Krwawe walentynki. Chciał zabić z miłości
Piekarz z Jastrzębia zakochał się bez wzajemności w 22-latce. Zaczaił się na nią kiedy szła do pracy i podciął jej gardło. – Mogłaby zdechnąć, skoro ja nie mogę jej mieć, to nikt by nie miał – powiedział koledze kilka dni wcześniej.
Atak o świcie
Przez kolejne dni kobieta mogła odetchnąć od nachalnego adoratora. Jedynie 4 sierpnia jedna z koleżanek powiedziała jej, że widziała Krzysztofa W. w rejonie ulicy Pszczyńskiej. Następnego dnia Sylwia P., jak co dzień, wyjechała rano do pracy. Samochód zostawiła pod Miejskim Ośrodkiem Kultury w Żorach. Idąc ulicą Pszczyńską, na wysokości szkoły języków obcych usłyszała jak ktoś do niej podbiega, po czym chwyta ja od tyłu i przecina jej gardło. Kobieta osunęła się na chodnik po czym odwróciła się i zauważyła uciekającego mężczyznę ubranego w bluzę, w którym rozpoznała Krzysztofa W. Po chwili podbiegł do niej mężczyzna, który szedł tamtędy do pracy. – Zastał pokrzywdzoną, która siedziała na chodniku, płakała i krzyczała jednocześnie oraz przyciskała do rany koszulkę – napisze potem w akcie oskarżenia prokurator. Świadek wezwał pogotowie ratunkowe i policję. Policjanci zaczęli poszukiwania nożownika. Udało się go zatrzymać na ulicy Rybnickiej, w autobusie linii 101. Napastnik nie miał przy sobie noża, ale wskazał policjantom miejsce, gdzie go wyrzucił. Policjanci znaleźli zakrwawione narzędzie z brunatnymi plamami. W późniejszych badaniach potwierdzi się, że to krew Sylwii P. Krew kobiety znaleziono również na spodenkach, w które był ubrany.
Dawać zdjęcie tego zwyrodnialca, a nie plecy pokazywać ! Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, żadnej ochrony danych osobowych dla takich typów!