JKH pokonuje po dogrywce Tychy
JKH GKS Jastrzębie w końcu znalazł sposób na GKS Tychy. Po fantastycznym widowisku jastrzębianie pokonali zespół z "piwnego" miasta zadając decydujący cios w dogrywce. W 63. minucie na wagę zwycięstwa trafił Jakub Kubesz, a w trakcie regulaminowych 60. minut swoją setną ekstraligową bramkę w barwach JKH zdobył Leszek Laszkiewicz!
Na starcie z Tychami do składu JKH GKS wrócił Martin Vozdecky, który nie wystąpił w wygranym przez JKH meczu z Cracovią (4:3 po karnych) z powodu choroby. Od gry musiał odpocząć natomiast Jakub Gimiński, który pod Wawelem mocno poobijał sobie żebra.
Zanim sędzia pierwszy raz rzucił krążek na lód, na tali Jastoru odbiła się miła uroczystość. Przedstawiciel firmy Sport Rebel, Sławomir Wieloch wręczył Leszkowi Laszkiewiczowi kij, by uhonorować trafienie numer pięćset na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce. Ta bramka padła w grudniowym meczu, gdy JKH podejmował na Jastorze MH Automatykę Gdańsk (22.12.2017 r.), a Laszkiewicz ustalił wynik meczu na 3:1 dla JKH.
Derbowy mecz z Tychami przyciągnął na trybuny Jastoru komplet widzów. Ci, którzy przyszli w niedzielny wieczór na lodowisko w Jastrzębiu nie mogli się nudzić. Premierowa odsłona przyniosła sporo emocji. W 11. minucie bliski otwarcia wyniku był Radosław Galant, ale Ondrej Raszka wyszedł obronną ręką z opresji. W końcowych fragmentach pierwszej tercji zaatakowali jastrzębianie. Powodzeniem zakończyła się akcja braci Radosława i Łukasza Nalewajków oraz Jakuba Kubesza z 20. minuty. Pierwszy z bliźniaków, Radosław wyłożył krążek Kubeszowi, który mocno huknął z niebieskiej, a że po drodze krążka był jeszcze Łukasz musiało być 1:0 dla gospodarzy, bo kapitan JKH skutecznie przeszkodził Johnowi Murray'owi.
Drugą tercję lepiej zaczęli tyszanie, którzy szybko chcieli odrobić straty do rywala. Ondrej Raszka długo wychodził bez szwanku z pojedynków z napastnikami GKS-u, ale do czasu. W 34. minucie, gdy czeski golkiper po długim naporze rywali stracił kij, krążek w bramce umieścił Jarosław Rzeszutko i mieliśmy remis 1:1. Taki stan utrzymał się do 38. minuty spotkania, gdy Leszek Laszkiewicz zakręcił tyską obroną i pewnym strzałem w długi róg zdobył swoją setną bramkę w ekstralidze dla JKH GKS Jastrzębie, który tym samym objął prowadzenie 2:1.
Ostatnia odsłona przebiegała pod dyktando przyjezdnych. GKS Tychy długo walczył o remis, który udało się uzyskać dopiero w 54. minucie podczas gry w przewadze. Sędziowie musieli skorzystać z nagrania wideo, by potwierdzić trafienie Michaela Kolarza, po którym "zapachniało" dogrywką. Zanim jednak zabrzmiała końcowa syrena na tafli zaiskrzyło pomiędzy Kamilem Świerskim i Jakubem Witeckim. W konsekwencji napastnik Tychów musiał udać się do szatni, bo wdał się jeszcze w utarczki z kibicami.
Dogrywkę jastrzębianie rozpoczęli od gry w przewadze, bo siedem sekund przed upływem regulaminowych 60. minut na ławkę kar udał się jeszcze Adam Bagiński. Mecz rozstrzygnął się, gdy zespoły grały w równowadze, a decydujący cios zadał Jakub Kubesz wykorzystując przytomne zagranie Leszka Laszkiewicza.
Polska Hokej Liga - 29. kolejka - 07/01/2018 - Jastrzębie-Zdrój - godz. 18:00
JKH GKS JASTRZĘBIE - GKS TYCHY 3:2 d. (1:0, 1:1, 0:1, 1:0)
1:0 - 19:39 - Łukasz Nalewajka - Jakub Kubesz, Radosław Nalewajka
1:1 - 33:05 - Jarosław Rzeszutko - Adam Bagiński
2:1 - 37:11 - Leszek Laszkiewicz - Martin Vozdecky
2:2 - 53:54 - Michael Kolarz (5/4)
3:2 - 63:00 - Jakub Kubesz - Leszek Laszkiewicz, Łukasz Nalewajka
JKH GKS Jastrzębie: Raszka (Fuczik) - Michałowski, Jankovicz, Laszkiewicz, Paś, Vozdecky - Lukaczik, Homer, Bryk, Kulas, Bordowski - Kubesz, Matusik, Ł. Nalewajka, Wróbel, R. Nalewajka - Bigos, Chorążyczewski, Świerski, Jarosz, Pelaczyk.
GKS Tychy: Murray (Lewartowski) - Pociecha, Ciura, Witecki, Galant, Bepierszcz - Kolarz, Górny, Gościński, Rzeszutko, Bagiński - Kotlorz, Kaznadziej, Guzik, Cichy, Szczechura - Gazda, Woźnica, Komorski, Kogut.
Kary: 16:42 / Strzały: 55:33 / Widzów: 1 000.
Sędziowali: Przemysław Kępa (sędzia główny) oraz Paweł Kosidło, Rafał Noworyta (liniowi).
Trenerzy: Robert Kalaber (JKH GKS Jastrzębie) - Andrei Gusow (GKS Tychy).
Byłem pierwszy i jak się okazało ostatni raz na meczu , sam mecz podobał mi się ale zachowanie kibiców już nie. Tyle przekleństw i wyzwisk jeszcze nigdy nie słyszałem .okazuje się że chodzą na te mecze sami psychole , bydło i nie wiem jeszcze jak ich określić .Na widowni siedzą dzieci i słuchają jak tatuś i co gorsza mamusia { kobiety bardzo agresywne i używają języka zwykłych ryli } wyzywają sędziów i zawodników od ........... . życząc im śmierci i obiecując im to . Straszne , rylsztad powinni ogrodzić i zrobić rezerwat .
A gdzie kominek co z kominkiem się dzieje ??