Palmą po plecach oraz chleb i woda. Wielkanoc dawniej
Wielkanoc to najważniejsze i najstarsze święto chrześcijańskie. Wiążą się z nim obrzędy, niektóre pochodzące z czasów pogańskich. Także na Śląsku ludzie wierni są dawnym zwyczajom. Część z nich jeszcze możemy zobaczyć, inne – odeszły w przeszłość.
Palma wielkanocna i jej cudowna moc
Palmę wielkanocną wykonuje się na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Jednak, jak nakazuje śląska tradycja, jest to palma naturalna – nie może być sztucznie barwiona ani ozdobiona.
- Do tworzenia palm wykorzystywano młode gałązki wierzby, maliny, wiśni, bukszpanu. Tworzą one jedną wiązankę. Po poświęceniu w kościele. Starka (babcia) uderzała palmą wnuki po plecach, co miało zagwarantować posłuszeństwo przez cały rok. Następnie robiło się z niej małe krzyżyki i gospodarz w Wielki Poniedziałek umieszczał je na rogu pola, aby byłe lepsze plony. Natomiast zjedzenie jednego „kotka” od bazi gwarantowało ochronę przed bólem gardła - opowiada pani Krystyna z Koła Gospodyń Wiejskich Borynia.
Malowanie jajek, czyli barwne pisanki
Malowanie jajek, czyli pisanek i święcenie ich w kościele w Wielką Sobotę to zwyczaj znany w całej Polsce. Także i u nas wierni Kościoła rzymskokatolickiego chętnie praktykują ten obyczaj. Kto ma wenę twórczą, potrafi wyczarować godne podziwu wzory na kolorowych pisankach. Najczęściej barwiono jajka, gotując je w łupinach po cebuli.
Obrzędowe obmywanie w rzece
To zwyczaj praktykowany w niektórych wsiach województwa śląskiego. Polegał na obrzędowym obmywaniu się w rzece, strumyku czy stawie. Ablucji dokonuje się w Wielki Czwartek lub Wielki Piątek. Wierzono, że o północy woda zmienia się w wino, na pamiątkę krwawej ofiary Zbawiciela. Wówczas woda posiada cudowną moc, która chroni przed chorobami. Obmycie powinno odbywać się w całkowitym milczeniu tuż przed świtem. Nie wolno było wypowiedzieć żadnego słowa, nawet w drodze do domu.
Chleb i woda, czyli post przed Wielkanocą
- Nie jadło się mięsa, słodkich rzeczy w czasie postu. Nikt prawie nic nie jadł. U mnie w domu mama mówiła: chleb i woda. Nikt nie śmiał złamać tego nakazu. Dopiero w niedzielę po mszy zasiadaliśmy wspólnie do stołu. Żaden nie odważył się wyłamać się z tego starego zwyczaju. To było nie do pomyślenia! – wspominała pani Anna z Koła Gospodyń Wiejskich Jastrzębie Górne.
Śmigus-dyngus, czyli słowiańska magia
Oblewanie wodą w lany poniedziałek powoli zanika. Ten pradawny zwyczaj jest jeszcze gdzieniegdzie praktykowany. Dyngus swoją genezą sięga jeszcze czasów słowiańskich. Wówczas woda miała mieć magiczną moc. Uzdrawiała, dodawała sił witalnych i przeganiała zło. Natomiast śmigus pierwotnie oznaczał zbieranie drobnych datków przez młodzież, co wiązano również z polewaniem wodą. W ten sposób okazywano sobie sympatię.