Hokeiści przegrywają z GKS-em Tychy 0:3
To nie był udany wieczór dla jastrzębskich hokeistów. Ekipa znad czeskiej granicy grała w Tychach z mistrzem Polski bez czterech kluczowych zawodników i nie była w stanie sprostać faworytowi. GKS Tychy zasłużenie wygrał 3:0
W zestawieniu jastrzębian na mecz 40. kolejki przeciwko GKS Tychy zabrakło kilku kluczowych zawodników. Pod nieobecność chorych Vladimira Lukaczika, Jana Homera, Jakuba Gimińskiego i Petera Fabusza trener Robert Kalaber musiał mocno przetasować wszystkie formacje.
Efektu zaskoczenia nie było, bo pierwsza tercja rozgrywana była pod dyktando mistrza Polski, który już w 3. minucie objął prowadzenie. Bartłomiej Jeziorski zagrał wzdłuż bramki do Radosława Galanta, a ten tylko dopełnił formalności. Później tyszanie dążyli do podwyższenia prowadzenia, a jastrzębianie swoich szans szukali podczas nielicznych kontrataków. Lepsze sytuacje mieli gospodarze, ale przed przerwą wynik się już nie zmienił.
Po zmianie stron gra mocno się zaostrzyła. Sędziowie mieli mnóstwo pracy, ale momentami wydawało się, że na siłę szukają wykluczeń po obydwu stronach tafli. Kluczowa dla losów spotkania mogła być kara meczu dla Krzysztofa Kantora. Pięć minut gry z przewagą jednego zawodnika nie przyniosło jednak miejscowym kolejnych trafień i po dwóch tercjach gry wynik wciąż był sprawą otwartą.
W 51. minucie bliżej zwycięstwa byli hokeiści GKS Tychy. Ondreja Raszkę z bliska pokonał Aleksiej Jafimienka i mistrz Polski prowadził już 2:0. Nie zniechęciło to jednak gości, by do końca walczyć o korzystny wynik. Nadzieje JKH na jakikolwiek punkt zmalały do zera, gdy w 58. minucie do pustej bramki trafił Michael Cichy.
Prawdziwą truskawką na torcie, jak mawia piłkarski komentator Tomasz Hajto była sytuacja, gdy jastrzębianie grali przy stanie 2:0 z przewagą jednego zawodnika i bez Ondreja Raszki w bramce. Wtedy swoją pracę wyśmienicie podsumowali sędziowie. Arbiter Tomasz Radzik przerwał grę myśląc, że goście mają na tafli zbyt dużą ilość zawodników. Wszystko by się zgadzało, gdyby nie fakt, że wcześniej z tafli zjechał Ondrej Raszka. Nie zmienia to jednak faktu, że punkty zasłużenie zostały w Tychach. Jastrzębianie mecze z najlepszymi w lidze mają już za sobą. Teraz JKH zagra u siebie z Zagłębiem Sosnowiec. Ten mecz już w niedzielę 20 stycznia o godzinie 17:00 na lodowisku Jastor.
GKS TYCHY - JKH GKS JASTRZĘBIE 3:0 (1:0, 0:0, 2:0)
1:0 - 02:16 - Radosław Galant - Bartłomiej Jeziorski, Bartłomiej Pociecha
2:0 - 50:17 - Aleksiej Jafimienka - Andrei Michnow, Filip Komorski
3:0 - 57:50 - Michael Cichy - Bartłomiej Pociecha (do pustej bramki)
GKS Tychy: Murray (Lewartowski) - Pociecha, Ciura, Sykora, Cichy, Szczechura - Kotlorz, Górny, Klimenko, Rzeszutko, Bagiński - Jeronow, Novajovsky, Jafimienka, Komorski, Michnow - Gościński, Kolarz, Jeziorski, Galant, Witecki.
JKH GKS Jastrzębie: Raszka (Prokop) - Grof, Michałowski, Kominek, Dubinin, Kasperlik - Kubesz, Radzieńciak, Paś, Sołtys, Wałęga - Bigos, Matusik, R. Nalewajka, Jarosz, Wróbel - Sulka, Kantor, Ł. Nalewajka, Kulas, Nahunko.
Kary: 22:55/ Strzały: 42:20 / Widzów: 1 000.
Sędziowali: Michał Baca, Tomasz Radzik (główni) oraz Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi).
Trenerzy: Andrei Gusow (GKS Tychy) - Robert Kalaber (JKH GKS Jastrzębie).