Siatkówka: Spodek zdobyty. Zwycięstwo w derbach Śląska
Pierwszy punkt we wtorkowym spotkaniu zdobył po ataku Karol Butryn. Nasza drużyna weszła w mecz znakomicie.
Na lewym skrzydle rządził Salvador Hidalgo Oliva, a na zagrywce rywali raził Maciej Muzaj (dwa asy z rzędu). Przy stanie 6:2 trener gospodarzy po raz pierwszy wziął przerwę na żądanie. Po pauzie Oliva zwieńczył kolejny kontratak. Wkrótce nasi przeciwnicy nieco podgonili wynik, ale wówczas zadziałał nasz blok (Damian Boruch). Szybko odzyskaliśmy bezpieczne prowadzenie (10:5). Katowiczanie nie zamierzali łatwo się poddać, ale na nasze szczęście nasz zespół był pewny w tak zwanej pierwszej akcji (Oliva, Jason De Rocco). Gracze GKS-u podejmowali ryzyko w polu serwisowym, ale było ono nieopłacalne, gdyż popełniali przy tym wiele błędów (18:13 dla JW). Niesieni fantastycznym dopingiem kilkusetosobowej grupy jastrzębskich fanów Pomarańczowi utrzymali wysoki poziom gry do końca premierowej partii i po akcji, w której Butryn popsuł zagrywkę wygrali tę część meczu do 20.
Druga partia również rozpoczęła się od udanej akcji autorstwa Butryna. As serwisowy Grzegorza Kosoka wyrównał stan seta po 2. Od stanu 4:4 gospodarze zaczęli budować swoją przewagę, a zawdzięczają to dobrej postawie w ofensywie Butryna. Kiedy do tego dołożyli niezły serwis (as Marco Falaschiego) na tablicy pojawił się wynik 9:5 dla GKS-u. W naszych szeregach kroku dotrzymywał rywalom skuteczny na środku Kosok. Po „gwoździu” Olivy było 10:8, ale w kolejnej akcji Kubańczyk pomylił się w kontrze (atak w antenę) i katowiczanie znów złapali głębszy oddech (11:8). W kolejnej akcji GKS dołożył kolejne „oczko”, ale naszych zawodników to nie podłamało. Oliva znów wziął sprawy w swoje ręce i za moment na tablicy widniał już wynik 12:11. To było równoznaczne z czasem dla Piotra Gruszki. Po nim Butryn wstrzelił się zagrywką i przewaga gospodarzy ponownie urosła do trzech punktów (14:11). Przy wyniku 16:13 dla katowickiej drużyny w nasze pole serwisowe wszedł Oliva i posłał na stronę GKS-u trzy asy serwisowe (16:16)! Skuteczny blok Kosoka na Kacprze Stelmachu pozwolił nam zyskać przewagę. W kolejnej akcji były zawodnik Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla został zastopowany raz jeszcze (19:17). Po asie serwisowym Lukasa Kampy nasza przewaga wzrosła do trzech „oczek” (21:18). Po akcji Muzaja zyskaliśmy pierwsze piłki setowe (24:21). Nasi rywale zdołali się wybronić dwa razy, ale za trzecim razem świetnie serwujący Rafał Sobański w końcu się pomylił (25:23).
Trzecia partia rozpoczęła się od punktu dla gospodarzy. Skuteczność Olivy w ofensywie i na zagrywce umożliwiły naszej drużynie zbudowanie dwupunktowej przewagi (5:3). Kiedy swoją cegiełkę w ataku dołożył De Rocco prowadzenie JW wzrosło do trzech punktów (7:4). Nasi rywale znów przycisnęli zagrywką (Butryn) i zmniejszyli straty do jednego punktu (10:9). Na szczęście kiedy dochodziło do stykowych sytuacji, „na posterunku” byli Oliva (12:10) oraz De Rocco (14:12). Efektowna, a co najważniejsze efektywna akcja, w której Oliva dogrywał do De Rocco oznaczała wynik 15:13. Niestety, GKS wkrótce wyrównał stan seta po 15, natomiast as Pawła Pietraszki odwrócił prowadzenie na korzyść gospodarzy (17:16). Błąd komunikacji w naszym zespole skutkował dwupunktową stratą do przeciwnika (17:19). Skuteczny blok na De Rocco zwiększył przewagę katowickiej drużyny do trzech punktów (22:19). Po czasie wziętym przez Marka Lebedewa zrobiliśmy przejście, ale wkrótce było już 23:20. Nie zdołaliśmy zatrzymać rozpędzonych katowiczan, którzy za sprawą Sobańskiego wygrali trzecią partię 25:22.
Czwarta partia rozpoczęła się od prowadzenia gospodarzy 3:0. Nasza drużyna wprawdzie dorzuciła dwa „oczka”, ale po asie serwisowym Butryna wynik brzmiał 5:3. Blok Borucha na atakującym Gieksy nieco ostudził jego entuzjazm (od 3:6 do 5:6). Niestety błędy własne po naszej stronie znów pozwoliły katowiczanom zbudować większy „kapitał” punktowy (6:9). Ważne, że nasz zespół nie pozwolił zbytnio rozpędzić się GKS-owi (9:9). Wynik na korzyść JW odwrócił niezawodny w tym spotkaniu Oliva (11:10). W tym fragmencie seta głównymi armatami w ataku byli Muzaj w Jastrzębskim Węglu i Sobański w GKS-ie. Kiedy przyjmujący katowickiego zespołu dołożył do tego dobrą zagrywkę, wpadliśmy w tarapaty (14:17). Po czasie wziętym przez Marka Lebedewa rywale postawili skuteczny blok (14:18). Dzięki dobrej skuteczności Muzaja zmniejszyliśmy czteropunktowy dystans do dwóch „oczek” (od 20:16 do 20:18), ale podopieczni trenera Gruszki przycisnęli raz jeszcze. Dzięki udanej akcji Kosoka raz jeszcze byliśmy blisko przeciwnika (20:22), ale ostatecznie to GKS cieszył się z wygranej w IV secie (25:21) i doprowadził do tie-break’a.
Decydująca część meczu zaczęła się od skutecznej akcji Borucha. Popsuty przez Serhija Kapelusa serwis oznaczał wynik 3:2 dla JW. W natarciu był nasz zespół, ale w kolejnej akcji po objęciu prowadzenia katowicka drużyna skutecznie odpowiadała. Zmieniło się to dopiero po dwóch efektywnych akcjach Muzaja oraz Olivy (6:4). Nie byłoby to możliwe bez świetnych serwów i jeszcze lepszej gry obronnej Kampy. Przy stanie 7:4 trener gospodarzy zareagował przerwą na żądanie. Po pauzie Butryn przerwał naszą serię. Zespoły zmieniły się stronami przy prowadzeniu JW 8:5. W kolejnej akcji Oliva dał nam punkt z piłki przechodzącej (9:5). Zaraz potem Kubańczyk dołożył kolejne „oczko” i szkoleniowiec GKS-u raz jeszcze wziął czas (10:5). Goście nie odpuścili (10:7), ale chęć do gry odbierał im Oliva i Boruch (12:7). Takiej przewagi nie wypuściliśmy już z rąk i za sprawą skutecznego bloku zamknęliśmy piątą partię i cały mecz w stosunku 3:2!
Brawo zespół, brawo sztab i brawo wspaniali jastrzębscy fani, którzy tak fantastycznie dopingowali nasz zespół.
MVP: Lukas Kampa.
GKS Katowice - Jastrzębski Węgiel 2:3 (20:25, 23:25, 25:22, 25:21, 9:15)
GKS Katowice: Butryn, Falaschi, Kalembka, Krulicki, Kapelus, Sobański, Stańczak (libero) oraz Fijałek, Stelmach, Mariański (libero), Pietraszko
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Boruch, Kosok, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Bachmatiuk