JKH wygrywa z Cracovią. Powrót na 3. miejsce w tabeli
Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli w piątkowy wieczór kibice w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Wynik otworzyli gospodarze, ale do 50. minuty to Pasy prowadziły 2:1. Mocny finisz jastrzębian sprawił, że JKH wygrał ostatecznie 4:3 i komplet punktów pozostał na Jastorze.
W premierowej odsłonie kibice na Jastorze nie zobaczyli jakiegoś wielkiego widowiska. Niewielką przewagę stworzyli sobie gospodarze, ale jastrzębianom nie udało się tego przełożyć na wynik. Hokeiści JKH aż trzykrotnie grali w przewadze. Nawet to nie pomogło w otwarciu rezultatu. Swoje szanse miały również Pasy, ale w 3. minucie niecelnie uderzył Adam Domogała, a w 17. minucie z podobnym skutkiem zakończyła się próba Michała Vachovca.
Zmiana stron lodowiska przyniosła również zmianę wyniku. Ku uciesze miejscowych kibiców, chwilę po przerwie prowadzenie objęli gospodarze. Tobiasz Bigos wystrzelił spod linii niebieskiej w kierunku bramki, krążek po drodze trącił jeszcze stojący przed bramkarzem Kamil Wróbel i guma wpadła do bramki. Tercja numer dwa zakończyła się zbyt wcześnie, bo 6. minut i 25. sekund przed końcem tej części meczu po starciu Sebastiana Brynkusa i Jakuba Kubeša uszkodzona została osłona za szkła hartowanego i sędziowie postanowili dokończyć tercję po przerwie na naprawę i kosmetykę lodu.
Zbita szyba wybiła z rytmu jastrzębian, bo po powrocie na taflę inicjatywę przejęli krakowianie. Równo w 39. minucie wyrównał Sebastian Brynkus, a chwilę później, gdy rozpoczęła się trzecia odsłona, Pasy już prowadziły. W 42. minucie na listę strzelców wpisał się Eryk Sztwiertnia i teraz to miejscowi musieli ostro podkręcić tempo.
Po stracie prowadzenia podopieczni Roberta Kalabera wzięli się do pracy. Już w 50. minucie niesamowitym spokojem przy bramce rywala wykazał się Peter Fabuš, który mimo ostrego kąta trafił na 2:2. Minęły kolejne cztery minuty i gospodarze już prowadzili i to różnicą dwóch goli. Indywidualne akcje Martina Kasperlíka i Łukasza Nalewajki sprawiły, że bliżej zwycięstwa byli zawodnicy JKH GKS Jastrzębie. Pasy próbowały jeszcze wrócić do meczu, ale heroiczna walka do końcowej syreny pozwoliła jedynie na kontaktowego gola Adama Domogały, który w 59. minucie ustalił wynik meczu na 4:3 dla Jastrzębia.
Po cennym zwycięstwie z Cracovią jastrzębian czeka kolejne arcytrudne zadanie. W niedzielę JKH zagra na wyjeździe z zespołem TatrySki Podhale Nowy Trag. Na Jastor ekipa znad czeskiej granicy wróci we wtorek 30 października, gdy zmierzy się z Tauronem KH GKS Katowice.
JKH GKS JASTRZĘBIE - COMARCH CRACOVIA 4:3 (0:0, 1:1, 3:2)
1:0 - 21:28 - Kamil Wróbel - Tobiasz Bigos, Kamil Świerski
1:1 - 39:00 - Sebastian Brynkus - Łukasz Kamiński, Paweł Zygmunt
1:2 - 41:31 - Eryk Sztwiertnia - Emil Švec, Adam Domogała
2:2 - 49:24 - Peter Fabuš - Martin Kasperlík, Tomáš Komínek
3:2 - 51:32 - Martin Kasperlík - Jakub Grof
4:2 - 53:55 - Łukasz Nalewajka - Tomasz Kulas
4:3 - 58:54 - Adam Domogała - Paweł Zygmunt, Maciej Kruczek
JKH GKS Jastrzębie: Raszka (Prokop) - Michałowski, Grof, Kasperlík, Fabuš, Nahunko - Kubeš, Gimiński, Komínek, Kulas, R. Nalewajka - Sulka, Radzieńciak, Jarosz, Wróbel, Ł. Nalewajka - Bigos, Matusik, Pelaczyk, Paś, Świerski.
Comarch Cracovia: Łuba (R. Kowalówka) - Kruczek, Sordon, Sztwiertnia, Švec, Domogała - Rompkowski, Noworyta, Biepierszcz, Vachovec, Csamangó - Musioł, Szurowski, Kamiński, Zygmunt, Brynkus - Gajor, Kamieniew, Kisielewski, Dziurdzia.
Kary: 8:6 / Strzały: 35:35 / Widzów: 800.
Sędziowali: Michał Baca (sędzia główny) oraz Artur Hyliński, Szymon Urbańczyk (liniowi).
Trenerzy: Robert Kalaber (JKH GKS Jastrzębie) - Rudolf Rohaček (Comarch Cracovia).
Bez komentarza