Jedna szkoła w Jastrzębiu pracuje normalnie mimo zagrożenia. Dlaczego?
Mimo tego, że placówki oświatowe w całym regionie są obecnie zamknięte, a zajęcia odbywają się online, jest jedna szkoła, która pracuje nadal w miarę normalnie. To Zespół Szkół Specjalnych przy Wojewódzkim Szpitalu Rehabilitacyjnym dla Dzieci w Jastrzębiu-Zdroju. Dla rodziców i nauczycieli to trudna sytuacja, jednak nie ma przepisów, które zawieszałyby działalność placówki na czas epidemii.
Jedna szkoła w Jastrzębiu pracuje normalnie mimo zagrożenia. Dlaczego?
Wszystkie placówki pracujące w systemie oświaty zostały zamknięte na podstawie rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej. Te przepisy nie mają jednak zastosowania do niektórych placówek, m.in. ośrodków rewalidacyjno-wychowawczych, czy niektórych szkół specjalnych. Tak jest właśnie w Jastrzębiu-Zdroju.
- Szkoła działa według obowiązujących przepisów – słyszymy w Zespole Szkół Specjalnych przy Wojewódzkim Szpitalu Rehabilitacyjnym dla Dzieci w Jastrzębiu-Zdroju. Podczas rozmowy telefonicznej chcieliśmy dopytać, czy to oznacza, że dzieci uczą się w szkole, a nauczyciele pracują normalnie. Pani po drugiej stronie słuchawki ucięła tylko, że nie może powiedzieć nic więcej, po czym podziękowała za rozmowę. Można było odnieść wrażenie, że szkoła nie chce, aby informacje o działaniu placówki trafiły do opinii publicznej.
NIE MA ODPOWIEDNICH PRZEPISÓW, JEST ZA TO STRACH
Szkołę nadzoruje Urząd Marszałkowski. Zapytaliśmy, dlaczego szkoła nadal funkcjonuje, mimo zagrożenia epidemią. - To placówka lecznicza i rozporządzenia, które zostały wprowadzone nie obowiązują takich placówek. W nich dzieci odbywają przede wszystkim rehabilitację. My, jako organ nadzoru wyposażyliśmy te placówki w substancje dezynfekujące i procedury są tam zachowane, jednak nie mamy prawnych możliwości zamknięcia takich placówek – informuje Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
- Ta szkoła jest wyrzucona poza nawias oświaty - mówi nam osoba związana z Zespołem Szkół Specjalnych przy Wojewódzkim Szpitalu Rehabilitacyjnym dla Dzieci w Jastrzębiu-Zdroju. - Wszystkie szkoły, przedszkola, czy żłobki na terenie całej Polski są zamknięte. A tutaj nadal odbywają się zajęcia, tak jakby nic się nie stało. To jest niedopuszczalne - dodaje. Nasz rozmówca podkreśla, że podopieczni powinni czas epidemii bezwzględnie spędzić w domu. - Oby nie doszło do najgorszego, że któryś z pracowników szkoły zarazi jakieś dziecko. – podkreśla.
W WODZISŁAWIU BYŁO MOŻNA
Mimo, że przepisów nie ma, podobne placówki w okolicy mogły zawiesić działalność. W podobnej sprawie interweniował starosta wodzisławski Leszek Bizoń w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych (ZPSWR) w Wodzisławiu Śl. Tam sytuacja była o tyle łatwiejsza, że to starostwo jest organem prowadzącym dla placówki. – Zostaliśmy wrzuceni do jednego worka z ośrodkami zamkniętymi jak młodzieżowe ośrodki wychowawcze. Jesteśmy pod ścianą, mogliśmy tylko prosić rodziców dzieci, by nie przysyłali swoich pociech do szkoły - mówił nam Józef Pierzga, dyrektor wodzisławskiego ZPSWR-u.
Starosta Leszek Bizoń podjął decyzję, że od 16 marca placówka będzie pracować w trybie dyżurno-opiekuńczym. Co to oznacza? - To znaczy, że rodzice uczniów, którzy nie mogą zająć się w tym czasie swoimi dziećmi, mogą przekazać je pod opiekę nauczycieli placówki. Niemniej jednak zalecamy i prosimy o pozostawianie w domu dzieci i młodzież, co znacznie, obniży ryzyko zachorowania - tłumaczy Leszek Bizoń. Początkowo decyzja ta miała obowiązywać do 25 marca, jednak zawieszenie zajęć zostało przedłużone.
Czyli jednak sprawdza się stara zasada, że jeśli są chęci, to będą też możliwości. Skoro w Wodzisławiu Śląskim takie działania mogły zostać podjęte, to analogicznie może być też w Jastrzębiu-Zdroju. Apelujemy więc do Marszałka i to proponujemy również nauczycielom i rodzicom ZSS w Jastrzębiu-Zdroju o wprowadzenie w szkole trybu dyżurno-opiekuńczego, co pozwoli chronić społeczność szkoły.
Ludzie
Starosta Wodzisławski
Matiuszka... Rozumiem, że pracujesz... Nie siedzisz z dziećmi w domu?... Bez odbioru...
Jestem w tym szpitalu jako pacjent i wygląda to zupełnie inaczej.
Do Kik
Podziwiam pracujących, a nie grillujących. Czego nie zrozumiałeś?.A Twój komentarz dotyczący rodziców rzeczywiście pokazuje wielki szacunek do ludzi. Zamykam rozmowę z Tobą, bo nie zależy mi na pyskówce. Mimo różnicy w podejściu do pewnych spraw życzę zdrowia. .
Widzę to z okna bloku . Mimo że 22.00 to nauczyciele przy rożnie mają zakrapiana imprezę przy prywatnym domu. Widać jak się bawią a inni zapie**** na nich !!!!!!!!
Do poniżej... Pierwotnie piszesz, że nauczycielka siedzi w domu i udaje, że pracuje... Potem że należy się nauczycielom szacunek... Heloł? Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i spokoju a przede wszystkim szacunku do ludzi...
Jakim trzeba być głupkiem żeby nie znając realiów wypisywać takie głupoty jak ~Kik
Oświece Cię - przebywają tam dzieci chore. Zapewne żadnemu z tych Rodziców nie dorastasz do pięt. A nauczycielom i personelowi szpitala należy się szacunek.
Nauczycielowi nie chce się pracować...skandal... Zastanawiam jakie dzieci zostały w szpitalu... Reszta rodziców zabrała dzieci na czas PANDEMII bo się martwi o zdrowie własnych dzieci i pracowników. Reszta została... Hmm...
Do poniżej
Zgadza się. Dobrze że nie było chęci usunięcia chorych dzieci z szpitala wbrew ich rodzicom, bo jakiemuś nauczycielowi nie chce się pracować. Dlatego dziękujemy Panu Marszałkowi za to, że nie podjął tak pochopnej decyzji jak starosta z Wodzisławia.
Prawda jest taka, że część nauczycieli w popłochu opuściła dzieci. Na szczęście znalazło się kilkoro z prawdziwego zdarzenia. Dzieci przebywają w szpitalu od kilku tygodni, obowiązuje zakaz odwiedzin. Rozumiem, że pani nauczycielka woli siedzieć w domu i udawać, że pracuje. A lekarzom, pielęgniarkom i salowym klaskać z balkonu...
Ludzie co to za głupoty tu wypisujecie. Jestem nauczycielem tej szkoły. Ta szkoła nie ma nic wspólnego z szkołą specjalną w Wodzisławiu. To szkoła przyszpitalna z dziećmi po ciężkich wypadkach na rehabilitacji neurologicznej, na wózkach. Tu nie ma mowy o żadnych dyżurach opiekuńczo - wychowawczych. Rodzice tych dzieci walczą o ich zdrowie, nie ma odwiedzin, a ktoś w jakimś interesie w tym trudnym czasie sieje zamęt. To skandal! Trzeba mieć trochę wiedzy.
Dlaczego po powrocie z Brukseli pani Hetman nie przeszła KWARANTANNY.
Wszyscy wiedzą,że wśród urzędników brukselskich jest chory na zarazę koronavirusa.
To nie prawda, że w Wodzisławiu szkoła pełni dyżur opiekuńczo- wychowawczy. Proszę sobie to dokładnie sprawdzić a nie głupoty pisać. Od 17 marca szkoła na Kopernika w Wodzisławiu śląskim decyzja starosty jest zamknięta dla wszystkich uczni.