Jastrzębski Węgiel w finale PlusLigi
Chociaż ten mecz odbył się w dniu 1 kwietnia to nie prima aprilis i Jastrzębski Węgiel znalazł się w gronie czterech najlepszych drużyn PlusLigi. Zadecydował o tym sobotni zwycięski mecz „Pomarańczowych” z Łuczniczką Bydgoszcz. Rywale nie mieli żadnych szans z naszymi i ponieśli bolesną przegraną 0:3.
Pierwszy punkt w sobotnim spotkaniu zdobyła nasza drużyna, po tym jak Igor Yudin popsuł serwis. W początkowym fragmencie meczu w ataku Jastrzębskiego Węgla brylowali Salvador Hidalgo Oliva oraz Damian Boruch.
Goście mieli problemy z przyjęciem zagrywki Pomarańczowych i z kończeniem własnych akcji. Przy stanie 8:3 trener Łuczniczki Dragan Mihailović po raz pierwszy wziął czas. Za moment musiał ponownie uciec się do kolejnej przerwy na żądanie, bo na tablicy widniał rezultat 12:4. Wynik 14:4 skłonił opiekuna drużyny przyjezdnej do dokonania roszady na pozycji rozgrywającego. Plac gry opuścił Piotr Sieńko, a pojawił się na nim Patryk Szczurek. Nasza drużyna kontynuowała dobrą grę. Po asie serwisowym Olivy prowadziliśmy 19:10. W szeregach bydgoskiej drużyny sprawy w swoje ręce próbował brać Yudin (dobry serwis), ale ostatecznie to nasz zespół przechylił szalę wygranej w pierwszej partii. W ostatniej akcji seta Boruch pewnie zwieńczył akcję ze środka (25:17).
Druga partia rozpoczęła się po myśli gości (2:0), ale nasz zespół szybko wyrównał stratę (fantastyczna akcja, w której Jason De Rocco wygarnął piłkę spod bandy i przebił ją na drugą stronę, a w kontrze Oliva zdobył punkt blokiem). Za moment Kanadyjczyk zaserwował asa i zyskaliśmy minimalną przewagę. Wkrótce Oliva dołożył kolejnego asa w tym spotkaniu (6:5). W kolejnej części tej partii gra nadal toczyła się punkt za punkt. Od stanu 9:9 nasza ekipa zyskała trzy „oczka” (12:9), co było równoznaczne z czasem dla trenera Łuczniczki Bydgoszcz. W połowie drugiej partii jastrzębska hala zamarła, gdyż as naszego zespołu, Oliva przy próbie wygarnięcia piłki spod bandy ledowej, doznał urazu. Chociaż widać było po grymasie bólu na twarzy, że Kubańczykowi coś doskwiera, na szczęście powrócił on na plac gry. Kiedy Lukas Kampa zaserwował asa na tablicy wyświetlił się wynik 19:14. Przy stanie 21:17 na placu gry zameldował się Wojciech Sobala, który powrócił do gry po blisko trzymiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją pleców. Nasz środkowy z miejsca popisał się asem serwisowym! W końcówce partii rywale obronili dwa setbole, ale wobec ataku Muzaja okazali się bezradni. Tym samym objęliśmy prowadzenie 2:0 w setach.
Po 10-minutowej przerwie nie mający nic do stracenia bydgoszczanie zaczęli stawiać naszej drużynie trudne warunki. To stanu 12:12 na boisku toczyła się wyrównana walka. Wówczas sprawy w swoje ręce wzięli nasi przyjmujący. Najpierw Oliva w efektowny sposób skończył atak z drugiej linii, a następnie De Rocco sprytnie oszukał potrójny blok bydgoskiej ekipy. Jak się okazało, graczy Łuczniczki to nie zniechęciło. Czas dla trenera bydgoszczan przyniósł efekt. Nasi przeciwnicy wyrównali stan seta po 14. Na szczęście nasz zespół raz jeszcze poszedł za ciosem i ponownie zyskał kilkupunktowy zapas. Następna przerwa na żądanie Dragana Mihailovicia nie była już tak korzystna dla drużyny znad Brdy. Tym razem Kampa „poczęstował” rywali asem serwisowym (18:14). Przy stanie 20:16 na placu gry pojawił się kapitan zespołu, Patryk Strzeżek. Niesieni dopingiem swoich fanów i napędzani znakomitymi zagrywkami Olivy (dwa asy Olivy) doprowadzili od szczęśliwego dla siebie finału meczu (3:0)!
MVP: Salvador Hidalgo Oliva.
Jastrzębski Węgiel – Łuczniczka Bydgoszcz 3:0 (25:17, 25:21, 25:19)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Boruch, Kosok, Oliva, De Rocco, Popiwczak (libero) oraz Bachmatiuk, Sobala, Strzeżek.
Łuczniczka Bydgoszcz: Nowakowski, Rohnka, Yudin, Filipiak, Sieńko, Sacharewicz, Czunkiewicz (libero) oraz Szczurek, Bobrowski, Jurkiewicz.
jak to leci? jest szanse ze na tyle zespolow w pls zaden nie spadnie i nie bedzie nowego? skandal
jak beda w dwojce to bedzie cos
W półfinale