Jastrzębski Węgiel przegrał. Tym razem z Resovią
Porażka z Asseco Resovią to czwarta z rzędu przegrana podopiecznych Lorenzo Bernardiego. Porażka boli tym bardziej, że naszemu zespołowi nie udało się wygrać ani jednego seta.
Jastrzębianie przegrali partie do 21, 19 i 22, co pokazuje, że nie potrafili nawiązać równorzędnej walki z rywalem.
- Brakuje nam trochę tej radości. Widać, że w naszym zespole jest obecnie więcej nerwów niż przyjemności - powiedział Paweł Rusek portalowi plusliga.pl.
W podobnym tonie wypowiedział się Zbigniew Bartman: - Na pewno jakiś dołek sportowy u nas jest, bo ostatnie wyniki i gra nie wyglądają za ciekawie. Nie ma jednak załamania psychicznego, bo nie możemy sobie pozwolić na coś takiego na tym etapie rozgrywek. Teraz najważniejsze jest granie i trzeba będzie pokazać charakter na boisku. Zaczyna się etap, w którym nie można będzie już odrobić punktów, jak w trakcie sezonu zasadniczego, tylko albo się wygrywa albo przegrywa i odpada z rywalizacji - mówił kapitan naszej drużyny.
Panie Grodecki wsiadaj pan razem z Bernardim do auta zabieraj ze sobą pomarańcze i won z Jastrzębia
Formę mają bardzo równą od trzech meczy...
Trzy meczyki z równą formą po 0-3.
Wyniki świadczą o równej formie drużyny. Zwróć uwagę, że nigdy nie przegrali więcej niż 3 sety.
a ja swoje: GRODECKI M U S I ODEJŚĆ!
Co z tego, że spotkanie z Resovią nic nie zmieniało, ale Jastrzębski od trzech spotkań nie ugrał nawet seta... Z meczu na mecz jest gorzej. Nadal szukają formy czy może brak pomysłu na dalszą grę?
A co do JW, ten mecz i tak by nic nie zmieniał. Czekajmy na play-offy, nie wszystko stracone.
A teraz podnosimy wszyscy do góry kartoniki w naszych kochanych pomarańczowych barwach i machamy!!!
Na tą gre się już po prostu nie da patrzeć...
Powalczymy co najwyżej o 5 miejsce,nic więcej z taką grą...
Jastrzębskie Wydmuszki znowu przegrały.
Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze Jastrzębski Węgiel wygrywał mecze, był sobie
prezes, który bardzo lubił belgijskie czekoladki. Przestał dbać o swoje królestwo,
sprowadzał najgorszych dworzan, a wszystkie pieniądze wydawał na te czekoladki.
Stawał się coraz grubszy i grubszy, tak że musieli powiększyć drzwi do hali , w której
przyjmował gości. Uzależnienie od czekoladek spowodowało jednak, że zaniedbywał
swoich poddanych , a ci zaczęli się buntować. Zdenerwował się też sponsor prezesa i
wysłał do niego swojego przedstawiciela. Ten przywiózł prezesowi dary, a mianowicie
chleb, smalec i kaszankę. Przekazał też informację od sponsora, że nie będzie on
więcej dawał pieniędzy na czekoladki, a prezes musi przestawić się na taką dietę
składającą się jedynie z przekazanych darów. Prezes nie był przyzwyczajony do
takiego jedzenia, więc większość czasu spędzał w toalecie i zaczął strasznie chudnąć.
Pewnego dnia był już tak chudy, że jego głowa, która była najlżejszą częścią jego
ciała , uniosła go w górę i odleciał w nieznane. Lud się ucieszył, a sponsor powołał
nowego prezesa, który rządził królestwem mądrze i sprawiedliwie. Po kilku latach
królestwo miało świetny oddział rycerzy, którzy nie bał się nawet tych z królestwa
Skry.