Lider nadal w Jastrzębiu. Pewna wygrana z Oświęcimiem
Hokeiści JKH GKS Jastrzębie po świetnym spotkaniu pokonali w niedzielny wieczór na Jastorze Re-Plast Unię Oświęcim 4:0 (1:0, 2:0, 1:0) i tym samym pozostaną liderami ekstraligi! Okazałe zwycięstwo cieszy tym bardziej, że to właśnie Unia jako jedna z nielicznych ekip zdołała w tym sezonie zdobyć nasz obiekt. Gole dla JKH GKS zdobyli: Zack Phillips, Jan Sołtys, Kamil Wałęga i Maris Jass.
Choć w pierwszej tercji więcej z gry wydawali się mieć goście, to JKH GKS zjeżdżał na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem. Zapewnił je gospodarzom już w 2. minucie Zackary Phillips, który strzałem z bliska nie dał szans Clake'owi Saundersowi. Poza tą sytuacją kilka wybornych okazji do wyrównania mieli wicemistrzowie Polski, ale albo nie sprzyjało im szczęście (np. w 5. minucie Gilbert Brule pomylił się o centymetry uderzając dosłownie z metra), albo świetnie bronił Patrik Nechvatal, który zatrzymał m.in. bombę Siemiona Garszyna z 13. minuty. Poza tym byliśmy świadkami ostrej, męskiej walki cios za cios, a zawodnicy obu ekip nie unikali zaciekłych starć pod bandami.
Jeszcze więcej emocji przyniosła druga odsłona. Tym razem stroną przeważającą był nasz zespół, podkreślając przejęcie inicjatywy dwiema kolejnymi bramkami. Pierwsza z nich była zasługą Marisa Jassa i Jana Sołtysa. W 22. minucie Łotysz świetnie wykorzystał błąd rywala w defensywie, przejął krążek i wyłożył go młodszemu o 15 lat koledze, który znakomitym strzałem zmusił Saundersa do kapitulacji. W 25. minucie bliski powtórzenia tego wyczynu był Roman Rac, ale analiza video wykazała, że krążek po jego strzale nie znalazł drogi do bramki. W drugiej połowie tej tercji przewaga JKH GKS jeszcze wzrosła, w rezultacie czego bramkarz Unii miał pełne ręce roboty. Nie zdołali go wprawdzie pokonać kolejno Martin Kasperlik (33. minuta - sam na sam), Jan Sołtys (34.) i Roman Rac (35. - słupek), ale w końcu metodę znalazł Kamil Wałęga, który w przedostatniej minucie drugiej odsłony wykorzystał celne podanie Sołtysa zza bramki. Ogólnie rzecz ujmując, w tej tercji byliśmy świadkami kawałka naprawdę znakomitego, szybkiego hokeja z obu stron, choć zwycięsko z tej bitwy wyszli jastrzębianie.
W trzeciej tercji emocje nieco opadły. Gospodarze skupili się na podtrzymaniu korzystnego wyniku, natomiast z gości wyraźnie uszło powietrze. Co gorsza dla nich, liderowi dopisywało także szczęście. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w 43. minucie, kiedy to Maris Jass zdołał pokonać Saundersa strzałem... zza bramki, posiłkując się nieco przypadkowym rykoszetem. Na finiszu zawodów nie mający już nic do stracenia goście odważniej ruszyli do przodu, celem zdobycia choćby honorowej bramki. Niestety dla nich, znakomicie dysponowany Patryk Nechvatal wygrał pojedynki zarówno z Eliezerem Sherbatovem (49. minuta), jak i z Luką Kalanem (57. minuta).
Zwycięstwo nad mocnym rywalem, z którym na dodatek niebawem zagramy w finale Pucharu Polski, bardzo cieszy. Niemniej, już teraz należy o nim zapomnieć, bowiem za niespełna dwie doby na Jastorze zamelduje się Tauron Podhale Nowy Targ.
24 stycznia 2021, Jastrzębie-Zdrój, 17:00
JKH GKS Jastrzębie - Re-Plast Unia Oświęcim 4:0 (1:0, 2:0, 1:0)
1:0 Phillips (Jass, Kasperlik) 1:14
2:0 Sołtys (Jass) 21:59
3:0 Wałęga (Sołtys) 38:08
4:0 Jass (Jarosz) 42:43
JKH GKS Jastrzębie: Nechvatal - Bryk, Górny, Paś, Urbanowicz, Hovorka - Sevcenko, Kostek, Kasperlik, Rac, Phillips - Jass, Horzelski, Wałęga, Sołtys, Wróbel - Michałowski, Gimiński, R. Nalewajka, Jarosz, Pelaczyk.
Strzały: 29 - 23 / Kary: 8 min - 6 min / Widzów: bez udziału publiczności.
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Przemysław Gabryszak (główni) oraz Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).