JW przegrywa z Effectorem. Kończymy na 7. miejscu
Jastrzębianie przegrali ostatni mecz z Effector Kielce 2:3. Tym samym zakończyli fazę zasadniczą na 7. miejscu. W play-offach siatkarze z Jastrzębia zagrają z Politechniką Warszawską.
Pierwszy punkt w poniedziałkowym spotkaniu zdobyli po ataku goście z Kielc. Skuteczne akcje naszych skrzydłowych (Maciej Muzaj, Toontje Van Lankvelt) przyniosły Pomarańczowym prowadzenie 5:2. Wkrótce jednak rywale poprawili swoją grę. Stan seta po 6 wyrównał Sławomir Stolc, zaś dwie udane akcje Sławomira Jungiewicza skutkowały prowadzeniem kielczan 8:7 na pierwszej przerwie technicznej. Przewagę odzyskaliśmy dzięki skutecznej zagrywce Michala Masnego, który zapunktował serwisem (9:8). Za moment w tym samym elemencie wykazał się Jason De Rocco i na tablicy wyświetlił się rezultat 12:9. Walczący o piątą wygraną w sezonie Effector nie zamierzał „tanio sprzedać skóry” (13:13). Efektywna akcja Stolca spowodowała, że zespoły zeszły na drugą przerwę techniczną przy stanie 16:15 dla gości. Kiedy dwukrotnie z dobrej strony pokazał się Michał Kędzierski (atak z drugiej piłki oraz as serwisowy) prowadzenie kielczan wzrosło do dwóch „oczek” (21:19). Mark Lebedew w tym momencie poprosił o przerwę na żądanie. Po pauzie Jastrzębski Węgiel wyrównał. Za moment jednak nasz szkoleniowiec musiał powtórzyć swój manewr, ponieważ goście prowadzili 24:22. Duża w tym zasługa Mateusza Bieńka. Raz zdołaliśmy się wybronić, ale wobec ataku Jungiewicza okazaliśmy się bezradni.
Drugi set rozpoczął się podobnie jak pierwszy. Po asie serwisowym Muzaja wynik brzmiał 5:3. Na pierwszej przerwie technicznej przewaga na korzyść jastrzębian wynosiła już trzy punkty, a po pauzie Pomarańczowi w ekspresowym tempie uciekli punktowo rywalom. Największy wpływ na to miała świetna dyspozycja naszej ekipy w kontrataku. Mający blisko 70-procentową skuteczność w ataku w pierwszym secie goście, w drugim nie byli już tak efektywni. Podopieczni trenera Lebedew podbijali sporo piłek i bezwzględnie wykorzystywali nadarzające się szanse. Najjaśniejszą postacią na parkiecie był w tym czasie Muzaj. Na drugiej przerwie technicznej wynik brzmiał 16:7. Olbrzymia przewaga nieco uśpiła nasz zespół. Przy stanie 18:14 szkoleniowiec jastrzębian wziął czas. Serię gości przełamał skuteczny blok Piotra Haina. Po akcji Muzaja zyskaliśmy pierwsze piłki setowe w tym spotkaniu. Za sprawą Stolca goście raz się wybronili, ale za drugim razem Muzaj rozwiał wszelkie wątpliwości (25:21).
Trzeci set zaczął się pomyślnie dla kielczan, którzy konsekwentnie budowali swoją przewagę (1:3, 2:6, 4:8). Mark Lebedew swój pierwszy czas w tej partii wykorzystał przy stanie 4:9. Po pauzie w grze jastrzębian wciąż brakowało polotu, a najwięcej kłopotów mieliśmy w elemencie przyjęcia zagrywki. Szkoleniowiec JW. zmienił obu przyjmujących, a na placu gry zameldowali się Aleksander Szafranowicz oraz Konrad Formela. Na drugiej przerwie technicznej podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza mieli sześć punktów w zapasie. Po jastrzębskiej stronie siatki w dalszym ciągu gra opierała się głównie na Muzaju, a to było za mało na wpędzenie w tarapaty gości. Przy stanie 13:22 roszada w JW nastąpiła również na pozycji rozgrywającego – Masnego zmienił Radosław Gil. W ostatniej akcji jednostronnego seta Jungiewicz przełamał ręce naszych blokujących. O porażce w tej partii zdecydowała ogromna liczba błędów naszej drużyny w ataku.
Początkowy fragment czwartej partii to walka cios za cios. Naszej drużynie udało się odskoczyć na trzy „oczka”, ale Pomarańczowi nie potrafili utrzymać rytmu gry i za chwilę był remis (6:6). W dalszym ciągu mocno cierpieliśmy, jeśli chodzi o odbiór piłki. Od początku tego seta na plac gry powrócili kanadyjscy przyjmujący Jastrzębskiego Węgla. Po pierwszej przerwie technicznej jastrzębianom udało się zyskać dwupunktowe prowadzenie i spora w tym zasługa pewnie wieńczącego akcje ze środka Haina. Po asie serwisowym Van Lankvelta wynik brzmiał 14:11 dla gospodarzy. Po kolejnym udanym ataku Haina trener Daszkiewicz poprosił o czas. Na próżno. Van Lankvelt kontynuował bowiem ostrzał rywali z zagrywki (16:11). Kilka świetnych akcji Masnego z Wojciechem Sobalą zwiększyło przewagę jastrzębian do siedmiu punktów (21:14). Za sprawą skutecznej akcji Haina zakończył się czwarty set, w którym nasz zespół udowodnił swoją wyższość, wygrywając do 17.
Decydującą część meczu lepiej otworzyli jastrzębianie (2:0), ale jak to miało miejsce po wielokroć w poniedziałkowym spotkaniu rywale nie pozwolili Pomarańczowym rozwinąć skrzydeł. Zespoły zmieniły się stronami przy prowadzeniu naszej drużyny 8:7. Potem nasi siatkarze zyskali dwa punkty przewagi (10:8), ale rywale raz jeszcze wyrównali. Pomyłka w ataku spowodowała, że na prowadzenie wyszli goście (11:12). To było równoznaczne z czasem dla naszego trenera. Effector zyskał meczbole przy stanie 14:12. Pomarańczowi dwukrotnie się wybronili! Ale kielczanie raz jeszcze wyszli na prowadzenie i tę szansę wykorzystali, kończąc całe spotkanie zwycięstwem 3:2.
Jastrzębski Węgiel - Effector Kielce 2:3 (23:25, 25:21, 15:25, 25:17, 14:16)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Masny, De Rocco, Van Lankvelt, Sobala, Hain, Popiwczak (libero) oraz Mihułka (libero), Formela, Bachmatiuk, Strzeżek, Szafranowicz, Boruch
Effector Kielce: Jungiewicz, Kędzierski, Stolc, Takvam, Buchowski, Bieniek, Sobczak (libero) oraz Maćkowiak, Vitiuk, Biniek, Orobko, Więckowski, Gontarewicz
pieknie ustawione :) na sety rowniez :)
przypomnij mi kiedy ostatnio twoje Gieksa zakonczyla sezon na 7 miejscu w ekstraklasie?
hehehe... oj jak mi przykro... tylko GKS&JKH!
Chodzę na mecze siatkówki,hokeja i piłki nożnej i wiem, że przegrać mecz jest rzeczą naturalną ale wobec niektórych przegranych meczy trudno zachować spokój. Odnoszę wrażenie, że wczoraj wieczorem na hali grał najlepiej facet na organach w takt dopingu.