Krwawy początek III powstania śląskiego na Ziemi Wodzisławskiej
Na terenie Ziemi Wodzisławskiej w pierwszych dniach III powstania śląskiego doszło do szeregu starć między powstańcami a siłami niemieckimi. Ich przebieg zbadał historyk Paweł Porwoł, były dyrektor Muzeum w Wodzisławiu Śl. To były regularne działania zbrojne - po obu stronach padli zabici i ranni.
Południowo – zachodnia część powiatu rybnickiego, zwana umownie ziemią wodzisławską, zmobilizowała do walki siłę w postaci jednego, trójbatalionowego pułku piechoty, z 12 kompaniami, dowodzonego przez Józefa Michalskiego z Wodzisławia. Swój odrębny pułk z taką samą ilością batalionów wystawiła ziemia raciborska, a na jego czele stanął Alojzy Seget z Lubomi. Obydwa pułki, a także pułki piechoty: rybnicki i żorski, wchodziły w skład utworzonej w ramach struktury wojsk powstańczych Grupy “Południe”. Zgodnie z ówczesnym podziałem administracyjnym, peowiacy pochodzący z miejscowości należących do powiatu rybnickiego, a więc z Czyżowic i Turzy oraz z Godowa, Gołkowic, Łazisk, Skrzyszowa i Skrbeńska przydzieleni zostali do pułku wodzisławskiego, oznaczonego numerem 3. (po zmianie numeracji 14.) i zgrupowani byli w dwóch kompaniach (8. i 9.) jego III batalionu. Z kolei peowiacy z Gorzyc, Gorzyczek, Bełsznicy, Bluszczowa, Olzy, Odry, Rogowa, Uchylska oraz Bieńkowic, Chałupek, Tworkowa i Zabełkowa należeli do czterech kompanii (9., 10., 11. i 12.) również III batalionu 4. (następnie 15.) pułku piechoty raciborskiego, zaś grupa ochotników z Krzyżanowic wchodziła w skład 3 kompanii I batalionu tegoż pułku.
Ku Wodzisławiu i Odrze
Wyznaczone przez dowódcę pułku wodzisławskiego zadania bojowe dla poszczególnych batalionów zakładały, że każdy z nich opanuje w pierwszym rzędzie sytuację na własnym terenie, unieszkodliwiając renegatów i rozbrajając policję. Następnie trzy kompanie I batalionu z chwilą wybuchu powstania miały dotrzeć jak najszybciej do wiosek położonych na prawym brzegu rzeki Odry, która wyznaczona została za linię powstańczego frontu, i zająć pozycje obronne, co też uczyniły jeszcze w nocy z 2/3 maja. Zadaniem dwóch pozostałych batalionów w pierwszej fazie powstania było przede wszystkim opanowanie mocno zniemczonego Wodzisławia, gdzie spodziewano się silnego oporu przeciwnika, a później przemieszczenie się również nad Odrę. W tym celu kompanie tych batalionów zebrały się w trzech wytypowanych miejscach koncentracji, skąd rozpoczął się częścią sił marsz nad Odrę, a częścią na Wodzisław.
Na pomoc Jastrzębiu
Punktem zbornym dla trzech kompanii III batalionu (7., 9. i 10.) był plac w centrum Skrzyszowa przed salą Kufki. Tam też przyjechał konno dowódca 14. pułku piechoty Józef Michalski i poprowadził zgromadzonych powstańców na Wodzisław. W czasie krótkiego postoju w Wilchwach przed gospodą Blazego przybył kurier z Jastrzębia z meldunkiem dla dowódcy pułku, iż nie udało się dotąd zająć tej miejscowości powstańcom z pułku żorskiego z powodu przekraczającej ich możliwości siły skupionego w niej wroga; w Jastrzębiu bowiem ulokowana była bojówka niemiecka, liczna grupa niemieckich członków Apo oraz oddział żołnierzy włoskich, którzy włączyli się do walki po stronie Niemców. Natychmiast więc na odsiecz jastrzębskim powstańcom skierowane zostały kompanie 7. i 9. pod wspólnym dowództwem Józefa Balcara, a 10. wraz z Józefem Michalskim kontynuowała marsz na Wodzisław.
Ofiary walk o Jastrzębie i Wodzisław
Walka w Jastrzębiu toczyła się o każdy niemal dom i dopiero, gdy ostatnie już gniazdo oporu – hotel Henzla – zostało otoczone, nieprzyjaciel poddał się. Nie obyło się bez strat – zginęło tam dwóch powstańców, w tym Piotr Potysz z Godowa i Teodor Bujok z Moszczenicy, a siedmiu zostało rannych. Po wykonaniu zadania obydwie kompanie III batalionu 14. pułku wyruszyły czym prędzej do Wodzisławia, by dopomóc w jego zdobyciu, gdyż dochodzące stamtąd wieści o “masakrze” były bardzo niepokojące. Zgrupowani mianowicie na rynku wodzisławskim powstańcy, szykujący się akurat do wymarszu nad Odrę, zostali nagle i niespodziewanie ostrzelani z okien domów pierzei rynkowych i z wieży kościoła ewangelickiego. Zginął Maksymilian Siegel ze Skrzyszowa i Henryk Karkosz z Marklowic, a wśród rannych znalazł się dowódca pułku. Zajście to spowodowało ogromne zamieszanie w szeregach powstańców i ich rozpierzchnięcie się. Wkrótce jednak opanowali sytuację i miasto znalazło się ponownie w ich rękach. Kiedy więc wiadomość ta dotarła do kompanii, śpieszących z odsieczą w stronę Wodzisławia, zdecydowały się one rozdzielić: 9. kompania zawróciła do Gołkowic i Godowa, by przygotować się do wymarszu nad Odrę, a jedynie 7. podążyła do Wodzisławia i wzięła udział w oczyszczaniu miasta z bojówkarzy niemieckich. Podczas tej akcji śmierć w okolicach budynku pocztowego poniósł Wiktor Buła z Turzy. Z kolei w momencie rewidowania mieszkania żandarma Jagdhuhna zginął nieopatrznie, rozerwany granatem, Leon Wita z Połomi.
Na brzegu Odry
Z powodu perturbacji spowodowanych wydarzeniami w Wodzisławiu oraz walkami w Jastrzębiu, oddziały powstańcze II i III batalionu pułku wodzisławskiego z pewnym opóźnieniem w stosunku do zaplanowanego wcześniej terminu, docierały na linię frontu. Po przybyciu nad Odrę, zajęły wspólnie z rozlokowanymi już tam kompaniami I batalionu, wyznaczone pozycje bojowe po prawej stronie rzeki, począwszy od miejscowości Olza aż do miejscowości Nieboczowy. Tam pułk wodzisławski sąsiadował z raciborskim pułkiem Alojzego Segeta.
Jakby ci przodkowie co krwia placili stanyli i widzeli co nabrojyli to by zas se obulyli.
Ratibor auch!!!! Deutschland Deutschland uber alles ! Oberschlesien immer Deutsche
Wodzisław zawsze niemiecki!
Szkoda ze nasze ziemie juz nie należą do Niemiec!!! Komfort życia bardzo by się polepszył
Bardzo ciekawy artykuł.
Kiedy będzie kontynuacja?