Przegrana JW po morderczej walce z ZAKSĄ
W pierwszym meczu rundy play off 12 Ligi Mistrzów jastrzębski zespół po dramatycznej walce uległ mistrzom Polski 1:3. Rewanż za tydzień w Kędzierzynie-Koźlu.
Spotkanie w Jastrzębiu-Zdroju poprzedziła minuta ciszy w związku z tragedią w kopalni Borynia, do jakiej doszło w środę. W wyniku „zawału” na dole w kopalni zginął górnik. Początek polskich derbów w Lidze Mistrzów należał do mistrzów Polski. Goście z Kędzierzyna-Koźla od początku sprawiali naszej ekipie kłopoty w przyjęciu. Przy stanie 7:3 trener Ferdinando De Giorgi poprosił o pierwszą przerwę na żądanie. Na pierwszej przerwie technicznej ZAKSA prowadziła 8:3. W grze jastrzębskiego zespołu było sporo nerwowości, Pomarańczowi mieli problemy ze skończeniem ataku. Co innego mistrzowie kraju, którzy prezentowali się bardzo solidnie. W ich szeregach brylował atakujący Maurice Torres. Skuteczna akcja wracającego po kontuzji Sama Deroo poprzedziła drugą przerwę techniczną, na której ZAKSA Kędzierzyn-Koźle prowadziła 16:9. Przy stanie 18:10 szkoleniowiec JW po raz drugi w tej partii wziął czas dla swojego zespołu. Po pauzie Pomarańczowi nieco zmniejszyli dystans do rywali (14:19), ale kędzierzynianie nadal trzymali się twardo. W tej części seta w ofensywie gości błyszczał Mateusz Bieniek. W końcówce seta ambitnie grający Jastrzębski Węgiel obronił kilka piłek setowych, ale zespół z Opolszczyzny zdołał jednak postawić kropkę nad „i” (19:25).
Drugą partię otworzył udany atak Macieja Muzaja. Za sprawą świetnej gry w obronie i efektywnej kontry kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 4:2. Później jednak mistrzom Polski dał się we znaki najlepszy w tym fragmencie meczu w jastrzębskich szeregach Jason De Rocco. Blok Kanadyjczyka do spółki z Grzegorzem Kosokiem na Torresie skutkował rezultatem 5:6, choć chwilę wcześniej było już 6:3 dla ZAKSY. Portorykański atakujący szybko się jednak pozbierał i za chwilę ponownie zaczął razić zespół gospodarzy potężnymi atakami. Przy stanie 12:7 dla gości na placu gry pojawił się Damian Boruch, który zmienił Kosoka. Wejście Muzaja w pole serwisowe w połączeniu ze skutecznym kontratakiem pozwoliło Pomarańczowym zmniejszyć straty do jednego punktu (12:11). Jednak, ZAKSA opanowała sytuację i na drugiej przerwie technicznej kędzierzynianie znów mogli wziąć głębszy oddech, gdyż prowadzili 16:13. Wynik 17:13 skłonił trenera JW. do wzięcia kolejnej w tym meczu przerwy na żądanie. Po niej Torres dołożył kolejne „oczko”, tym razem blokiem. Przy pierwszej zagrywce wprowadzonego zadaniowo Marcina Ernastowicza i zmniejszono różnicę punktową do trzech „oczek”, Jednak w drugiej części meczu, w tym samym stosunku co w pierwszym secie, czyli do 19.
Początkowy fragment trzeciego seta to znów przewaga ZAKSY (4:2) i zmiana na pozycji przyjmującego w JW. Bezbarwnego Salvadora Hidalgo Olivę zastąpił Rodrigo Quiroga. Po udanym ataku Rafała Buszka goście prowadzili jeszcze 7:5, ale wówczas ze świetnej strony pokazali się Lukas Kampa (zagrywka) oraz Wojciech Sobala (atak oraz blok). Jastrzębski zespół objął prowadzenie 8:7. Błąd Bieńka w ofensywie sprawił, że przewaga Pomarańczowych wzrosła do dwóch punktów (10:8). Niekwestionowanym liderem w naszym zespole był w tym secie Muzaj (13:11). To głównie dzięki niemu na drugiej przerwie technicznej gospodarze mieli minimalną przewagę (16:15). Później jednak włączyli się w ofensywie De Rocco oraz Quiroga, dodatkowo zadziałał jastrzębski blok i wyszliśmy na prowadzenie 20:18. Czas dla trenera gości Andrei Gardiniego i ponownie jastrzębianie wyrównali do stanu seta (20:20). Wkrótce potem szkoleniowiec ZAKSY znów uciekł się do przerwy na żądanie, bo po bloku Sobali na Torresie JW. prowadził 23:21. Po czasie Kampa zaserwował dwa asy i pozostaliśmy w tym spotkaniu (25:21)!
W czwartego seta lepiej weszli goście (3:5), ale JW nie pozwolił zbytnio się rozpędzić przeciwnikom (5:5). Kolejny as serwisowy Kampy w tym meczu umożliwił Pomarańczowym wyjście na prowadzenie (7:6). Chwilę potem Quiroga kapitalnie zaatakował z drugiej piłki, co oznaczało czas dla trenera gości (8:6). Później znów zatrzymano gości blokiem, a to było równoznaczne z kolejną przerwą na żądanie trenera Gardiniego (9:6). Znakomitą robotę w polu serwisowym wykonywał Kampa. Przyparci do muru mistrzowie Polski nie grali już tak pewnie, jak wcześniej. Często mylili się w polu serwisowym. Po akcji Muzaja były trzy „oczka” w zapasie (13:10). Drugą przerwę techniczną, na której JW prowadzilił 16:14, poprzedził popsuty przez Torresa serwis. Potem jednak utytułowani rywale wyrównali stan seta po 17. Od tego momentu gra toczyła się cios za cios. Z tego siatkarskiego klinczu JW wyrwał się za sprawą udanego bloku duetu: Sobala-De Rocco na Torresie (22:20). Po czasie wziętym przez szkoleniowca gości ZAKSA zrobiła przejście, a następnie dołożyła kolejne „oczko”. Na czoło ponownie wyprowadził Pomarańczowych De Rocco (23:23). Pierwsze piłki setowe w czwartej partii zyskaliśmy za sprawą niezawodnego Muzaja. ZAKSA zdołała się wybronić. Kolejne szanse na skończenie seta dał nam De Rocco (25:24), ale i tym razem ZAKSA przetrzymała napór. W sumie jastrzębski zespół miał pięć okazji do skończenia partii, natomiast ZAKSA wykorzystała swojego szóstego meczbola i wygrała morderczą czwartą partię 35:33 i cały mecz 3:1.
Za tydzień w rewanżu jastrzębski zespół potrzebuje wygranej za trzy punkty, by móc awansować do rundy play off 6. Wygrana po tie-breaku będzie oznaczała konieczność rozegrania dodatkowego „złotego seta” do 15. Każda porażka eliminuje drużynę z dalszej rywalizacji.
Jastrzębski Węgiel – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (19:25, 19:25, 25:21, 33:35)
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Kampa, Kosok, Sobala, De Rocco, Hidalgo Oliva, Popiwczak (libero) oraz Lushtaku, Boruch, Ernastowicz, Quiroga, Strzeżek
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Torres, Toniutti, Bieniek, Wiśniewski, Deroo, Buszek, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz
nic dziwnego że przegrali. W tej drużynie nie liczą się sukcesy ale kasa. JSW daje kasę na wszystko i jest ok JSW powinno się wycofać ze sponsorowania tej drużyny.
do Ccc - idź na pastwisko i oglądaj swoich baranów z III ligi
Teraz tylko 3-0 u nich i gotowe. Szkoda tych milionów na nich.
Dziękujemy drużynie. Był super mecz. Zabrakło niestety trochę szczęścia. Trzymamy za was kciuki.