Hokeiści JKH GKS Jastrzębie wracają do gry
Za zawodnikami JKH kilka dni przerwy w rozgrywkach ekstraligi, które rywale wykorzystali do nadrobienia zaległości. W tym czasie hokeiści JKH GKS Jastrzębie mocno pracowali nad tym, aby możliwie szybko przerwać niechlubną serię porażek.
- Wykonaliśmy naprawdę sporo pracy. Poddaliśmy drobiazgowej analizie naszą grę zarówno w obronie, jak i w ataku. Wiele czasu poświęciliśmy na grę w przewagach i osłabieniach, ponieważ właśnie w tym drugim elemencie traciliśmy bramki - mówi trener Robert Kalaber.
Po porażkach z Zagłębiem Sosnowiec, Podhalem Nowy Targ, GKS Katowice i Unią Oświęcim zespół niespodziewanie zamyka tabelę ekstraligi z zerowym dorobkiem punktowym i zaledwie jedną strzeloną bramką. Takiego falstartu nie pamiętają najstarsi kibice, ale nie oznacza to, że należy załamać ręce i z trwogą czekać na dalszy rozwój wypadków. Wręcz przeciwnie.
- Potrzebujemy zdecydowanie więcej spokoju. Tak jak mówiłem, analizowaliśmy naszą grę. Codziennie mieliśmy wspólne spotkanie nad materiałami wideo. Zawodnicy rozumieją, na czym polega nasz pomysł na sposób gry. Wiemy, gdzie popełniamy błędy. Myślę też, iż nasi nowi obcokrajowcy, którzy po raz pierwszy zetknęli się z polską ekstraligą, mieli okazję przekonać się o jej poziomie. To są mocne rozgrywki i tutaj nie ma meczów, w których nie można zagrać na sto procent - podkreśla Robert Kalaber.
Z pozytywów, jakie docierają z szatni JKH GKS Jastrzębie bardzo istotny jest też ten dotyczący sytuacji zdrowotnej. - Nikt nie narzeka na urazy. Jesteśmy w pełni zdrowi, co mnie niezmiernie cieszy. Życzyłbym sobie, aby pod kątem zdrowotnym tak było zawsze - dodaje słowacki szkoleniowiec.
Przed JKH bardzo ciężkie derbowe spotkanie z drużyną, która także ma swoje problemy. GKS Tychy ma na swoim koncie wprawdzie dwa zwycięstwa (czyli o dwa więcej niż jastrzębianie), ale przegrał ostatnie trzy mecze, w tym wtorkowy z Ciarko STS Sanok. W pojedynku z ekipą z Podkarpacia podopieczni Andrieja Sidorenki pozwolili rywalom na zdobycie Stadionu Zimowego, choć jeszcze w 42. minucie prowadzili 3:1. Potem jednak stracili cztery gole w ciągu pięciu minut.
W derbach spotkają się drużyny, które... muszą wygrać.
- Nie zajmujemy się problemami GKS Tychy, o ile takie występują. Analizujemy ich grę na tafli i wyciągamy z niej wnioski. Natomiast staramy się patrzeć na siebie. W każdym meczu walczy się o trzy punkty, bez względu na datę. Nie inaczej będzie w piątek. Chcemy walczyć o zwycięstwo niezależnie od tego, kto jest po drugiej stronie tafli. Powtórzę, iż wszyscy już wiedzą, że nasza ekstraliga jest mocna i wyrównana - podsumował trener Kalaber.
źródło: jkh.pl
"Potrzebujemy więcej spokoju..." może na koniec sezonu wygramy jakis mecz...