Górale z Podhala zdobyli Jastora. Porażka hokeistów z Jastrzębia-Zdroju na inaugurację sezonu
- Nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwszy mecz sezonu 2024/25 - informuje klub z Jastrzębia-Zdroju
Na inaugurację zmagań JKH GKS Jastrzębie przegrał na Jastorze z Podhalem Nowy Targ 3:4 (1:1, 0:2, 2:1) i trudno nie oprzeć się wrażeniu, że zespół gospodarzy na własne życzenie zakończył pojedynek bez punktów. Rywale strzelali bowiem gole po naszych błędach, a z kolei jastrzębianie nie wykorzystali żadnej z czterech przewag. Krztę nadziei w kibicowskie serca wlała wprawdzie kontaktowa bramka Łukasza Nalewajki, ale do dogrywki nie udało się doprowadzić. Cóż, gramy dalej! W niedzielę liczymy na otwarcie dorobku w Sosnowcu.
Piątkowe spotkanie mogło się podobać, bo choć obie drużyny dopiero rozpoczynają grę o punkty, to nikt nie odstawiał kija. Tym samym przy wymianie ciosów o wygranej musiała zadecydować skuteczność, a w tym aspekcie zdecydowanie lepiej prezentowali się goście, którzy już w 7. minucie wyszli na prowadzenie. Stało się tak za sprawą udanego zagrania Damiana Tomasika, który mimo asysty naszej defensywy dograł do Jeana Dupuy, a ten otworzył wynik meczu. Na wyrównanie czekaliśmy na szczęście tylko minutę. Tu świetnie spisał się Mark Kaleinikovas, który rozpoczął i zamknął akcję, wykorzystując dogrania Zdenka Krala i Szymona Kiełbickiego. Pod koniec pierwszej odsłony guma ponownie zatrzepotała w nowotarskiej bramce, jednak arbitrzy nie uznali trafienia Emila Bagina, dopatrując się faulu Martina Kasperlika na Pawle Bizubie.
Druga tercja należała do Podhala. W 28. minucie ponownie nie popisaliśmy się w grze obronnej, dając zbyt wiele miejsca szybkiemu Patrykowi Wronce. Reprezentant Polski pomknął bowiem lewym skrzydłem i odzyskał prowadzenie dla gości. W 34. minucie było już 1:3 i tym razem ponownie mimo obecności jastrzębskiej obrony nowotarżanie zdołali dograć przed samą bramkę do Tomasza Zemana, który dopełnił formalności. Następnie nasz zespół przez prawie cztery minuty grał w przewadze (w tym przez 24 sekundy w podwójnej), jednak nie przekuło się to na zmianę rezultatu.
Na początku trzeciej odsłony goście pokazali nam, jak należy wykorzystywać power-play. Wówczas to Marcin Kolusz uderzył spod niebieskiej, a Bartłomiej Neupauer zmienił tor lotu krążka i na tablicy pokazało się fatalne 1:4. Wysokie prowadzenie rywali, nie będące bynajmniej efektem ich wyraźnej dominacji na tafli, na tyle podrażniło podopiecznych Roberta Kalabera, że stosunkowo szybko zdobyli drugą i trzecią bramkę. Najpierw świetnie pokazał się Martin Kasperlik, indywidualnie wyprowadzając w pole defensywę i bramkarza Podhala. Następnie znakomitą akcją za bramką Bizuba popisał się Łukasz Nalewajka, strzelając gola "od zakrystii". Niestety, więcej trafień tego dnia już nie oglądaliśmy i tym samym komplet punktów pojechał pod Tatry. Dodać należy, że w 51. minucie gospodarze nie wykorzystali czwartej z przewag, zaś cztery minuty później stan liczbowy na tafli nie uległ zmianie mimo krwi na lodzie po przypadkowym uderzeniu w twarz Marka Kaleinikovasa.
W niedzielę nasz zespół zagra na nowym Stadionie Zimowym w Sosnowcu z miejscowym Zagłębiem, które na inaugurację przegrało do zera w Tychach.
13 września 2024, Jastrzębie-Zdrój, 18:15
JKH GKS Jastrzębie - Podhale Nowy Targ 3:4 (1:1, 0:2, 2:1)
- 0:1 Dupuy - Wronka - Tomasik 06:02
- 1:1 Kaleinikovas - Kral - Kiełbicki 07:10
- 1:2 Wronka - Wilson - Wielkiewicz 28:16
- 1:3 Zeman - Neupauer - Szczechura 33:30
- 1:4 Neupauer - Kolusz - Mroczkowski 42:06 5/4
- 2:4 Kasperlik - Petras 44:34
- 3:4 Ł. Nalewajka - Zając - R. Nalewajka 46:54
JKH GKS Jastrzębie: Miarka - Ronkainen, Makela, Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen - Żurek, Bagin, Kasperlik, Kiełbicki, Kral - Blomberg, Kunst, Urbanowicz, Petras, Sołtys - Onak, Hanzel, R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Zając.
źródło: JKH GKS Jastrzębie, oprac. ż, fot. Andrzej Klocek