Zaciekły mecz Pomarańczowych z ONICO Warszawa
To był zaciekły mecz. Pomarańczowi do ostatniej chwili walczyli o punkty. Ostatecznie musieli jednak uznać wyższość gości z Warszawy i mecz zakończył się wynikiem 2:3.
Pierwszy punkt w niedzielnym meczu zdobył Bartosz Kurek. Kolejna udana kontra MVP mistrzostw świata dała warszawianom prowadzenie 4:1. Jastrzębski zespół szybko się otrząsnął i za moment goście prowadzili już tylko jednym punktem (4:5). Później za sprawą świetnie blokującego Kurka znów zyskali kilkupunktowy zapas (8:4), ale Pomarańczowi raz jeszcze nie odpuścili i przy zagrywce Christiana Fromma zmniejszyli dystans do przeciwników do jednego „oczka” (7:8). Po czasie wziętym przez trenera Stephane’a Antigę warszawska drużyna „zdjęła” z pola serwisowego niemieckiego przyjmującego JW. W kolejnym fragmencie seta utrzymywała się trzypunktowa przewaga stołecznej drużyny (10:13, 12:15). W tym czasie były momenty, że JW zbliżał się do rywali na różnicę punktu, ale nie potrafił ich przełamać. Jednak jastrzębianie nie byli w stanie znaleźć sposobu na Kurka. As serwisowy Dawida Konarskiego oznaczał rezultat 14:15. Cały czas jednak warszawianie nam odskakiwali (15:17, 16:19). Kiedy dwukrotnie dał się Pomarańczowym we znaki Bartosz Kwolek (najpierw skończony atak, a następnie as serwisowy), na tablicy wyświetlił się wynik 17:21. To było równoznaczne z przerwą na żądanie pełniącego w tym spotkaniu obowiązki pierwszego trenera JW Nicoli Giolito. Na niewiele to się zdało. Twardo grający rywale przechylili szalę wygranej w tej partii na swoją korzyść, mimo dwóch obronionych setboli przez JW. Seta zakończył potężny siatkarski „gwóźdź” as ONICO, Kurka.
Drugi set rozpoczął się od punktowej zagrywki Kwolka, który „skrótem” zaskoczył Fromma. W kolejnej akcji przyjmujący ONICO posłał w kierunku Niemca „bombę”, która również przyniosła warszawianom punkt. Przy stanie 0:3 Nicola Giolito musiał brać czas, gdyż chwilę wcześniej Kwolek raz jeszcze zaserwował asa. Impas jastrzębian przełamał dopiero Julien Lyneel. Także ten zawodnik wygrał Pomarańczowym kolejną, długą kontrę (2:3). Podobnie jak w pierwszym secie nie potrafili jednak pójść za ciosem i rywale szybko zbudowali pokaźną przewagę (6:2). Ta część meczu przypominała identyczny fragment z pierwszej odsłony, kiedy znów bezskutecznie JW gonilł warszawian (7:10). Kiedy wydawało się, że wreszcie pościg się udał, prowadzący zawody arbiter główny nie dopatrzył się wyraźnego przełożenia rąk przez rozgrywającego ONICO, pomimo że challenge nie pozostawił w tej materii żadnych wątpliwości. Przy stanie 11:15 dla gości Konarskiego zastąpił Jakub Bucki. Wkrótce potem Fromma zmienił Salvador Hidalgo Oliva (12:18). Dystans do rywali był już jednak zbyt wielki, by odwrócić losy partii. W międzyczasie w zespole gości również nastąpiła istotna roszada – za Kurka wszedł Rafael Araujo. Błąd w zagrywce Lyneela zamknął drugiego seta na korzyść ONICO (18:25).
Na trzeciego seta jastrzębski zespół wyszedł z Buckim oraz Olivą. W szeregach gości natomiast wciąż brakowało Kurka, który z nieznanych powodów w drugim secie opuścił plac gry i udał się od razu do szatni. JWprezentował się wyraźnie lepiej, niż w poprzednich partiach, systematycznie powiększając swoją przewagę (7:4). Po wyraźnie przestrzelonym ataku przez Łukasika nasza przewaga wzrosła do czterech „oczek” (9:5). Kiedy Piotr Hain ustrzelił serwisem dającego się Pomarańczowym wcześniej we znaki Kwolka, na tablicy pojawił się rezultat 12:8 dla JW. Przy stanie 16:11 dla JW w zespole ONICO nastąpiły dwie roszady. Na placu gry zameldował się Nikolay Penczev, który zmienił Łukasika oraz Jan Nowakowski za Grahama Vigrassa. Drużyna gospodarzy pewnie kroczyła jednak po zwycięstwo w secie (18:13, 19:14, 22:15). Kapitalny blok Kosoka na Penczevie dał ekipie JW pierwsze setbole w tej partii (24:17). Seta na korzyść Pomarańcowych zakończył popsuty przez Jakuba Kowalczyka serwis (25:19).
Czwartego seta otworzył blok Kampy, którym Niemiec „zgasił” Łukasika. Kiedy skutecznym blokiem popisał się Oliva, zatrzymując na siatce Araujo, JW prowadzilł 4:1. W kolejnej akcji Lyneel zaserwował asa, po którym trener Antiga wziął czas dla swojej ekipy (5:1). Po pauzie Kosok zaatakował z piłki przechodzącej i było 6:1. Antiga znów wprowadził na plac Penczeva za Łukasika, ale Bułgar nie zdążył się jeszcze dobrze ustawić, a już odprowadzał piłkę wzrokiem po asie serwisowym Lyneela (7:1). Francuski przyjmujący JW opuścił pole serwisowe przy stanie 8:1! Był moment w secie, kiedy goście zaczęli odrabiać straty (9:5), ale niebezpieczeństwo zostało szybko zażegnane (11:5, 13:6). Swoje dokładał żywiołowo grający Oliva, a już klasą dla siebie był Lyneel (14:8). Nie mający nic do stracenia goście raz jeszcze w meczu przycisnęli i przy serwisie Kwolka zmniejszyli straty do trzech „oczek” (14:11). Wówczas jednak na posterunku znów był niezawodny Lyneel (15:11). Później dwie ważne piłki (atak i blok) skończył Kosok i JW prowadzilł 17:12. Po asie serwisowym Buckiego wynik brzmiał 21:14. Pomarańczowi bez większych kłopotów dokończyli seta i doprowadzili do tie-break’a (25:20).
Decydująca część meczu zaczęła się od prowadzenia warszawian 3:1, które jastrzębski zespół szybko skasował (3:3). Potem znowu na czoło wybili się goście (5:3), ale skutecznie powstrzymywał ich Bucki (4:5). Oba zespoły zmieniły się stronami przy rezultacie 8:6 dla ONICO. Chwilę później warszawianie prowadzili już 9:6. Przerwa na żądanie Nicoli Giolito nie zatrzymała stołecznej ekipy. Swoją partię rozgrywał Kwolek (10:6). Kolejny time-out dla trenera JW nastąpił już przy stanie 12:7 dla ONICO. Pomarańczowi zaciekle walczyli o każdy kolejny punkt (m.in. as Kosoka), ale ostatecznie do goście triumfowali w secie i całym meczu 3:2.
MVP: Bartosz Kwolek.
Jastrzębski Węgiel - ONICO Warszawa 2:3 (22:25, 18:25, 25:19, 25:20, 11:15)
Jastrzębski Węgiel: Konarski, Kampa, Kosok, Hain, Lyneel, Fromm, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Hidalgo Oliva
ONICO Warszawa: Kurek, Brizard, Wrona, Vigrass, Łukasik, Kwolek, Wojtaszek (libero) oraz Penczev, Araujo, Janikowski, Kowalczyk, Buczek
Wszyscy widzą że gorol niszczy klub. Ludzie odchodzą zawodnicy skłóceni. Komu zależy na trzymanie tego gościa.
Było do przewidzenia. Gorol do dymisji skończą się problemy.