Nie ma haka na wraka? Złomowiska na osiedlach [FELIETON]
Nie ma chyba osiedla, na którym nie stacjonowałyby wraki. Ich lata świetności dawno minęły, a właściciele o nich zapomnieli. Zajmują tak cenne miejsca parkingowe. Wydawałoby się, że ich usuniecie to przysłowiowa bułka z masłem, a jednak nie…
Wraki były, są i będą?
Wraki spędzają sen z powiek mieszkańcom, bo ci nie mają, gdzie zaparkować. Nie trzeba tłumaczyć, że miejsce dla auta jest na wagę złota. Jeśli zdezelowanym samochodem nie interesuje się właściciel, to sprawa powinna być oczywista. Odholować a kosztami obarczyć szczęśliwego posiadacza takiego „złoma”.
Jednak bardzo często nie wiadomo, do kogo należy pojazd. Nie ma tablic rejestracyjnych, a bywa, że numer identyfikacji auta VIN (numer nadwozia) również jest usunięty. No dobrze, ale czy to ma być powodem tego, że przed blokami stoją wraki i powstaje złomowisko, bo nie da się ustalić, do kogo należą?
Sprawę wraków należy zgłaszać do Straży Miejskiej. Jeśli stoją one na drodze publicznej, to sprawa jest prosta – odholowanie na parking i to na koszt właściciela. Gdy nie wiadomo, kto to jest, zapłaci gmina, czyli miasto.
Właściciel wraka pilnie poszukiwany
Gorzej jest, jeśli wrak znajduje się na terenie prywatnym, a takim jest parking przed blokiem, należący do spółdzielni mieszkaniowej. Wówczas mundurowi, o ile szczęście im dopisze, namierzają właściciela i nakłaniają go do usunięcia auta. Zwykle jednak trudno jest ustalić, kto jest tym szczęśliwcem. Co wtedy? Gdyby na osiedlu obowiązywała „strefa ruchu” to już inna sprawa, działają wówczas przepisy o drodze publicznej. Samochód może być odholowany w przypadku, kiedy utrudnia ruch lub w inny sposób zagraża bezpieczeństwu; nie jest oznakowany kartą parkingową; znajduje się w miejscu obowiązywania znaku wskazującego, że zaparkowany pojazd zostanie usunięty na koszt właściciela.
Jak widać porzucony wrak, niczym skarb, jest chroniony na wszystkie możliwe sposoby, aby jak najdłużej mógł cieszyć oczy mieszkańców. Straż Miejska odżegnuje się od samowolnego holowania takiego pojazdu, bo nie chce złamać prawa. Ludzie mają dość, gdyż nie mają, gdzie parkować swoich samochodów. Poza tym widok takiego cuda nie należy do najprzyjemniejszych.
Kto przetnie ten węzeł gordyjski?
Może gdyby mundurowi bardziej przejmowali się losem mieszkańców, znaleźliby rozwiązanie tego węzła gordyjskiego? Przecież, jeśli wrak zagraża bezpieczeństwu ludzi, może być usunięty bez względu na to, gdzie się znajduje. Skoro osoby decyzyjne nie widzą takiego zagrożenia i wraki sobie spokojnie stoją, to niech pisemnie zagwarantują, że owe „złomy” są sprawdzone pod tym względem. Myślę, że z taką pisemną gwarancją byłby problem. Bo co innego mówić, że nic nie da się zrobić, a co innego wziąć odpowiedzialność za bezpańskie pojazdy. Przecież nikt tych wraków nie bada, nie dokonuje ich przeglądu technicznego, skąd zatem wiadomo, że są bezpieczne? Zwykła ludzka logika podpowiada, że już to może być słusznym powodem, aby je odholować. Wówczas wszystko jest zgodne z literą prawa.
Nie sztuką jest prowadzić wyjaśnienie, kiedy już coś się stanie. Sztuką, a nawet obowiązkiem jest zapobiegać takim zdarzeniom. Może mundurowi zastanowią się, czy taki wrak nie blokuje drogi dojazdowej dla straży pożarnej lub karetki pogotowia? Przepisy prawa są po to, aby stosować je w imię szeroko pojętego interesu społecznego, a nie uzasadniać, że czegoś się nie da, nie można zrobić i niech dalej będzie tak, jak jest. Bezradne rozkładanie rąk nie służy mieszkańcom. A procedury niech sobie trwają do końca świata i o jeden dzień dłużej.
Osoby decyzyjne?
W tym mieście ponad osiem lat panuje bezkrólewie i betonoza miejska.
Słodka sweet focia z bunkra niczego przyziemnego nie zauważa.
Lans z kwiatkami i betonowymi remontami to jest jej styl...
Lepiej się zajmijcie samochodami firmowym parkującymi na osiedlach. Firmy kurierskie, budowlane wszystko zaparkowane na osiedlowych parkingach, ale łatwiej się czepiać złomu których jest kilka w mieście.
Ja mam inną sugestię. Każde auto musi być ubezpieczone. Daję sobie rękę uciąć, że żaden z tych "aut" nie ma obowiązkowego OC. Gdy właściciel takiego złomu zapłaci karę z UFG plus obowiązkowe ubezpieczenie to szybko takie coś odholuje na złom. Trochę w tym pomogą nowe przepisy nakładające obowiązek przerejestrowania auta. I tu wchodzimy w kompetencje urzędu miasta-czy urzędnikom będzie się chciało kierować sprawy do sądu i informować fundusz gwarancyjny?
lulu nie zrozumiał problemu z aktualnie obowiązującą sytuacją prawną, która musi zostać zmieniona.
Stacje demontażu pojazdów oczywiście nie mogą tu pomóc. Straż miejska ma też związane ręce.
To wszystko "stoi" jak wół w artykule prasowym, wystarczy czytać i myśleć. Ręce opadają...
Są stacje demontażu pojazdów pewnie są w stanie pomóc.
Straż miejska do roboty, a nie że gadają ze nic nie mogą!