Marsz Pamięci w Jastrzębiu-Zdroju. Szlakiem więźniów Auschwitz [VIDEO]
W sobotę do Jastrzębia dotarli piechurzy, którzy przeszli Szlakiem Ewakuacji Więźniów KL Auschwitz. Zapalili znicze na grobach ofiar w Bziu oraz Jastrzębiu Górnym. Był czas na chwilę refleksji nad przeszłością, która jest przestrogą dla kolejnych pokoleń.
Uczestnicy XII Marszu Pamięci im. Jana Stolarza zostali przywitani przez władze miasta z prezydent Anną Hetman na granicy z gminą Pawłowice. Złożono kwiaty pod Pomnikiem Niepodległości w Bziu. Upamiętnia on ważną rocznicę przyłączenie Śląska do Polski (1922). Następnie skierowano się na cmentarz przy parafii św. Apostołów Piotra i Pawła, gdzie znajdują się mogiły ofiar Marszu Śmierci. Rada Sołecka Bzie ugościła piechurów w swojej siedzibie.
Kolejny etap na terenie Jastrzębia to kościół pw. św. Katarzyny i Opatrzności Bożej. Znajduje się tam mogiła 36 ofiar wydarzeń ze stycznia 1945 roku. Niemcy nie pozwolili pochować ich na cmentarzu. Grób musieli wykopać Polacy, którzy nie podpisali volkslisty.
Na piechurów czekali przedstawiciele Zarządu Osiedla Jastrzębie Górne i Dolne z przewodniczącą Krystyną Piechoczek i Justyną Rusin oraz Ochotniczej Straży Pożarnej z prezesem Jerzym Raszewskim, a także delegacja uczniów Zespołu Szkół Nr 2 im. Wojciecha Korfantego wraz z nauczycielkami historii: Katarzyną Gibes i Katarzyną Barczyńską-Łukasik. Młodzież od lat oddaje hołd ofiarom Marszu Śmierci, zapalając znicze i składając wiązanki kwiatów. Wcześniej był czas na rozmowę i refleksję w gościnnych progach remizy OSP Jastrzębie Górne i Dolne, w siedzibie zarządu osiedla.
- Idziemy w marszu pamięci, aby przywołać tamte, dramatyczne wydarzenia, aby o nich przypomnieć. Jeszcze rok temu wydawało się nam, że okropności wojny są już za nami. Teraz w Ukrainie, giną ludzie, przechodzą niewyobrażalne cierpienia. Nigdy nie można być pewnym, że zło się nie odrodzi, dlatego przypominamy o historii sprzed 78 lat - mówił Robert Furtak, uczestnik marszu.
Wspominano również jastrzębskich bohaterów tamtych wydarzeń - państwa Mołdrzyków, który z narażeniem życia uratowali dwie uciekinierki z Marszu Śmierci.
- Moi dziadkowie narażali życie całej swojej rodziny, gdyż za pomoc uciekinierom groziła śmierć. Jednak dziadek, który zobaczył, że w oborze ukrywają dwie siostry z Sosnowca, postanowił im pomóc. Obie dziewczyny były wygłodzone, wyczerpane z odmrożonymi nogami. Przeżyły wojnę. Po latach dzięki ich staraniom dziadkowie zostali uhonorowani przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie, otrzymując tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata - wspominała Danuta Matyjasik.
Była też refleksja o tym, co dzisiaj dzieje się w Polsce, w naszym regionie. Na początku stycznia oblano woskiem tablicę upamiętniającą stary cmentarz żydowski w Wodzisławiu Śląskim.
- Ten akt wandalizmu nie powinien mieć miejsca. Ofiarom nazizmu należy się szacunek. Nie ma zgody na akty antysemityzmu czy żadne inne wymierzone w ludzi, dlatego że są takim czy innym narodem - podkreślał Robert Furtak.
Marsz Pamięci z dodatkiem listy obecności. Żeby było łatwiej zapamiętać...
Dobrze, że młode pokolenie pamięta!