Jastrzębski Węgiel pokonuje BBTS Bielsko-Biała
Początek meczu nie wyglądał obiecująco dla Jastrzębskiego Węgla. Zespół z Bielska Białej ruszył do ataku w Hali pod Dębowcem. Świetnie pokazał się zawodnik Milos Vemić, który kończył atak za atakiem (3:1).
Bielszczanie prowadzili jeszcze do stanu 7:6, ale później Bartosz Janeczek pomylił się w ofensywie, a następnie Jason De Rocco posłał na stronę rywali dwa asy serwisowe z rzędu (10:8 dla JW). Kolejne błędy Janeczka w ataku i w zagrywce pozwoliły Pomarańczowym utrzymać dwupunktowy dystans (13:11). Niestety, później zaczął funkcjonować blok bielszczan, czego efektem była ich przewaga w secie 15:14. Dzięki błędom własnym Bartłomieja Grzechnika zdołaliśmy ponownie wyjść na dwupunktowe prowadzenie (19:17). To było równoznaczne z przerwą na żądanie trenera BBTS. Później mieliśmy do czynienia z powtórką sytuacji z wcześniejszego fragmentu seta. Znów zadziałał bielski blok i wynik raz jeszcze odwrócił się na korzyść gospodarzy. Nasza drużyna miała największy kłopot z przyjęciem zagrywki BBTS-u. Gospodarze wykorzystali swoją szansę i dość niespodziewanie wygrali pierwszego seta w stosunku 25:22.
Pierwszy fragment drugiego seta to zdecydowanie lepsza gra naszego atakującego Macieja Muzaja, który był nie do zatrzymania przez rywali. Świetną robotę na środku wykonywał też Grzegorz Kosok (5:3). Kilka prostych błędów własnych spowodowało jednak, że znów zaprosiliśmy przeciwników do gry (6:6). Na szczęście tym razem – w odróżnieniu od pierwszego seta – Pomarańczowi w porę pozbierali się i przy serwisie Salvadora Hidalgo Olivy zaczęli ustawiać skuteczny blok (11:8). Kiedy do tego doszła skuteczność w kontrze, przewaga Jastrzębskiego Węgla wzrosła do czterech „oczek” (15:11). As serwisowy Jasona De Rocco zwiększył nasz stan posiadania do pięciu punktów zapasu (17:12). W tym momencie Rostislav Chudik poprosił o czas dla swojej ekipy. Po pauzie Oliva w pojedynkę zatrzymał na siatce Janeczka (19:12). To było równoznaczne ze zmianą atakującego w BBTS-ie (Janeczka zastąpił na placu gry Paweł Gryc). Na dobre rozkręcił się też Oliva. Po jego asie serwisowym zyskaliśmy pierwsze setbole w tej partii (24:16). W ostatniej – jak się okazało – akcji seta Mariusz Gaca zepsuł serwis (25:17).
Po 10-minutowej przerwie lepsze wrażenie na początku trzeciej partii sprawiali gospodarze (3:1). Nasz zespół szybko jednak wrócił do dyspozycji z drugiej odsłony, a zawdzięcza to w dużej mierze kąśliwej zagrywce Kosoka oraz czujności w bloku Damiana Borucha. Przy stanie 7:4 dla JW szkoleniowiec BBTS wziął przerwę na żądanie. Bielszczanie doprowadzili do wyrównania za sprawą Janeczka, który w tym secie powrócił na parkiet (10:10). Pomarańczowi błyskawicznie odbudowali przewagę (14:10), a zawdzięczają to m.in. skutecznej grze blokiem oraz punktowej zagrywce Lukasa Kampy (14:10). Dwa asy serwisowe Olivy z rzędu zwiększyły różnicę punktową na korzyść JW. do pięciu „oczek” (20:15). Nasza drużyna nie pozwoliła rywalom wybić się z dobrego rytmu i po akcji, w której Gryc popełnił błąd w zagrywce, zakończyła seta na swoją korzyść (25:19).
W czwartego seta z animuszem weszli jastrzębianie (2:0). Potem gra się wyrównała, ale dzięki efektywnej grze w bloku naszej drużyny ponownie zyskaliśmy kilkupunktową przewagę (8:5). Ozdobą seta była akcja, w której De Rocco znakomicie wystawił do Muzaja, a ten pewnie zwieńczył kontratak (10:6). Dobra dyspozycja Muzaja w polu serwisowym oraz w ofensywie umożliwiła naszemu zespołowi zyskać solidny „bagaż” punktowy (17:11). Szkoleniowiec gospodarzy próbował ratować się przerwami na żądanie, ale pewnie grająca nasza ekipa w ekspresowym tempie zmierzała do szczęśliwego dla siebie finału w meczu. Ten nastąpił po akcji, w której Krzysztof Bieńkowski posłał zagrywkę w siatkę (25:20).
MVP meczu: Grzegorz Kosok.
BBTS Bielsko-Biała – Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:22, 17:25, 19:25, 20:25)
BBTS Bielsko-Biała: Grzechnik, Starożyłow, Siek, Janeczek, Vemić, Lipiński, Koziura (libero) oraz Czauderna (libero) oraz Gryc, Kwasowski, Bartos, Gaca, Bieńkowski.
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Boruch, Kosok, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz, Gil, Strzeżek.
patrze patrze i nie widze klasowego nabytka zawodnika, jak oni chca grac jednym skladem i zdobyc mistrza, czemu Ernastowicz nie dostaje szans, limit wyczerpany