Letnisko spłonęło w niewyjaśnionych okolicznościach. A zjeżdżały tu tłumy [HISTORIA]
To letnisko było synonimem luksusu i beztroskiego wypoczynku. Najpierw mogli korzystać z niego wojskowi, a następnie pozostali kuracjusze. Podawano tam wykwintne dania, organizowano huczne imprezy. Koniec był tragiczny. Obiekt pochłonął pożar. Do dzisiaj mówi się, że mogło to być celowe podpalenie.
Letnisko spłonęło w niewyjaśnionych okolicznościach. A zjeżdżały tu tłumy [HISTORIA]
Letnisko zlokalizowane było w zachodniej części Parku Zdrojowego. Nieco oddalone od centrum uzdrowiska, otoczone drzewami, zapewniało spokój i ciszę. Co ciekawe, obiekt został sfinansowany ze składek społeczeństwa śląskiego. Pieniądze na budowę przekazano na „Komitet opieki nad żołnierzami”. Uroczyste otwarcie nastąpiło 16 lipca 1925 r. Obiekt miał przyjmować nie byle jakich gości, bo żołnierzy 23. Dywizji Śląskiej im. gen. Kazimierza Horoszkiewicza.
Obiekt wyróżniał się wśród obiektów zdrojowych, budowanych na modłę pruską, gdyż nadano mu styl zakopiański. Znajdowały się nim 52 pokoje, jadalnia, czytelnia. Wszystko to dla wojskowych i ich rodzin. W latach 30. zmieniono nazwę na Letnisko Śląskie, dostępne już dla wszystkich chętnych. Kiedy obiekt znalazł się w rękach braci Witczaków (1937 r.). z tyłu dobudowano gabinety do zabiegów leczniczych, a rok później znowu nadano nową nazwę „Łazienki Parkowe”.
W folderze uzdrowiskowym Łazienki Parkowe przedstawiano jako miejsce niemalże idylliczne.
Pensjonat I kategorii pod nadzorem lekarza zdrojowego dra Typrowicza. Wydawanie kąpieli mineralnych i innych zabiegów w nowo wybudowanych i połączonych z domem łazienkach. Woda bieżąca ciepła i zimna, ogrzewanie centralne. Komfort. Wykwintna kuchnia. Ceny umiarkowane. Połozone w centrum parku, z dala od wszelkiego hałasu. Najidealniejsze miejsce pobytu w Jastrzębiu. Zakład otwarty przez cały rok.
Uroki miejsca docenili okupanci hitlerowscy i obiekt nadal funkcjonował, ale już pod niemiecką nazwą Parkhotel. W czasie wojny budynek został zamieniony na lazaret rezerwowy (szpital polowy) dla żołnierzy. Pod koniec wojny zamieszkały tam niemieckie kobiety wraz z dziećmi, uciekając przed frontem.
Po zakończeniu wojny budynek przeszedł w ręce państwa. Najpierw stał się Domem Wypoczynkowym Rudzkiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego, a następnie funkcjonował, jako sanatorium „Górnik” pod zarządem Funduszu Wczasów Pracowniczych. Wieloletnim dyrektorem sanatorium był Jerzy Fudziński, postać nietuzinkowa, zasłużona dla Jastrzębia. Organizował słynne na całe uzdrowisko „kolacje kapitańskie”, ale przede wszystkim był propagatorem lokalnej historii i jednym z organizatorów Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w mieście.
Jak zakończyła się historia budynku, w który miał być „najidealniejszym” miejscem w Jastrzębiu? W nocy z 3 na 4 lutego 1994 w sanatorium wybuchł pożar. Do walki z nim stanęły jednostki zawodowej straży pożarnej z Jastrzębia-Zdroju, Żor, Pszczyny, Wodzisławia Śląskiego, Rybnika, Mikołowa, Tychów, Katowic oraz zastępy strażackie z kopalni „Jastrzębie” i „Moszczenica”, a także Ochotnicze Straże Pożarne z Bzia, Jastrzębia Górnego i Warszowic. Historyczny obiekt pochłonęły płomienie. Strażacy podejrzewali podpalanie. Trudno, bowiem o samoistne zaprószenie ognia w budynku, w którym nie było prądu ani gazu.
Rok 1994 zapisał się w historii Jastrzębia nie tylko zgliszczami po sanatorium „Górnik”, ale również likwidacją uzdrowiska. Po 133 latach Jastrzębie-Zdrój utraciło ten status. Pamiątką tamtego złotego czasu jest drugi człon w nazwie miasta.
Źródła:
Marcin Boratyn, Letnisko Oficerskie, Perły jastrzębskiej architektury, Jastrzębie-Zdrój, 2017 r.
Krzysztof Kucia, Urszula Marcinkowska, Jastrzębie-Zdrój 1963-2013. Zarys historii młodego miasta. Jastrzębie-Zdrój, 2015 r.
Uzdrowisko musiało zostać zamknięte bo co to za uzdrowisko wśród wysokich bloków, hałd i kopalń.