Pomarańczowi przegrywają z wicemistrzem Polski
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się uroczyście. Z okazji zbliżającego się Święta Niepodległości publiczność zgromadzona w jastrzębskiej Hali Widowiskowo-Sportowej odśpiewała Hymn Polski. Była to idea w ramach wspólnej akcji Polskiej Ligi Siatkówki oraz Niepodległej. Do akcji świetnie przygotował się również nasz Klub Kibica, którego członkowie przywdziali w tym dniu biało-czerwone, narodowe barwy.
Jastrzębski Węgiel przystąpił do tego spotkania bez jednego z liderów drużyny, Juliena Lyneela, któremu odnowił się uraz łydki. Na boisku od pierwszych piłek rozgorzała siatkarska bitwa. Od stanu 13:13 nasz zespół zyskał dwupunktowy zapas, a spora w tym zasługa mądrze atakującego Dawida Konarskiego oraz pewnie blokującego Jurija Gladyra. Kiedy Ukrainiec dołożył asa serwisowego, na tablicy widniał wynik 17:15. Po czasie wziętym przez Andreę Anastasiego goście ze stolicy wyrównali stan seta. Wkrótce potem to oni byli na czele, a stało się tak głównie wskutek błędów naszej drużyny (18:20). Napędzani akcjami Kevina Tillie oraz Bartosza Kwolka warszawianie wygrali pierwszą partię 25:21.
Początek drugiego seta to znów walka cios za cios z lekką przewagą gości. Skuteczny blok Lukasa Kampy na Kwolku, a następnie as serwisowy naszego kapitana dały nam wyrównanie (10:10). Chwilę później nasza gra się rozsypała. Trener Roberto Santilli uciekł się do rotacji w składzie. Najpierw wprowadził na plac gry Grahama Vigrassa („zluzował” Szalachę), który ledwie dobę wcześniej dotarł do Jastrzębia-Zdroju z Kanady, gdzie był przy narodzinach swojego syna. W połowie drugiej partii na placu gry zameldował się także Dominik Depowski, który zastąpił Fornala. Obraz gry nie ulegał jednak zmianie – w natarciu byli warszawianie (18:12). Swoją szansę dostali też Raphael Margarido, który wszedł za Kampę oraz Jakub Bucki, który zmienił Konarskiego. Rozpędzeni gracze Projektu zwyciężyli w secie 15.
Nasz wyjściowy skład na trzeciego seta był następujący: Bucki, Margarido, Gladyr, Vigrass, Fornal, Fromm oraz Popiwczak. Warszawianie szybko zbudowali bezpieczną przewagę i grali z wielką swobodą (3:7, 6:10). Wicemistrzom Polski próbował się odgryzać Vigrass, który „złapał” pojedynczym blokiem niemal nieomylnego Tillie (8:11). Zaraz potem dobrze w kontrze pokazał się Fromm (10:12). Niestety, Pomarańczowi nie byli w stanie złapać kontaktu punktowego z przeciwnikami. Ci zaś prezentowali się wybornie. Zwłaszcza Antoine Brizard, który znakomicie dyrygował grą zespołu. Przy fantastycznym serwisie Buckiego zminimalizowaliśmy starty do jednego „oczka” (19:20), ale znów nie potrafiliśmy postawić kropki nad „i”. Warszawianie grali koncertowo, a do tego sprzyjało im szczęście. I to oni zasłużenie zwyciężyli w trzecim secie i całym spotkaniu 3:0.
MVP: Bartosz Kwolek
Jastrzębski Węgiel – Projekt Warszawa 0:3 (21:25, 15:25, 20:25)
Jastrzębski Węgiel: Konarski, Kampa, Gladyr, Szalacha, Fromm, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Depowski, Vigrass, Margarido
Projekt Warszawa: Król, Brizard, Nowakowski, Wrona, Tillie, Kwolek, Wojtaszek (libero)
Tępy gościu oczywiście że za nasze pieniadze. Dostajecie z miasta i z jsw czyli nasze publiczne bierzecie. Jak zaczniecie pracować i generować zysk a nie stratę to będzie wasze. Tępych nie sieja...
szmacianka jastrzębski węgiel przegrywa .... z tym klubem jest tak jak z Kubicą
Za jakie WASZE pieniądze???????? Trzeba było sportowcem zostać też byś za NASZE pieniądze żył.
gornik jak macie tak dalej grac to dajcie spokoj i nie dzwigajcie cisnienia
Dno za nasze pieniądze. Żenada. Kibice opuszczali hale