Szczęśliwy piątek 13-go dla JKH. Wygrana z Podhalem
"Szczęśliwa siódemka" zniosła "piątek trzynastego" - tak pół-żartem można określić to, co działo się w piątkowy wieczór na Lodowisku Jastor. Hokeiści JKH GKS Jastrzębie odnieśli dziś okazałe zwycięstwo nad mocną ekipą Tauron Podhala Nowy Targ, gromiąc na własnej tafli jednego z pretendentów do medali aż 7:1 (1:0, 5:0, 1:1). Prawdziwie popisowa w naszym wykonaniu była druga odsłona, w trakcie której jastrzębianie dosłownie zdeklasowali gości!
W pierwszej tercji obie ekipy śmiało poszły na wymianę ciosów, z których - z wyłączeniem jednej sytuacji - z tarczą wychodzili obaj bramkarze. Między 4. a 8. minutą jastrzębianie przeżywali ciężkie chwile, gdy na ławce kar kolejno zmuszeni byli zasiąść Dominik Jarosz i Marek Hovorka. Wraz z powrotem do równowagi sił inicjatywę coraz mocniej przejmowali gospodarze, co znalazło odzwierciedlenie w otwarciu wyniku, które miało miejsce w 12. minucie. Wówczas to kąśliwe uderzenie Hovorki spod niebieskiej strącił Kamil Wróbel, po czym utonął w ramionach kolegów. W końcówce grający w sześciu na pięciu i pięciu na czterech jastrzębianie mogli podwyższyć prowadzenie, ale do końca premierowej odsłony Przemysław Odrobny nie dał się już pokonać.
Druga tercja okazała się prawdziwym popisem zdobywców Superpucharu Polski. Nikt nie miał prawa spodziewać się takiego nokautu, a tymczasem bramkarze (tak, bramkarze!) Podhala aż pięciokrotnie w ciągu tych dwudziestu minut wyciągali gumę z siatki. Strzelaninę rozpoczął Maris Jass, który pod koniec kary dla Bartłomieja Wsóła pokonał Odrobnego pięknym strzałem spod niebieskiej. W 29. i 30. minucie na tafli pojawiło się trochę niepotrzebnych nerwów, w rezultacie których zaludniły się ławki kar. Tę sytuację szybko jednak przyćmiło ostatnie pięć minut, które okazały się koszmarem gości. Zaczęło się od poprzeczki Zacka Phillipsa, a potem... ruszyło! W 35. minucie Dominik Paś pocelował z dystansu pod poprzeczkę zasłoniętego "Wiedźmina". Chwilę potem po najeździe Martina Kasperlika gumę dobił Mateusz Bryk, a za kolejne dwie minuty zza bulika po lodzie skutecznie uderzył Hovorka. Tego było już za wiele dla Odrobnego, którego zmienił w bramce Paweł Bizub. Ten manewr na niewiele jednak się przydał, bowiem zaraz padła szósta bramka, którą zapisano na konto Romana Raca. 6:0 po dwóch tercjach z mocnym przecież Podhalem? Tego nikt się nie spodziewał!
W trzeciej części gry jastrzębianie nieco zwolnili tempo gry, bo i wynik nie wymagał od naszego zespołu podkręcania emocji. Na tę partię trener Robert Kalaber wystawił między słupki Davida Marka, który skapitulował tylko raz - w 51. minucie zaskoczył go strzałem zza bulika Adrian Gajor. W odpowiedzi na tę bramkę nasz zespół ukłuł jeszcze raz za sprawą Kamila Wałęgi. 20-letni wychowanek JKH GKS Jastrzębie w 56. minucie ustalił rezultat zawodów na okazałe 7:1 kapitalną indywidualną akcją na przedpolu "Szarotek".
Po tym zwycięstwie jastrzębianie mogą być już praktycznie pewni awansu do turnieju finałowego Pucharu Polski. Wprawdzie zespoły spoza czwórki mają jeszcze po kilka zaległych spotkań, ale chyba tylko kataklizm mógłby pozbawić podopiecznych Kalabera udziału w turnieju. W niedzielę nasi hokeiści zagrają na wyjeździe z Comarch Cracovią, zaś 20 listopada podejmą Energę Toruń i tym meczem zakończą drugą rundę fazy zasadniczej.
JKH GKS Jastrzębie - TAURON Podhale Nowy Targ 7:1 (1:0, 5:0, 1:1)
1:0 Wróbel (Hovorka, Phillips) 11:44 5/4
2:0 Jass (Rac, Kasperlik) 22:08 5/4
3:0 Paś (Urbanowicz) 34:18
4:0 Bryk (Kasperlik, Sawicki) 34:51
5:0 Hovorka (Sawicki, Wróbel) 37:00 5/4
6:0 Rac (Urbanowicz, Nechvatal) 37:55 5/4
6:1 Gajor (Bepierszcz, Vachovec) 50:51
7:1 Wałęga (Paś, Górny) 55:45
JKH GKS Jastrzębie: Nechvatal (od 40:01 Marek) - Bryk, Górny, Sawicki, Rac, Kasperlik - Klimiczek, Kostek, Wróbel, Hovorka, Phillips - Jass, Horzelski, Paś, Wałęga, Urbanowicz - Michałowski, Gimiński, R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka.
Strzały: 35 - 22 / Kary: 16 min - 20 min / Widzów: bez udziału publiczności
Sędziowali: Michał Baca, Dawid Mazur (główni) oraz Rafał Noworyta, Paweł Bajon (liniowi).