JKH przegrywa z Opolem w karnych
Kolejny mecz hokeistów z Jastrzębia nie został rozstrzygnięty w regulaminowym czasie gry. JKH GKS Jastrzębie i Orlik Opole starły się w rzutach karnych, a w nich więcej szczęścia mieli zawodnicy z Opola.
Po premierowej odsłonie, która nie obfitowała w sytuacje bramkowe kibice w końcu doczekali się emocji. Po zmianie stron obie drużyny podkręciły tempo i padły pierwsze gole. Trzy nałożone w krótkim odstępie czasu kary na JKH sprawiły, że Orlik mocno przycisnął. Gospodarze zdołali się obronić, ale goście uderzyli ponownie już podczas gry w równowadze i w 37. minucie Orlik cieszył się z prowadzenia. Krążek w bramce Tomasza Fuczika umieścił Grant Toulmin.
Odpowiedź gospodarzy była szybka, bo po niecałej minucie znów mieliśmy remis. W długi róg przyłożył Radosław Nalewajka i pomimo, że wszyscy widzieli krążek w bramce, sędzia Patryk Pyrskała musiał posiłkować się nagraniem wideo. Ostatnie słowo w tej tercji należało do Orlika, który trzynaście sekund przed końcem odzyskał prowadzenie po trafieniu Jona Boorasa.
To, co działo się w ostatniej części spotkania przerosło najśmielsze oczekiwania. Zaczęło się od nieuznanej bramki z 44. minuty, gdy przy strzale Mateusza Stopińskiego dopatrzono się zagrania wysokim kijem i gol słusznie nie mógł być uznany. Wątpliwości nie było za to 35. sekund później, gdy po wygranym buliku przez Dominika Pasia padł drugi gol dla gospodarzy, a na listę strzelców wpisał się Tomasz Kominek.
W 54. minucie Opolanie znów prowadzili, gdy sam w kierunku bramki gospodarzy pomknął Petr Ceslik i z trudem, ale wykorzystał swoją szansę. Po tej akcji do bramki JKH musiał wejść David Zabolotny, bo Czeslik nieźle poturbował Tomasza Fuczika, który z grymasem bólu na twarzy zjechał od razu do szatni. Nie wytrzymało kolano czeskiego bramkarza, ale miejmy nadzieję, że to nie będzie nic groźnego.
Niespełna minutę przed końcem jastrzębianie wrócili do gry. Po dwóch karach dla Orlika do boksu zjechał David Zabolotny i z taką przewagą remis był obowiązkiem. Dogrywkę dla gospodarzy uratował Tomasz Kominek pakując gumę do bramki obok bezradnego w tej sytuacji Johna Murraya.
JKH GKS Jastrzębie - PGE Orlik Opole 3:4 k. (0:0, 1:2, 2:1, 0:0, 0:2)
0:1 - 36:50 - Grant Toulmin - Alex Szczechura, Michael Cichy
1:1 - 37:45 - Radosław Nalewajka - Dominik Paś, Marek Charvat
1:2 - 39:47 - Jon Booras - Jared Brown, Sebastian Szydło
2:2 - 43:46 - Tomasz Kominek - Leszek Laszkiewicz, Dominik Paś
2:3 - 53:44 - Petr Czeslik - Bartłomiej Bychawski, Arkadiusz Kostek
3:3 - 59:03 - Tomasz Kominek - Dominik Paś, Jan Latal (5/3)
4:3 - 65:00 - Michael Cichy (decydujący rzut karny)
JKH GKS Jastrzębie: Fuczik (od 53:44 - Zabolotny) - Peslar, Kubesz, Laszkiewicz, Paś, Ł. Nalewajka - Latal, Charvat, R. Nalewajka, Kulas, Kominek - Gimiński, Bigos, Pelaczyk, Wróbel, Matusik - Michałowski, Ludwiczak, Kącki, Bichta.
PGE Orlik Opole: Murray (Nobis) - Paryzek, Smith, Szydło, Booras, Brown - Bychawski, Kostek, Toulmin, Cichy, Szczechura - M. Stopiński, Sznotala, Gorzycki, F. Stopiński, Czeslik.