Politechnika górą w ostatnim meczu w roku
W poniedziałek jastrzębianie rozegrali mecz z Politechniką Warszawską. Ich rywale jednak bez problemu poradzili sobie z Pomarańczowymi i wygrali 3:0. Był to ostatni mecz Jastrzębskiego Węgla w tym roku.
Pierwszy punkt w poniedziałkowym spotkaniu zdobył po ataku ze środka Bartłomiej Lemański. Później byliśmy świadkami serii błędów w zagrywce po obu stronach siatki. As Łukasza Łapszyńskiego oznaczał wynik 4:3. W naszych szeregach skutecznością popisywał się Maciej Muzaj. Na pierwszej przerwie technicznej nasza drużyna miała dwupunktową przewagę. Po efektywnym ataku Michała Masnego (!) zyskaliśmy trzypunktowe prowadzenie (10:7). Rywale zmniejszyli stratę do jednego punktu, ale Jastrzębski Węgiel znów odskoczył punktowo. Niestety po krótkiej chwili sytuacja powtórzyła się. Co więcej, tym razem warszawianie wyrównali stan seta (od 14:11 do 14:14). Dwie skuteczne akcje Jakuba Radomskiego (atak i as serwisowy), a następnie błąd nieczystego odbicia skutkowały rezultatem 19:16 dla gospodarzy i przerwą na żądanie trenera Marka Lebedew. Po udanej kontrze w wykonaniu Łapszyńskiego wynik brzmiał 22:17 dla AZS. Na placu gry zameldował się Adrian Mihułka, który zastąpił Jakuba Popiwczaka. Straty naszego zespołu zostały zmniejszone do dwóch „oczek” (23:21), ale na więcej rywale nie pozwolili. Seta asem serwisowym zakończył Łapszyński (25:21).
Na drugiego seta Mihułka pozostał na boisku, a dodatkowo przy stanie 4:2 dla Inżynierów na plac gry wszedł Aleksander Szafranowicz. Dzięki punktowej zagrywce Muzaja był remis 4:4. Atakujący Pomarańczowych za chwilę raz jeszcze doprowadził do wyrównania, po tym jak wcześniej rywale znów mieli dwa „oczka” w zapasie (od 6:4 do 6:6). Po ataku Radomskiego Inżynierowie cieszyli się z jednopunktowego prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej. Trzy punktowe bloki oraz as Michała Filipa dały AZS-owi pięciopunktowe prowadzenie na drugiej przerwie technicznej (16:11). Pomarańczowym udało się nieco odrobić dystans do przeciwnika (od 20:15 do 20:18). Później jednak gospodarze odzyskali kontrolę nad wydarzeniami na boisku i po akcji Zagumnego z Waldemarem Świrydowiczem zakończyła drugiego seta (25:21).
Trzeci set zaczął się od prowadzenia miejscowych 4:1. Wówczas w jastrzębskich szeregach na boisko wrócił Jason De Rocco, który zastąpił swojego rodaka Toontje Van Lankvelta. Po ataku Damiana Borucha z piłki przechodzącej wynik brzmiał 6:4, ale za chwilę AZS postawił skuteczny blok, a następnie Zagumny zapunktował zagrywką i nasi rywale znowu mogli złapać głębszy oddech (8:4). Na boisko w jastrzębskim zespole wrócił również Muzaj oraz Popiwczak. W grze podopiecznych Marka Lebedew nie było jednak żadnego punktu zaczepienia. Przy stanie 12:7 nasz szkoleniowiec próbował jeszcze ratować sytuację przerwą na żądanie, ale niewiele to pomogło. W kolejnej akcji punkt zdobyli gospodarze. Sygnał do odrabiania strat dał jastrzębianom De Rocco, który zablokował Filipa. Nagle ze stanu 14:9 zrobiło się 14:12. Pomarańczowi mieli szansę na dojście przeciwników na różnicę jednego punktu, ale pechową ją zaprzepaścili. Na drugiej przerwie technicznej wynik brzmiał 16:13 dla Politechniki. AZS napędzany przez nieomylnego w ataku Lemańskiego pewnie kroczył do wygraną w trzech setach. I za sprawą Łapszyńskiego zamknęła zwycięsko trzeciego seta i całe spotkanie wygrywając 3:0.
AZS Politechnika Warszawska – Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:21, 25:21, 25:19)
AZS Politechnika Warszawska: Filip, Zagumny, Lemański, Świrydowicz, Łapszyński, Radomski, Olenderek (libero) oraz Kowalczyk.
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Masny, De Rocco, Van Lankvelt, Boruch, Sobala, Popiwczak (libero) oraz Mihułka (libero), Szafranowicz, Strzeżek, Formela, Gil, Śliż.