Prawomocny wyrok dla podpalacza z Jastrzębia
12 stycznia Sąd Apelacyjny w Katowicach podtrzymał wyrok Sądu Okregowego w Gliwicach, który skazał Dariusza P. na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Chodzi o tragiczny pożar, do którego doszło w 2013 roku w Jastrzebiu-Zdroju. W płomieniach zginęła zona i dzieci Dariusza P.
Od wyroku z 2016 roku odwołał się Dariusz P., który nadal nie przyznaje się do winy. Przed ogłoszeniem drugiego wyroku, w sprawie pojawił się nowy wątek. Chodzi o tajemniczy komputer, który odnalazł się w warsztacie wynajmowanym przez Dariusza P. Zdaniem obrońcy Dariusza P. mecenasa Eugeniusza Krajcera na dysku mogą być informacje, które dałyby alibi jego klientowi, który konsekwentnie twierdził, że w momencie pożaru był w tym warsztacie w Pawłowicach. 12 stycznia na rozprawie syn Dariusza P. - Wojciech, który jako jedyny przezył pożar, przyznał, że to on przywiózł do warsztatu komputery rok po pożarze. Sąd więc zdecydował, że zawartość dysków jest bez znaczenia dla sprawy. I podtrzymał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, 10 maja 2013 roku, w jednym z domów w Jastrzębiu Zdroju, doszło do wybuchu pożaru. Wezwani na miejsce strażacy z palącego się domu ewakuowali zgłaszającego Wojciecha P. oraz 5 kolejnych osób, wobec których ratownicy medyczni podjęli czynności reanimacyjne. Na miejscu zdarzenia lekarz stwierdził zgon Justyny P. (lat 18). Kolejna osoba – Agnieszka P. (lat 4) zmarła w drodze do szpitala. W dniu 11 maja 2013 roku w szpitalu zmarła Joanna P. (lat 40) oraz Marcin P. (lat 9), a w dniu 13 maja 2013 roku Małgorzata P. (lat 13).
W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Dariuszowi P., że w nocy 10 maja 2013 roku, około godziny 1:40, Dariusz P., po opuszczeniu mechanizmów rolet zainstalowanych w oknach swojego domu jednorodzinnego, dokonał jego podpalenia podkładając ogień aż w sześciu miejscach. W obrębie jednego z ognisk pożaru, w pobliżu kabla elektrycznego, oskarżony umieścił szczątki myszy polnej, której ułożenie miało sugerować przegryzienie kabla i spowodowanie zwarcia instalacji. Przeprowadzone przez biegłych z zakresu mechanoskopii badania wykazały, że kabel został uszkodzony w wyniku przecięcia narzędziem tnącym, jednoostrzowym, np. nożem. Z kolei biegli z zakresu patomorfologii i weterynarii sądowej stwierdzili natomiast, że powodem padnięcia myszy był uraz mechaniczny, a nie działanie prądu elektrycznego.
Kiedy Dariusz P. podłożył ogień w domu i wyszedł z budynku, obudził się jego syn Wojciech, który zauważył pożar. Zadzwonił on na numer alarmowy 112, a następnie usiłował nawiązać połączenie z ojcem. Z analizy logowań telefonu komórkowego stale użytkowanego przez Dariusza P. wynikało, że w czasie inicjacji pożaru oraz w czasie kiedy Wojciech P. wykonywał połączenia na numer alarmowy 112, oskarżony znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie swojego domu w Jastrzębiu Zdroju. Oskarżony nie odbierał jednak połączeń od syna. W grudniu 2016 roku przez sąd w Rybniku został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 35 latach.
(acz)
Nie życzę sobie aby moje podatki szły na utrzymywanie do śmierci takiego mordercy.
Niech zarobi ciężką pracą na ciepełko i żarcie oraz prąd i obsługę w wiezieniu!
Nam za darmo nikt nic nie da!!! a on do końca życia będzie obsługiwany.
Uwaga na szafarzy !!! Najpierw komunia a po wyjściu z kościoła szatańskie opętanie !!!
dożywocie szkoda ze nie ma kary śmiercie poprzez spalenie na stosie !!!!!!!!!