Źle się dzieje w MZK
Benedykt Lanuszny wiceprzewodniczącym Zarządu MZK. Przewodniczącego ciągle nie ma.
12 stycznia odbyło się kolejne Zgromadzenie Delegatów MZK. Przedstawiciele gmin mieli wybrać kilku członków zarządu, przewodniczącego i wiceprzewodniczącego. To się ponownie nie udało.
Franciszek Dziendziel, przewodniczący Zgromadzenia MZK na przewodniczącego Zarządu ponownie zaproponował Janusza Budę, wiceprezydenta Jastrzębia–Zdroju. Ten po raz kolejny odmówił twierdząc, że jego decyzja uzależniona jest od uzupełnienia składu osobowego Zarządu. Statut MZK przewiduje sytuację odwrotną – najpierw wybór przewodniczącego i jego zastępcy, a potem dokonanie wyboru członków. Na ten krok się jednak nie zdecydowano, a jedyny kandydat do Zarządu – Dawid Topol, wiceburmistrz Pszowa nie dysponował odpowiednią uchwałą radnych Pszowa dającą mu uprawnienia do reprezentowania miasta w MZK. Po tym jak kilku innych zgłoszonych kandydatów odmówiło wejścia w skład Zarządu sytuacja zrobiła się nerwowa.
Zarząd MZK jest jednocześnie Zgromadzeniem Wspólników PKM, a sytuacja tej firmy jest dramatyczna – konkretne decyzje należy podjąć bezzwłocznie. Brak wyboru przewodniczącego MZK lub jego zastępcy oznaczałby brak decyzji i likwidację PKM. – Jeśli nie wyjdziemy stąd przynajmniej z wiceprzewodniczącym Zarządu MZK to nie ma PKM–u. Dlatego proponuję, by został nim Benedykt Lanuszny, dyrektor Biura MZK – stwierdził Daniel Wawrzyczek, były już przewodniczący zarządu MZK. Przedstawiciele gmin zgodzili się z tą argumentacją i w głosowaniu Lanuszny otrzymał komplet głosów. Kolejne Zgromadzenie Delegatów zaplanowano na 9 lutego. Wówczas ma zostać wybrany Zarząd MZK z jego przewodniczącym.
(red.)
Ludzie
Były wiceburmistrz Pszowa