Dzielnicowy - policjant pierwszego kontaktu
Dzielnicowym być - co to właściwie znaczy? Czy taki policjant nastawiony jest na ściganie przestępców i reprezentowanie wymiaru sprawiedliwości? A może dzielnicowy to przede wszystkim przyjaciel, który ma nieść pomoc obywatelom, udzielać rad i pomóc w trudnych sytuacjach? Kim właściwie jest dzielnicowy?
- Wszystko zależy od sytuacji, od kontekstu. Dzielnicowi policji muszą egzekwować prawo. Staramy się pomóc w rozwiązywaniu delikatnych spraw rodzinnych. Bywa, że podejmujemy rolę mediatora. Wówczas trzeba wykazać się dużym wyczuciem psychologicznym - mówi st. sierż. Radosław Kuczera.
Sierżant Kuczera rozpoczął pracę w Komendzie Miejskiej Policji siedem lat temu. Pracował dwa lata w komórce patrolowo-interwencyjnej. Następnie został skierowany do rewiru dzielnicowych. Ma pod swoją opieką osiedle Zofiówka oraz sołectwo Bzie. W maju 2017 roku został wybrany na najpopularniejszego dzielnicowego w Jastrzębiu-Zdroju.
(Fot. KMP Jastrzębie-Zdrój)
Panu Radosławowi myśl, aby zostać policjantem zaświtała, kiedy chodził do technikum. Dbał wówczas o sprawność fizyczną, interesował się strzelectwem, a na dodatek chciał pomagać innym. Pomyślnie przeszedł procedurę rekrutacyjną do Policji i tak to się zaczęło. Co go najbardziej zaskoczyło na początku służby? Czy jeszcze coś go zaskakuje?
- Kiedy zacząłem służbę głośna była sprawa morderstwa w Zdroju. Będąc młodym policjantem od razu zmierzyłem się z tak poważną sprawą. Myślę, że nigdy nie można przyzwyczaić się do śmierci człowieka. Zwłaszcza, jeśli to jest zabójstwo i do tragedii mogło nie dojść. W takich sprawach trudno o rutynę - mówi policjant.
Jaka jest praca dzielnicowego? Spokojniejsza, niż w patrolu interwencyjnym? Mniej narażona na niebezpieczeństwa i trudne sytuacje?
- Dzielnicowy pracuje w terenie, na którym mieszka kilka, czasami kilkanaście tysięcy ludzi. Oczywiście nie zna każdego osobiście. Jednak mieszkańcy czy rodziny mające problemy są mu znane. W wielu domach bywa się wielokrotnie. Nigdy nie wiemy, kogo i jak nastawionego do nas tam zastaniemy. Dzielnicowy musi być gotowy na każdą trudną sytuację - opowiada Radosław Kuczera.
I tutaj pojawia się różnica w stosunku do mundurowych z patrolówki, którzy podejmują interwencję w sytuacjach kryzysowych i nie zajmują się dalej rodziną, czy ludźmi, którzy weszli w konflikt z prawem. Potem monitoring nad tymi osobami przejmuje dzielnicowy.
(Fot. KMP Jastrzębie-Zdrój)
Czy jednak dzielnicowy to przede wszystkim funkcjonariusz, który egzekwuje prawo i myśli przede wszystkim o ukaraniu i ściganiu ludzi?
- Oczywiście, że tam, gdzie prawo zostało złamane muszą pojawić się konsekwencje. Jednak zadaniem dzielnicowego, jest podejmować takie działania, aby - może to zabrzmi nieco górnolotnie - skierować człowieka na właściwą drogę. Staram się pomóc, również osobom, które weszły w konflikt z prawem. Wskazuję adresy różnych poradni pomagających walczyć z nałogami, czy opanować agresję. W takich zwyczajnych rozmowach, mówię im, jakie mogą być konsekwencje określonych czynów i nie warto marnować sobie, ani swoim bliskim życia. Bywa, iż do niektórych to dociera - wyjaśnia sierżant.
Radosława Kuczerę można spotkać nie tylko w osiedlowym punkcie przyjmowania interesantów, ale po prostu na ulicy, miedzy blokami czy w sołectwie. Można powiedzieć, że jest takim policjantem pierwszego kontaktu. Porozmawia z każdym. Zapyta, co słychać, jak się czuje. Przy czym są to takie zwykłe rozmowy niemające charakteru oficjalnego. Wówczas łatwiej jest dotrzeć do ludzi, ich problemów, tego co ich trapi. Zresztą poruszając się po rejonie dzielnicowego, łatwo przekonać się, że mieszkańcy doskonale wiedzą, gdzie znajduje się punkt przyjęć, a dla ludzi dzielnicowy Kuczera nie jest osobą anonimową.
- Takie zwykłe codzienne rozmowy są dla mnie bardzo ważne, bo pozwalają na stały kontakt z mieszkańcami. Ludzie widzą, że jestem policjantem, ale też normalnym człowiekiem, który nie myśli tylko o tym, aby wsadzić ich do więzienia i zakuć w kajdanki. Mam przede wszystkim pomagać, chronić przed szkodliwym działaniem innych osób, na jakie mogą być narażeni. Często kieruję mieszkańców do takich instytucji, jak Ośrodek Pomocy Społecznej czy inne różne wydziały Urzędu Miasta.
Najpopularniejszy w mieście dzielnicowy najbardziej ożywia się, kiedy mówi o kontaktach, jakie ma w pracy z dziećmi. Są to przede wszystkim festyny, podczas, których wspólnie się bawią, ale też przekazywana jest pewna wiedza.
- Chodzi o to, aby dzieciaki nie bały się nas -policjantów, żeby wiedział, że jesteśmy również dla nich i mogą się do nas zwrócić wtedy, kiedy będą miały jakiś problem. Liczę na to, że kiedy te maluchy dorosną, to dla nich wspólne działanie z policją, aby było bezpieczniej, nie będzie niczym nadzwyczajnym, a oczywistym i normalnym. Bo tak naprawdę nasza formacja bez społeczeństwa nie będzie aż tak skuteczna – mówi sierż. Radosław Kuczera.
Jakie cechy trzeba mieć, aby być dobrym dzielnicowym, takim, który należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków? Po chwili namysłu st. sierż. Radosław Kuczera odpowiada: charyzma, pokora i szacunek dla drugiego człowieka, kimkolwiek by nie był.
Mnie najbardziej denerwują chodzący po mieszkaniach w blokach wyznawcy Jechowy , czy nie ma przepisu zabraniającego tym ludziom nie zamieszkałym w bloku na wchodzenie do bloku i zakłócanie miru domowego?
Super Radek! :)
Zrobcie porządek z tymi katolickimi krzykaczami koło małej galerii bo wchodzą mi z krzyżem do domu.
@Gosc
Ja pisze jak policjant, jednym palcem.
Pewnie ma wytartą klawiaturę z powodu tej swojej pisaniny.
Seboc, ale potrafiła używać polskich znaków w tekście.
seboc ciebie w 2004 nie było jeszcze na świecie to skąd możesz wiedzieć
Na zdjeciu widac wyrazny postep.
W 2004 policja miala komputery marki \"Lucznik\".
Dobra robota Radek, tylko tak dalej!