Resovia Rzeszów nie dała szans Pomarańczowym
W sobotnim meczu siatkarze Jastrzębskiego Węgla przegrali z Asseco Resovią Rzeszów. Przyjezdni nie dali szans Pomarańczowym i pewnie pewnie wygrali całe spotkanie, nie pozwalając gospodarzom na zdobycie więcej niż 15 punktów.
Pierwszy punkt w sobotnim spotkaniu zdobyli goście z Rzeszowa, po tym jak Michal Masny popsuł zagrywkę. Za chwilę szkoleniowiec naszej drużyny musiał brać czas, gdyż na tablicy widniał już rezultat 4:0 dla Asseco Resovii. Po czasie zapunktował Maciej Muzaj. Atakujący Jastrzębskiego Węgla był w początkowej fazie meczu zresztą jedynym graczem w szeregach gospodarzy, który zdobywał punkty dla naszej ekipy. Na pierwszej przerwie technicznej resoviacy prowadzili 8:4. Skuteczny kontratak w wykonaniu Muzaja zmniejszył dystans do rywali do dwóch „oczek” (8:10). Za moment to nasi przeciwnicy popisali się świetną kontrą - piłkę podbił Krzysztof Ignaczak, zaś dzieła dopełnił Bartosz Kurek i było 15:11. Na drugiej przerwie technicznej różnica punktowa na korzyść mistrzów Polski wynosiła także cztery punkty. Po tym jak Russell Holmes zatrzymał pojedynczym blokiem Toontje Van Lankvelta, trener Mark Lebedew po raz drugi wziął przerwę na żądanie (13:19). Obraz gry nie uległ zmianie do końca pierwszego seta. Po asie serwisowym Thomasa Jaeschke Resovia zakończyła seta na swoją korzyść (25:15).
Druga partia rozpoczęła się równie niedobrze dla naszej drużyny, jak pierwsza. Najpierw prowadzenie gości 3:0 przedzielone przerwą na żądanie naszego szkoleniowca, a potem kolejna seria punktów dla graczy Asseco. Pierwszy punkt nasza ekipa zdobyła przy stanie 0:5. Znów mieliśmy kłopot z przyjęciem zagrywki mistrzów Polski i zatrzymaniem w ataku Kurka. Gra naszego zespołu nie mogła się w żaden sposób zawiązać (4:10). Dopiero od stanu 6:12 nasza drużyna zaczęła odrabiać straty. Rezultat 9:12 skłonił Andrzeja Kowala do wzięcia przerwy na żądanie. Po pauzie Pomarańczowi dołożyli kolejny punkt. Cóż z tego. Moment dekoncentracji naszego zespołu kosztował go utratę kontaktu punktowego z przeciwnikami (11:16). Mając taką stratę punktową do rywali Pomarańczowym znów grało się ciężko. Podobnie jak to miało miejsce w pierwszej partii, drugą na korzyść Resovii zakończył ten sam zawodnik co w pierwszym secie, czyli Jaeschke. Tym razem wykorzystał „prezent” w postaci piłki przechodzącej.
Przykro to stwierdzić, ale trzeciego seta zaczęliśmy tak samo, jak dwie poprzednie części meczu. Znów szybki odskok punktowy Resovii (1:5) i przerwa na żądanie Marka Lebedew. Na placu gry w jastrzębskim zespole zameldował się Patryk Strzeżek. Na pierwszej przerwie technicznej rzeszowianie nadal mieli bezpieczna przewagę (8:5). Po przerwie Kurek zaserwował asa, w następnej akcji nasi przeciwnicy dołożyli skuteczny blok. Przy tak rozpędzonym przeciwniku trudno było zrobić cokolwiek. Na drugiej przerwie technicznej przewaga mistrzów Polski wynosiła osiem punktów. Wtedy na placu gry pojawił się Radosław Gil, który zastąpił Michala Masnego. Niebawem na boisku zameldował się także Konrad Formela. Popisał się on dwiema świetnymi zagrywkami (12:18), ale losów seta i meczu nie było to w stanie zmienić.
Tym samym Asseco Resovia wzięła srogi rewanż za porażkę w pierwszej rundzie fazy zasadniczej, kiedy w 4. kolejce spotkań Pomarańczowi wygrali w Rzeszowie na Podpromiu 3:2.
Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (15:25, 15:25, 14:25)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Boruch, Masny, De Rocco, Van Lankvelt, Sobala, Popiwczak (libero) oraz Mihułka (libero), Szafranowicz, Gil, Hain, Bachmatiuk, Formela.
Asseco Resovia Rzeszów: Kurek, Jaeschke, Tichacek, Dryja, Penczev, Holmes, Ignaczak (libero)