Kamień z serca! GKS Katowice rozgromiony na Jastorze [ZDJĘCIA]
Niech żałują ci, których we wtorkowy wieczór zabrakło na Jastorze! Hokeiści JKH GKS Jastrzębie w pięknym, znakomitym, efektownym stylu podnieśli się po niedzielnej klęsce w Nowym Targu, pokonując w derbach mistrza Polski i lidera Tauron Hokej Ligi GKS Katowice 4:3 (0:2, 2:0, 2:1). Bohaterem dnia okazał się zdobywca hattricka Rastislav Spirko. Dziękujemy, Panowie! Jastrzębskie charaktery!
Kamień z serca! GKS Katowice rozgromiony na Jastorze [ZDJĘCIA]
Zacznijmy jednak od tego, że początek zawodów wcale nie zwiastował nam szczęśliwego końca. Oto po zaledwie siedmiu minutach podopieczni Jacka Płachty prowadzili na Jastorze 2:0 po trafieniach Hampusa Olssona i Macieja Kruczka, przy których nieco lepiej mogła zachować się nasza defensywa. Lider zamknął jastrzębian w tercji i... w tym momencie zapewne wielu kibiców żywiło najgorsze obawy o końcowy wynik. Tymczasem uspokojeni prowadzeniem katowiczanie nieco zwolnili tempo gry i ostatecznie mimo optycznej przewagi zakończyli strzelanie na „dwójce”.
W przerwie w naszej szatni musiało paść sporo mocnych słów, które tym razem przyniosły efekt. Na początku drugiej odsłony jastrzębianie rzucili się na faworyta niczym głodne wilki, co wyraźnie zaskoczyło gości. Johna Murray'a dwukrotnie ratował słupek, ale w końcu w 27. minucie na styku końca kary dla rywala świetną dobitką z lewego skrzydła pokonał go Tuukka Rajamaki. Cztery minuty później uradowaliśmy się jeszcze bardziej, gdy bramkowy efekt przyniosła klasyczna kontra w wykonaniu naszych słowackich weteranów. Emil Bagin wypatrzył bowiem w środku pola Rastislava Spirkę, a ten na pewniaka ruszył na „Murarza” i wpakował gumę do siatki. Remis!
Z takim też wynikiem wyszliśmy na trzecią tercję. Podopieczni Roberta Kalabera wcale nie zamierzali zadowalać się podziałem punktów i ruszyli do walki. W 45. minucie mogło być 3:2, ale Jakub Izacky przegrał „karny” pojedynek z Murray'em. Od tego momentu obie ekipy rozpoczęły regularną wymianę ciosów... ku uciesze prawdziwych kibiców jastrzębskich i katowickich, którzy potrafią docenić świetny hokej. Z tej walki „z tarczą” wyszli gospodarze, a to za sprawą wspomnianego już Spirki, który w 51. i 57. minucie wyprowadził nasz zespół na dwubramkowe prowadzenie. Wprawdzie pod koniec zawodów nieco skomplikowaliśmy sobie życie brakiem dobijającego gola do „pustaka”, ale ostatecznie trzy punkty pozostały w Jastrzębiu-Zdroju.
Ufff, co za ulga! Przed meczem z GKS Katowice nie byliśmy w najlepszych nastrojach, co było efektem nie tylko porażki z PZU Podhalem, ale i postawy w całym mijającym miesiącu. Na szczęście po wtorkowym występie przeciw obrońcom tytułu nasze nadzieje na udany grudzień znacznie wzrosły.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 4:3 (0:2, 2:0, 2:1)
0:1 Olsson - Delmas 03:57
0:2 Kruczek - Monto - Iisakka 06:29
1:2 Rajamaki - Urbanowicz Bagin 26:236
2:2 Spirko - Bagin 30:40
3:2 Spirko - Izacky 51:54
4:2 Spirko - Jarosz - Izacky 56:05 5/4
4:3 Fraszko - Kruczek - Pasiut 59:41 6/4
JKH GKS Jastrzębie: Miarka - Kostek, Wajda, Urbanowicz, Paś, Kiełbicki - Górny, Bagin, Izacky, Starzyński, Spirko - Viinikainen, Martiska, Bernhards, Jarosz, Rajamaki - Kameneu, Zając, R. Nalewajka, Arrak, Ł. Nalewajka.
Wynika 4-3 to nie jest pogrom Szanowna Redakcjo..pogrom to jest 10-0