Oskarżeni o śmiertelne pobicie Jacka Hrycia chcą wyjść z aresztu
Nadal trwa proces oskarżonych o zabójstwo śp. Jacka Hrycia. Podczas ostatniej rozprawy sąd zajmował się tym, czy istniała możliwość jego uratowania przez przybyły na miejsce zespół pogotowia ratunkowego.
Posiedzenie Sądu Okręgowego w Gliwicach - Wydział Karny Zamiejscowy w Rybniku odbyło się 10 kwietnia. Skład sędziowski analizował kwestię, czy istniała szansa uratowania zmarłego. Kluczowe znaczenia ma tutaj czas dojazdu do zdarzenia zespołu ratownictwa medycznego oraz włączenie lub nie sygnału dźwiękowego karetki oraz niepodjęcie akcji reanimacyjnej.
Obrońcy oskarżonych utrzymują, że gdyby pomoc była udzielona szybciej, pobity śmiertelnie człowiek mógłby przeżyć. Kwestionują również prawidłowość udzielonej pomocy medycznej przez ratowników. Adwokaci wnieśli o uchylenie aresztów oskarżonych. Ojciec zmarłego domaga się 300 tys. zł w ramach zadośćuczynienia za śmierć syna.
Przypomnijmy, że do tragicznego zdarzenia doszło w dniu 4 czerwca 2017 roku na ulicy Sybiraków. Żaden z oskarżonych nie przyznał się do zarzucanego im czynu. Na początku procesu twierdzili, iż każdy z nich usiłował pomóc pokrzywdzonemu, o czym ma świadczyć wezwanie przez nich ratownictwa medycznego i ułożenie go w pozycji bocznej bezpiecznej. Ślady krwi, jaka znajdowała się na ich odzieży tłumaczyli kontaktem z Jackiem Hryciem, który nastąpił właśnie w takich okolicznościach. Proces w tej sprawie ruszył 15 stycznia 2018 roku. Przed sądem stanęli: Dawid K., Przemysław K., Artur L. Łukasz K. i Paweł Sz.
Reanimacji nie bylo wogole! Zadnej! Biegly powiedzial wyraznie, ze decyzja o nie ratowaniu byla podjeta zbyt pochopnie, ale na odpowiedzialnosc lekarza! Czemu nie napiszecie, ze powiedzial rowniez iz "obrazenia poszkodowanego nie były obrazeniami śmiertelnymi"???? Zgon nastapil w wyniku nieszczesliwego splotu zdarzen :(
Dożywocie dla wszystkich .
To już wiadomo, o co walczy tatuś.