Obudził ich ryk rakiet. Wojna w Ukrainie
To miał być zwykły dzień. Codzienna rutyna - uczniowie mieli iść do szkoły, rodzice do pracy. Nad ranem, około godziny 5:00 obudził ich ogłuszający ryk rakiet. Dzieci zaczęły płakać, ludzie uciekali do piwnic. Tak runął świat ludzi, którzy chcieli po prostu zwyczajnie żyć. Swietłana, Aleksander i Irena są już w Jastrzębiu-Zdroju. Poznajcie ich opowieść.
Swietłana i Aleksander oraz Irena są już w Polsce. Udało im się uciec z ogarniętej wojną Ukrainy. W Jastrzębiu-Zdroju znaleźli schronienie u ludzi, którzy zupełnie bezinteresownie przyjęli ich pod swój dach. Mówią, że uciekli z piekła.
- W Ukrainie mieszkałam w miejscowości Rohatyn, w obwodzie iwanofrankowskim. W czwartek, 24 lutego Rosjanie zaatakowali Ukrainę. Ostrzelali lotnisko, znajdujące się w pobliżu naszego miejsca zamieszkania. Miałam zamiar zrobić dzieciom śniadanie i wysłać do szkoły, jak co dzień. Tymczasem chowaliśmy się w piwnicy. Z Internetu dowiedzieliśmy się, co się dzieje. Oczywiście nikt nie poszedł do szkoły, ani do pracy – mówi pani Irena, która jest księgową z wykształcenia.
Dla Państwa Swietłany (nauczycielki wychowania początkowego) oraz Aleksandra (nauczyciel przedmiotów technicznych) ten dzień był również zburzeniem ich dotychczasowego życia.
- Mieszkamy w obwodzie kijowskim, a dokładnie w Winnicy. O tym, że zaczęła się wojna, dowiedzieliśmy się od córki, mieszkającej w tym samym rejonie, ale w Browarach. Przerażona zadzwoniła nad ranem. Około godziny 5:00 obudziły ich huki, na miasto leciały rakiety. Strach, groza, niedowierzanie - to myśli, które przychodziły nam wówczas do głowy. Wraz z mężem mieszkamy w dwudziestokilkupiętrowym bloku. Nie wiedzieliśmy, czy przeżyjemy, czy jakaś rakieta nie uderzy w nasz dom. Tuż obok znajdowała się jednostka wojskowa i szkoła dla kadetów. Jedna z rakiet uderzyła w akademik, w którym już zdążyły się schronić uciekające kobiety wraz z dziećmi. Były pierwsze ofiary śmiertelne. Tego nie da się zapomnieć - mówi pani Swietłana.
Irena, początkowo nie chciała uciekać. Jednak mąż pracujący za granicą nalegał. Prosił, żeby zostawić wszystko, brać dzieci i ratować życie. Zostawiła cały dobytek życia. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i uciekła. Tak znalazła się w Polsce, a następnie w Jastrzębiu-Zdroju. Wraz z nią przyjechało dwóch synów Arsen, uczeń 5 klasy szkoły podstawowej i Wołodymyr (uczeń klasy 11, który już niedługo miał zdawać maturę). Postanowili skierować się do Polski, bo uznali, że tam znajdą ratunek.
Pani Swietłana i Aleksander z Winnicy wraz z córką z Browarów, uciekając, znaleźli się najpierw w Kijowie.
- Miasto było już wówczas pod silnym ostrzałem. Pociągi nie jeździły. Możliwa była tylko ucieczka własnym środkiem transportu. Z tego ostatniego momentu w Kijowie pozostanie mi w pamięci ogromna rakieta, która jednak nie wybuchła i utkwiła w jezdni. Wyjeżdżając, trzeba było ją ominąć. Po wyjeździe z miasta kierowaliśmy się do Żytomierza, który również był pod ostrzałem. Baliśmy się wówczas czy przeżyjemy, czy uda się nam uciec - wspomina pan Aleksander.
Czy spodziewali się najgorszego, wojny, zniszczenia, pożogi?
- Nie, w głębi serca wierzyliśmy, że uda się tego uniknąć, że nas nie zaatakują. Kto mógł przypuszczać, że na miasta, ludzi, bloki, zaczną spadać rakiety, że zwykli ludzie staną się wojennym celem? – mówi pani Swietłana.
Wszyscy zgodnie mówią, że są Ukraińcami, że chcieli spokojnie żyć w niepodległym państwie. Zastanawiają się, dlaczego ktoś, chce ich śmierci, skoro nikomu nic złego nie zrobili.
Jaki mają stosunek do Rosjan, czy obwiniają ich za wojnę, którą zaczął Putin?
- Mamy rodzinę również w Rosji. Dzwoniliśmy do nich i mówiliśmy, że jest wojna, że wojska rosyjskie nas zaatakowały, że cywile są ofiarami, że giną kobiety i dzieci, a miasta są celem rakiet. Rosjanie mówią nam, że to nieprawda, że kłamiemy, że sami sobie wszystko wymyślamy, że nikt nie ginie. Mam wrażenie, że rozmawialiśmy z jakimiś istotami pozbawionymi umysłu, zaprogramowanymi robotami. To przerażające, co putinowska propaganda jest w stanie zrobić z ludźmi. Tym bardziej to bolesne, że to nasza rodzina. Zerwaliśmy z nimi kontakt - opowiada pani Swietłana.
Uciekinierzy z Ukrainy są w Polsce, są w bezpiecznym miejscu. Kiedy jednak opowiadają o piekle wojny, o tym, co działo się w ich rodzinnych stronach, płaczą, przeżywają trudne chwile. Martwią się o rodzinę, która została w kraju.
- Kiedy dowiedziałam się, że w jednym z miast zbombardowano szkołę i zabito dyrektora. Bałam się o swoich znajomych. Miałam najgorsze myśli. Okazało się, że to jednak nie są moi znajomi, co nie zmienia tragizmu całej sytuacji. Niszczenie szpitali, szkół, zabijanie nauczycieli, lekarzy, cywilów, czy tak ma wyglądać wojna? – pyta bezsilnie pani Irena.
Wszyscy są pełni wdzięczności dla Polaków, dla wolontariuszy, od których otrzymali pomoc.
- Bardzo wszystkim dziękujemy za okazane serce, wsparcie, pomoc. Chcielibyśmy jak najszybciej wrócić do naszego kraju, do wolnej Ukrainy. Na czas pobytu w Polsce nie chcemy być dla Was obciążeniem. Myślimy znaleźć pracę i zarobić na swoje utrzymanie - mówi pani Swietłana.
Ukraina to teren, gdzie od wieków przenikały się narody, kultury, toczyły wojny i rywalizowały państwa. Jej mieszkańcy nierzadko posiadają rodzinę w Rosji czy Polsce. Swietłana i Aleksander mają korzenie polskie, ich dziadkowie nosili polskobrzmiące nazwiska. Sami są katolikami. Część rodziny mają w Rosji. O sobie mówią, że są Ukraińcami. Losy ich rodziny najdobitniej pokazują, jak skomplikowana jest historia ich kraju. Myśleli, że teraz w XXI wieku nastał czas pokoju, a wojna to odległe wspomnienie. Teraz, mimo grozy sytuacji, nadal wierzą, że to wszystko jest możliwe, a oni powrócą do siebie, do wolnej i niepodległej Ukrainy.
W Banku Spółdzielczym Urząd Miasta w Jastrzębiu-Zdroju uruchomił specjalny numer konta, dedykowany potrzebom Ukraińców, którzy trafią do nas, uciekając przed wojną. Na numer konta 89 8470 0001 2001 0017 6125 0419 mogą Państwo wpłacać pieniądze, które zostaną wykorzystane na utrzymanie i pomoc ludziom uciekającym z ogarniętego walkami kraju.
Magistrat uruchomił punkt rejestracji uchodźców - każdy powinien zgłosić się pod numerem telefonu 32 47 85 290 - zwłaszcza Ci, którzy przyjechali na własną rękę.
Uruchomiono również całodobową infolinię - pod numerem 797 045 979 przez całą dobę można zaproponować Ukraińcom zakwaterowanie
Dziękujemy pani Tatianie Potij z Miejskiej Biblioteki Publicznej za pomoc w tłumaczeniu rozmowy.
Katarzyna Barczyńska-Łukasik
"Urząd Miasta w Jastrzębiu-Zdroju uruchomił specjalny numer konta, dedykowany potrzebom Ukraińców"
Chwała UM!
Aż oczy bolą patrzeć, jak caryca z bunkra wraz ze swoją świta się przemęczają i prześcigają w pomysłach.
Chwała Ukrainie!
Niedawno spychali małe dzieci na bagna, a w 2015 roku nie przyjęli nikogo, bo roznosili bakterie.
Bądźmy dla nich mili, wiele przeszli
Powstała aplikacja dla uchodźców o nabożeństwach w jęz. ukraińskim
Kościół greckokatolicki zachęca do promowania aplikacji ????????? (SPILNOTY), która pomoże nowo przybyłym do Polski osobom i goszczącym ich rodzinom w odnalezieniu najbliższej parafii greckokatolickiej, a dzięki temu: w odpowiedzeniu na wiele potrzeb, związanych z zaproponowaniem im duszpasterskiej opieki.
KAI
DODANE 08.03.2022 09:41
Bardzo ważne, aby przybysze mogli pomodlić się w języku ukraińskim, spotkać rodaków. Dlatego informujemy o aplikacji ?????????, która dostępna jest na systemach Android i iOS. To prosta i poręczna aplikacja, która pomaga znaleźć najbliższą ukraińską parafię -
Bądźmy razem i pomagajmy!
Ten putin to jakiś psychopata. Najgorsze jest to że większość rosyjskiego społeczeństwa ma tak wyprane mózgi że za tym psychopatą putinem wskoczyła by w ogień jakby tylko im rozkazał.
Pomagajmy. Nie ważne jak, w jaki sposób. Ważne, aby pomagać!
Ewa ma rację. Poza tym - koordynatorów jest wielu, ale jakoś efekty pracy mizerne.Nie ma np.informacji o konkretnych potrzebach tych ludzi na już, co im można dostarczyć.Co będzie dalej z uchodżcami w OSP. Przecież to nie jest miejsce na dłuższy pobyt. Szczególnie dla dzieci.
Chwała Ukrainie!
@Ewa
Czepia się pracowników Magistratu
Skoro @Ewa taka "mądra" i wie kto jak ma pomagać, to czemu sama lub sam @Ewa nie koordynuje działań pomocy dla uchodźców z Ukrainy?
Czemu bo :
Trolem i siewcą negatywnych komentarzy jest być lepiej i lepiej nie brać odpowiedzialności na siebie tylko skrywać się pod "ni jakim" nikiem @Ewa
To typowe dla ludzi z prawicy i Kościoła Katolickiego w Polsce
Za to w Afganistanie, Iraku, Jemenie, Syrii , panuje istna sielanka.
Zgadza się. Miasto zaprasza, pani prezydent się chwali. A Mieszkańcy sami wszystko ogarniają, Miasto nawet nie orientuje się w tym wszystkim, co się dzieje. Nie mówiąc, że nie pomaga mieszkańcom, którzy mają u siebie uchodźców. Media są bardzo drogie a ilość dodatkowych osób generuje ogromne koszty.
Czy skarbnik nadal zabrania ruszyć rezerwy ze skarpety?
@Ewa
"Apeluję do Magistratu o refleksję."
Ręczę, że ten Twój apel jest jak grochem o ścianę.
OSP to chyba doraźna pomoc? Czy miasto koordynuje rozmieszczanie uchodźców u rodzin? Może jakieś pustostany powinny być zagospodarowane przez miasto? W Jastrzębiu, a zwłaszcza w Wodzisławiu jest mnóstwo inicjatyw oddolnych. Wolontariusze nie śpią po nocach, za własne pieniądze organizują pomoc, a zwłaszcza transport spod granicy i juz na miejscu. Tak się nie da na dłuższą metę. Tu potrzebna jest zorganizowana akcja w mieście. Nie wystarczy otworzyć noclegowni w OSP. Trzeba wspomagać rodziny goszczące. Sama goszczę cztery kobiety z malutkim dzieckiem. Pomagają prywatne osoby, ale nigdzie nie znalazłam informacji na temat wsparcia za strony samorządu. Apeluję do Magistratu o refleksję. Ja sobie poradzę, ale sporo osób chętnych do pomocy rezygnuje z obawy, ze zostaną bez wsparcia ze zobowiązaniem przekraczającym ich mozliwosci
Bądźmy razem z nimi. Wspierajmy jak możemy
Czego potrzebują ci ludzie?Może też naszego wsparcia?
Ofiarność Jastrzębian jest duza, ale najlepiej jak jest ona docelowa i wiadomo, jakie są potrzeby, np.rozmiary ubrań, butów itp.
W Wodzisławiu jest jeden magazyn ogólny, wszystko posortowane. Rodziny goszczące uchodżców zgłaszaja się wraz z nimi po konkretne rozmiary ubrań np.
Gdzie można znależć więcej informacji? Czy to są wyłącznie rodziny z małymi dziećmi? Przydałaby się też informacja, czego potrzebują, czy można ich jakoś wesprzeć.
W szkołach są duże zbiórki, ale czy ktoś to koordynuje? Może tym ludziom są potrzebne konkretne rzeczy?Konkretme ubrania np.?
Nie czytałem bo długi tekst ale współczuję !
Proszę osoby które chcą pomóc OSP o kontakt bezpośredni lub przez straż miejską
Czy jest gdzieś baza rzeczy potrzebnych dla tych ludzi?
Czy miasto wspomaga też rodziny goszczące u siebie uchodźców, czy rodziny są pozostawione same sobie? Nigdzie nie ma informacji, gdzie mogą zgłosić się po żywność, środki czystości, higieniczne. Wciąż w tej kwestii pomagają sami mieszkańcy Jastrzębia i okolicznych miast oraz szkoły.
Straszne są te opowieści
Czy są małe dzieci też?Potrzebne są zabawki?
Nasza solidarność z Ukraińcami jest potrzebna, jak nigdy dotąd!
Czego potrzebują rodziny z OSP Górne.? Może potrzebna karma dla kota, czy psa. Kosmetyki dla rodziny?
Pomagajmy ile tylko się da. Tragedia tych ludzi jest niewyobrażalna!
Iluosobowe są rodziny bytujące w OSP Górne?Gdzie jest informacja na ten temat? Są osoby,które mogłyby ich wziąć do siebie, ale ze względu na metraż miałyby miejsce dla dwóch - trzech osób.
Czy wiadomo coś o ewentualnych potrzebach rodzin ukraińskich znajdujących się w OSP Górne? Czy dzieci niczego nie potrzebują? Czy można im pomóc?