Wyczyszczenie plamy, usunięcie wycieraczki, nietoperz - czy od tego są strażacy?
Długi styczniowy weekend przyniósł kilka interwencji strażaków, które można by uznać za bezpodstawne. Na pewno mogły poradzić sobie z nimi inne osoby, bez konieczności zaangażowania strażaków, ale jednak zdecydowano się wezwać straż, co powoduje niemałe koszty.
Wyczyszczenie plamy, usunięcie wycieraczki, nietoperz - czy od tego są strażacy?
Jastrzębscy strażacy starają się pomagać w każdej sytuacji zagrożenia, nawet tej najbadziej błahej. Zdarzają się wyjazdy do ratowania kotów z drzew, przypalonych potraw, ale z początkiem stycznia odnotowano nowe "miejscowe zagrożenia", które mogą budzić kontrowersje.
W sylwestrową noc około 2.50 do mieszkania przy Katowickiej wleciał nietoperz. Mieszkańcy w obawie o swoje życie i zdrowie wezwali strażaków, którzy... wygonili przez okno nocnego intruza.
1 i 2 stycznia odnotowano jeszcze dwie interwencje podobnego kalibru. O godz. 23.31 strażaków wezwano na ul. Turystyczną, gdzie na trawniku przy jednym z bloków znajdowała się plama krwi, pochodząca z próby samobójczej z poprzedniego dnia. Strażacy oczywiście plamę usunęli.
Kilka godzin później mundurowi pojechali znowu na ul. Turystyczną, gdzie osoba zgłaszająca stwierdziła kolejne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Dokładnie o godz. 2.31 strażacy musieli... usunąć wycieraczkę, która była nasiąknięta "substancją bitumiczną", czyli czymś w rodzaju lepiku. Czy naprawdę trzeba było w środku nocy wzywać do tego strażaków?
Przytoczone interwencje zostały zakwalifikowane jako miejscowe zagrożenia. Przypomnijmy jednak, że bezpodstawne wezwanie straży pożarnej jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny do 1500 zł, aresztu lub ograniczenia wolności. To za samo zgłoszenie będące fałszywym alarmem, natomiast jeśli strażacy podejmą czynności, zgłaszający może otrzymać jeszcze nawiązkę w wysokości 1 tys. zł, a także karę więzienia od pół roku do nawet 8 lat.