrzębie to znakomite miejsce, żeby dorobić do sportowej emerytury. JSW płaci za wszystko, nawet za belgijskie czekoladki prezesa. Nic dziwnego, że siatkarze bardzo dbają o nienaganne fryzury w czasie meczu i starają się ich nie zniszczyć zbyt gwałtownymi ruchami na boisku. Obawiam się, że Łasko ma już dość swoich \"znakomitych\" partnerów.
Najdroższe miernoty w lidze. Prezes już zaciera ręce myśląc o kasie, jaką dostanie na kolejne zakupy.
Jeszcze trochę i w Jastrzębiu nigdzie nie spędzisz spokojnie swojego wolnego czasu, bo wszędzie będzie obora, jakieś gwizdy i temu podobne.
Zgadzam się ze Stefanem. Bydło, brak kultury i totalne chamstwo! Tanie karnety były tak, to kupiliśmy?
Wstyd mi za takie zachowanie, jestem zażenowany!
Może i były emocje, ale z Fartem ich nie powinno byc. Emocje moga byc w meczu z zaksą czy skrą.
Oj tam oj tam, po prostu farta mieli ;P
Ci, którzy narzekają, raczej nie byli na meczu. Emocje, jakich dostarczył tie-break (podnieść się z 4 punktów!)... Do pracy chłopaki, jesteśmy z Wami!
Szkoda tylko, że \"kibice\" pokazali jak lubią swoich zawodników wygwizdując Kubiaka...
Nikt przecież nie bronił Wam, abyście doszli tam gdzie on...
No i jest git. Może teraz pozbędą się trenejro i prezesejro!!!
nic nie graja!! TRAGEDIA !! szkoda czasu i pieniedzy !! brak 2 graczy i nie ma druzyny. panie prezesie musisz sprzedac znowu 90% ekipy to napewno beda wygrywac!!