Jastrzębski Węgiel rozgromił Zawiercie
Spotkanie w Zawierciu rozpoczęło się mocnym akcentem ze strony jastrzębskiej drużyny. Po udanych akcjach w ofensywie i asie serwisowym Macieja Muzaja wynik brzmiał 5:1. W tym meczu to jastrzębska drużyna królowała na boisku.
Przy stanie 8:3 trener Emanuele Zanini po raz pierwszy wziął przerwę na żądanie. Po pauzie Wojciech Sobala zatrzymał na pojedynczym bloku Mateja Pataka. W kolejnej akcji z jastrzębskim blokiem zderzył się Hugo De Leon. Błąd w ataku autorstwa Kamila Długosza (zastąpił Pataka) zwiększył naszą przewagę do siedmiu „oczek” (11:4). W kolejnym fragmencie seta z dobrej strony pokazali się środkowi Jastrzębskiego Węgla, którzy pewnie wieńczyli swoje akcje (16:8). Atomowa zagrywka Salvadora Hidalgo Olivy, po której piłka po przyjęciu dotknęła sufitu hali, oznaczała rezultat 18:9. W tym momencie szkoleniowiec gospodarzy po raz drugi poprosił o czas. Na niewiele to się zdało. Ozdobą seta był atak rozgrywającego Lukasa Kampy, po którym piłka po raz drugi w tej partii po przyjęciu zetknęła się z sufitem! Za moment „mózg” naszej drużyny dołożył kolejne „oczko”, a to było równoznaczne z końcem premierowej partii i pewną wygraną JW (25:14).
Początek drugiego seta to wyrównana walka na parkiecie. W szeregach Pomarańczowych brylował bezbłędny od początku meczu w ataku Oliva (5:5). As serwisowy De Leona był równoznaczny z rezultatem 8:5 dla Aluronu Virtu Warty Zawiercie. W następnej akcji Brazylijczyk jeszcze raz posłał na jastrzębian „bombę” zagrywką. Tym razem Jastrzębski utrzymał piłkę w boisku, ale atak Rodrigo Quirogi niestety okazał się autowy. Po przerwie na żądanie Marka Lebedewa De Leon kontynuował świetną serię. Kiedy przerwał ją, wynik brzmiał 11:6 dla zawiercian. Na szczęście jastrzębski zespół nie pozwolił za bardzo rozpędzić się rywalom. Spora w tym zasługa pewnego w ofensywie Olivy oraz dobrze dysponowanego w blok Kosoka (11:12). Niestety, chwilę potem gospodarze złapali „drugi oddech” dzięki dobrej grze blokiem (11:15). Trener Pomarańczowych po raz drugi w secie wziął przerwę na żądanie. I tym razem nasza ekipa zachowała spokój i dzięki skutecznej kontrze doprowadziła do wyrównania (17:17). As serwisowy Kampy wyprowadził nasz zespół na prowadzenie (19:18). Świetna gra na prawym skrzydle Muzaja pozwoliła drużynie zyskać dwupunktowy zapas (22:20). Po pauzie zawiercianie popełnili dwa błędy (najpierw nieczyste odbicie De Leona, a następnie atak w siatkę Davida Smitha). W ostatniej akcji seta wprowadzony zadaniowo Łukasz Kaczorowski pomylił się w zagrywce (25:21).
Trzeciego seta otworzył efektowny atak Olivy ze zbiegnięcia do środka. Efektywne akcja Muzaja złożyły się na wynik 4:2. W tym fragmencie seta największe słowa uznania należą się Olivie, który serwisem kompletnie rozbił linię przyjęcia gospodarzy (5:2). As serwisowy Smitha, po którym piłka prześlizgnęła się po taśmie i wpadła w nasze pole, skutkowała wynikiem 6:5 dla JW. Dzięki znakomitej obronie Japończyka Taichiro Kogi i skutecznej kontrze rywale wyrównali stan seta po 7, a po wygranej następnej akcji wyszli na prowadzenie. As Sobali odwrócił wynik seta na naszą korzyść (10:9). Kolejna część seta to siatkarski klincz, z którego udało się gościom wyjść przy serwisie Quirogi i skuteczności Sobali oraz Olivy (17:14). Kiedy Quiroga zatrzymał pojedynczym blokiem Boćka. JW. był już na ostatniej prostej do zwycięstwa w secie i całym meczu. Trener Zanini raz jeszcze poprosił o czas dla swojej ekipy. Po nim Bociek zrehabilitował się za poprzednią akcję, ale Pomarańczowi nadal byli w natarciu (22:19). Nie mający nic do stracenia zawiercianie pokazali charakter i raz jeszcze nacisnęli, doprowadzając do wyrównania (23:23). Na szczęście Pomarańczowi zachowali „zimną krew” i za sprawą asa Quirogi zakończył trzecią partię i cały mecz w stosunku 3:0.
MVP: Lukas Kampa.
Aluron Virtu Warta Zawiercie – Jastrzębski Węgiel 0:3 (14:25, 21:25, 23:25)
Aluron Virtu Warta Zawiercie: Bociek, Pająk, Swodczyk, Smith, Patak, De Leon, Koga (libero) oraz Andrzejewski, Długosz, Marcyniak, Kaczorowski, Żuk
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Sobala, Kosok, Oliva, Quiroga, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz, De Rocco
takie granie Rodrigo wystarczy by zdobyc mistrza hm, Ernastowicz jak nie grał tak nie dostaje szans, swoja droga nie wiem jak jest w innych klubach ale nie moze byc dwoch niezlych atakujacych na przyjeciu hm, gdyby bron Boze ktos wypadl z dwojki Muzaj Oliwa hm, De Rocco hm?