Biblioteka inna niż wszystkie. Książki, miody, zioła i sztuka…
W bibliotece można pić kawę, jeść pyszne ciasta, smakować miody, śmiać się i rozmawiać. Po prostu czuć się niemalże jak u siebie w domu. Wszystko to w ramach cyklicznych spotkań pod nazwą „Babiniec”, które odbywają się w Miejskiej Bibliotece Publicznej Filii nr 1, przy ul. Opolskiej. To biblioteka inna niż wszystkie.
Biblioteka, książki i miód
Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami – tak zaczynają się ciekawe opowieści. U nas to będzie: Między kilkoma blokami, ulicami w samym środku jastrzębskiego osiedla. Miejsce zdarzeń to ulica Opolska. Na początku była książka, jak na bibliotekę przystało. Potem wydarzenia nabrały swojego tempa. Wszystko zaczęło się jeszcze przed pandemią koronawirusa, co wydaje się bardzo dawno temu. Spotkania zainicjowały czytelniczki z MBP Filii nr 1, które uznały, że czytanie książek to za mało. Mieszkanki osiedla Staszica postawiły na integrację.
Jedno z pierwszych spotkań „Babińca”, do których wrócono po pandemii, było tuż po wakacjach, a więc nie zabrakło opowieści z różnych części Europy, a nawet świata. Panie wspominały swoje wojaże z Turcji, Izraela, Grecji, Hiszpanii, ale też bliższych nam Czech czy Słowacji.
- Warto wyjeżdżać i zwiedzać świat. Nie ważne czy blisko, czy daleko. Liczy się, żeby wyjść z domu i poznawać ludzi, ich zwyczaje, sposób życia, spojrzenie na wiele spraw. To tak, jak z czytaniem książek - poszerzają horyzonty i potem można wyruszać w świat - mówiła jedna ze stałych uczestniczek spotkań.
Innym razem, można zobaczyć panie mające farby, pędzelki i olbrzymie kartki. Pod kierunkiem Grażyny Lomosik-Gemzy powstawały prawdziwe dzieła. Znalazły potem swoje godne miejsce na planszach wystawowych w holu biblioteki.
O miodach i ich dobroczynnym wpływie na zdrowie człowieka opowiadali jastrzębscy pszczelarze - Józef Polnik i Marcin Sosna ze Śląskiego Związku Pszczelarzy. Gawęda o pszczołach były tak wciągająca ze nikt z uczestników nie myślał o tym, aby iść do domu. A jeśli jeszcze można było spróbować specjałów wytworzonych przez te pracowite owady, to czegóż można chcieć więcej.
Osiedle i miasto to też ważna sprawa
Podczas spotkań nie brakowało dyskusji o wszystkim, jak to u pań, ale również o sprawach miasta. Ich uczestniczką jest również przewodnicząca Zarządu Osiedla Staszica i jednocześnie radna Monika Brachaczek.
- Można powiedzieć, że biblioteka znajduje się w środku naszego osiedla. To takie nasze, małe, lokalne centrum kulturalne i informacyjne. To tam rozmawiamy o naszych sprawach, jak na przykład budżecie obywatelskim czy linii autobusowej. Sama też przekazuję wiadomości miejskie o tym, co Rada Miasta i prezydent planują do wykonania na naszym osiedlu - mówi radna Monika Brachaczek.
Kto może przyjść na spotkanie?
Co prawda spotkania noszą nazwę „Babiniec”, ale są otwarte nie tylko dla kobiet. Przyjść może każdy, zdarzają się nawet mieszkańcy z innych osiedli. W tym wszystkim chodzi nie tylko o wypożyczenie książki, ale bycie razem, po prostu rozmowę, wspólnie spędzony czas.
- Nasza biblioteka jest otwarta dla każdego. Współpracujemy z przedszkolami i szkołami. "Babiniec” organizowany był już kilka lat, jednak po pandemii przechodzi swoiste odrodzenie. Panie uznały, że chcą czegoś więcej niż książki. Można powiedzieć, że lektura zachęca je do wycieczek, podróży, rozmów ze specjalistami w danej dziedzinie, jak na przykład pszczelarzami, zielarzami, kosmetyczkami. Czytelniczki potrzebują miejsca, gdzie mogą się spotkać, porozmawiać, dowiedzieć się i nauczyć czegoś nowego. Prelegentami są najczęściej mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju, którzy chcą się podzielić swoją pasją z innymi. Uczestniczki często same wybierają tematykę, taką która je interesuje, tym bardziej chętnie biorą udział w spotkaniach - podsumowuje Mirela Przybyła, kierowniczka Miejskiej Biblioteki Publicznej Filii nr 1 przy ulicy Opolskiej.
„Babiniec” to fenomen. Powstał jako inicjatywa czytelniczek i to one czują się gospodyniami tych spotkań. Bibliotekę można nazwać sercem tej małej lokalnej społeczności i dlatego właśnie ją obrały na swoje miejsce. Jasne, że wszystko zaczęło się od książek, ale panie poszły znacznie dalej. Bo cóż z czytania, podróżowania, kiedy nie ma się o tym, z kim porozmawiać.