Pomagamy, żeby (tylko) poczuć się lepiej?
Koniec roku to wysyp wielu akcji pomocowych dla potrzebujących. Wielu chce, aby święta Bożego Narodzenia ubodzy spędzili godnie. To szczególny czas, ale czy nasze działania dla innych mają ograniczyć się tylko do przełomu roku. Robimy to dla drugiego człowieka czy może dla siebie samych, aby lepiej się poczuć. Czy pomaganie na chwilę jest tym dobrym uczynkiem, dzięki któremu jesteśmy lepszymi ludźmi albo może się nam tak tylko wydaje?
Trudno wymienić wszystkie organizacje, które organizowały zbiórki dla potrzebujących mieszkańców. Z jednej tylko akcji zebrano, jak twierdzą organizatorzy, ponad tonę darów. Paczki dla ubogich przygotowują parafie, stowarzyszenia, szkoły. Są też akcje ogólnopolskie - Szlachetna Paczka i Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Trudno przesądzać, która z nich jest ważniejsza i bardziej potrzebna. Głośna i spektakularna akcja wcale nie musi oznaczać, że wiedzie prym pośród wielu tego typu przedsięwzięć. O sukcesie decyduje to, że pomoc otrzyma choćby jeden potrzebujący człowiek czy rodzina. Nie zawsze dzieje się to w świetle fleszów i kamer. Każda inicjatywa jest wartościowa i skoro znajduje odbiorców, potrzebna.
Dobrze, że w ferworze przygotowań do świąt Bożego Narodzenia i na początku Nowego Roku znajdują się wolontariusze, działający dla tych, którzy są w potrzebie. Jednak czy taki odruch serca nie jest czasem uspokojeniem naszego sumienia. Przecież pomagamy, zbieramy, wrzucamy tabliczkę czekolady czy kilogram cukru do koszyka dla potrzebujących. Potem przy suto zastawionych stołach możemy poczuć się dobrze. Przez chwilę przemknie nam myśl, że nasze człowieczeństwo znalazło swój najpełniejszy wymiar.
Pomoc na pokaz czy od serca?
Bywa też tak, że organizacja akcji pomocowych ma za zadanie promowanie osób, które je prowadzą. W przekazanej paczce, pomocy, uścisku dłoni czy życzeniach noworocznych kryje się chęć zaistnienia, pokazania, a nawet zdarza się, że potrzeba splendoru i zabłyśnięcia w środowisku lokalnym. Można zastanawiać się, czy te czasami aż nazbyt widoczne intencje przekreślają realny wymiar akcji - pewnie nie do końca. Potrzebujący nie zastanawia się, skąd przychodzi pomoc.
Z drugiej strony, znam wolontariuszy przeróżnych przedsięwzięć, którzy chcą we wszelkich relacjach występować wyłącznie anonimowo. Swoje działania motywują wyznawanymi wartościami czy wiarą w Boga. Podkreślają, że pomoc nie potrzebuje świateł reflektorów. Są też darczyńcy przekazujący niemałe kwoty na przeróżne przedsięwzięcia i również oni nie chcą się ujawniać. Często to osoby znaczące w społeczności lokalnej - przedsiębiorcy, politycy, działacze społeczni.
Czy zatem możemy przeciwstawić te dwie postawy osób, które udzielają się w przedsięwzięciach charytatywnych? Warto wiedzieć, że motywy są różne. Czasem robi się to na pokaz i ku chwale swojego imienia. Dobrze jednak, że coś się robi, że pomoc dociera do konkretnych osób. Myślę, że ich nie interesuje długa lista darczyńców i ich plany polityczne. Lepsze takie działanie niż mówienie, z którego nic nie wynika. Pusta propaganda nie nakryje świątecznego stołu.
Pomoc jak śnieg - piękna, ale krótkotrwała
Jest też i inny aspekt tego typu pomagania – akcyjność. Najczęściej w czasie świąt Bożego Narodzenia, w mniejszym stopniu dotyczy to Wielkanocy. Można postawić pytanie, dlaczego zachęcenie ludzi do tego typu przedsięwzięć w czerwcu czy lipcu jest trudniejsze. Przecież, aby zobaczyć drugiego człowieka nie potrzeba choinki, św. Mikołaja czy śniegu. Chociaż tego ostatniego jakby ostatnio brak. Jest na chwilę i powoduje wielkie poruszenie, że w ogóle pada. Niech zatem nasza pomoc nie będzie epizodyczna, incydentalna – tak jak ten śnieg na święta. Wszyscy cieszą się, że jest, ale szybko o nim zapominają. Kiedy widzimy ośnieżone krajobrazy, czujemy się dobrze, ale na chwilę. Potem szybko zapominamy, że w ogóle były.
Jak sie tworzy potrzebujacych.Teraz dajemy aż za nadto na dzieci co wywoła inflacje , później jako jej skutek będziemy domagać się pomocy dla starych i organizować znowu zbiorki bo nie mają już na chleb. I interes sie kręci ,mamy co organizować. Prawda PO-PISie.
PO doprowadzi ludzi do skrajnej biedy wszyscy będziemy w potrzebie oprócz funkcjonariuszy PO miał być dobrowolny ZUS a będzie droższy o 250 od pracownika podwyżka akcyzy od paliw podwyżka akcyzy od papierosów a to dopiero początek.Mialo nie być kolejek do lekarzy ,szpitala a jest coraz gorzej PO nie potrafi rządzić doprowadzą kraj do ruiny i uciekną do Brukseli.
Donald pomaga z czystego serca.
Ludzie wierzą w kłamców z tv. Zaszkodzę sobie, byle osiem gwiazdek... (na złość mamie odmrożę sobie uszy).
Niestety odpowiedzialność (za głupotę) jest zbiorowa...
Tusk mówił że będzie bardzo tanio i wszyscy będą uśmiechnięci od nowego roku opłaty ZUS dla firm średnio 250 od osoby w górę a benzyna akcyzy 13,2% drożej czyli teraz dopiero będzie drożyzna i dziadostwo !!!
A ja patrzę kto jest organizatorem. Czy jest to ktoś godny zaufania.
Ble Ble Ble.
Polską rządzą czerwoni i PO z resztą .
Nie trzeba POmagać bo oni zapewnią "równo$ć" i pełne garnki w domach dziecka.